Również nie raz miałam nie przyjemności korzystać z Soru w wojewódzkim szpitalu w Elblągu. Tam jest po prostu do wymiany cały personel pozbawiony jakiś ludzkich uczuć , empatii a najważniejsze zrozumienia dla człowieka który ze strachem o swoje życie szuka pomocy. A tam jak wszyscy tutaj piszą jest loteria przeżyjesz dobrze jak nie to wiadomo…. Jestem młodą osobą i wiele widziałam co tam się działo jak krzyczą na pacjentów na mnie również jak to mówią że nie ma lekarzy po co się przyjechało… brak szacunku też do starszych ludzi… mam nadzieję, że media może również zainteresują się sprawą i nie odpuszczą by w końcu żyło nam się lepiej i bezpieczniej…
Bardzo Panu współczuję, byłam w podobnej sytuacji. Brak wózków dla chorego przy wejściu po które samemu trzeba było iść do magazynu, w którym to siedziało dwóch takich z komórkami i z nogami na stole. Ratownik, który decyduje co z chorym zrobić trzymając ręce w kieszeni. Pani pielęgniarka, która mówi, że musi Panią boleć bo przecież ma Pani rozsiany nowotwór...
Nic szczególnego się nie dzieje. Szpitalami rządzi dobrana para - Ela i Michaś. Czy widzieliście ich kiedyś zatroskanych losem ludzi? Ważny jest przerób. W wojewódzkim próbowali mnie podobnie traktować, na co spokojnie wybrałem w telefonie nr prokuratury i natychmiast było poprawnie. Ale ze skierowaniem na zabieg ratujący życie z wojewódzkiego musiałem sam dojechać na Komeńskiego, bo miał dyżur. Tam poszło normalnie, po ludzku i po 2 godzinach budziłem się bez wyrostka, z zapaleniem otrzewnej spowodowanej kilkoma dniami odsyłania w wojewódzkim. Szpital wojewódzki "pracuje" zgodnie z młodą mentalnością Eli. Każdy medyk zainteresowany dobrem pacjenta ma konflikt sumienia - ma dyżur na oddziale i jest wzywany na SOR gdzie rządzą ratownicy. Na tym SOR zawsze tak było, ponad 20 lat.
W pełni potwierdzam , że na SOR w WSZ panuje skandaliczna sytuacja a pacjent naprawdę wymagający pilnej pomocy jest intruzem szczególnie dla pań z okienka. To co się tam dzieje nie ma żadnego przełożenia na fatalny stan służby zdrowia. Top po prostu burdel.
A już przegięciem jest natychmiastowa konsultacja menela urżniętego w trzy d.py przywiezionego radiowozem Policji i odejście od pacjenta oczekującego na pilną wizytę. Żonę przywiozła karetka z przychodni . 4 godziny oczekiwała razem z załogą karetki na przyjęcie na SOR. Po interwencji skierowano na pilny tomograf. Po tomografie kolejne 2 godziny bo nie było komu odczytać wyniku badania. Porażka. No cóż najważniejsza jest jednak polityka , kwiaty po pomnikami itd.itd.
Pacjent ma prawo leczyć się tam gdzie chce. NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK REJONIZACJA. Personel medyczny obu szpitali nadinterpretuje porozumienie, którego 90% nie widziało na oczy, żeby odbić pacjenta od siebie. PRZEDMIOTEM OWEGO POROZUMIENIA JEST ZABEZPIECZENIE INTERNISTYCZNE PACJENTÓW TRANSPORTOWANYCH PRZEZ ZESPOŁY RATOWNICTWA MEDYCZNEGO. Chodzi o to żeby karetki pogotowia nie zwoziły do jednego szpitala wszystkich,tylko do najbliższego z danej ulicy. Każdy kto się sam zgłosi do szpitala obojętnie jakiego, nawet w Krakowie, ma być przyjęty. Ludzie!!!! Jeżeli nie będą szły skargi do organów nadrzędnych, to nic się nie zmieni.
To już kolejna taka opinia o tym szpitalu. Kto tam jest/był dyrektorem, że wprowaził takie "standardy" pogardy wobec ludzi? A, już wiem - Gelert z PO. Wyglada na to, że przez lata lekarze tą mentalnoscią już przesiąkli i traktują pacjenta z obrzydzeniem.
I kiedyś ktoś z rodziny lub pacjent nie wytrzymają, obiją kilka buziek, to może wtedy zmądrzeją.
Albo raczej, znając życie i elbląskie układziki, skończy się informacją w mediach o "agresywnym pacjencie", który "bez powodu" zdemolował SOR i "oklepał" niewinnych, zmęczonych dyżurem, pracowników, którzy przecież są biedni oraz tak "zarobieni", że "nie ma czasu taczki załadować". No i ochrona ucierpi bo za wolno zareagowała. A poza tym, to "służba zdrowia" za mało zarabia i dlatego należy podnieść składkę zdrowotną, to i opieka się polepszy. Jak za dotknięciem magicznej, leszczynowej różdżki.
Niestety trafiłam tam z synkiem na oddział niemowlęcy wówczas . Przez to, że jednej pielęgniarce się nie spodobałam, nie oddała kału dziecka do badania, przez co lekarze nie wiedzieli, na co dziecko zachorowalo . Po prostu gratulacje. W dniu transportu do innego szpitala mąż usłyszał tylko jak lekarka pyta pielęgniarkę dlaczego nie zostało wykonane badanie, a jej odpowiedź brzmiała NIE WIEM . W Gdańsku po długiej walce wyratowali moje dziecko, jednak skutki zdrowotne mogą niestety być trwałe . Nie polecam!
Również nie raz miałam nie przyjemności korzystać z Soru w wojewódzkim szpitalu w Elblągu. Tam jest po prostu do wymiany cały personel pozbawiony jakiś ludzkich uczuć , empatii a najważniejsze zrozumienia dla człowieka który ze strachem o swoje życie szuka pomocy. A tam jak wszyscy tutaj piszą jest loteria przeżyjesz dobrze jak nie to wiadomo…. Jestem młodą osobą i wiele widziałam co tam się działo jak krzyczą na pacjentów na mnie również jak to mówią że nie ma lekarzy po co się przyjechało… brak szacunku też do starszych ludzi… mam nadzieję, że media może również zainteresują się sprawą i nie odpuszczą by w końcu żyło nam się lepiej i bezpieczniej…
Bardzo Panu współczuję, byłam w podobnej sytuacji. Brak wózków dla chorego przy wejściu po które samemu trzeba było iść do magazynu, w którym to siedziało dwóch takich z komórkami i z nogami na stole. Ratownik, który decyduje co z chorym zrobić trzymając ręce w kieszeni. Pani pielęgniarka, która mówi, że musi Panią boleć bo przecież ma Pani rozsiany nowotwór...
Info że źródła NFZ: nie ma czegoś takiego jelak rejonizacja. Pacjent sam wybiera gdzie chce być leczony .
Nic szczególnego się nie dzieje. Szpitalami rządzi dobrana para - Ela i Michaś. Czy widzieliście ich kiedyś zatroskanych losem ludzi? Ważny jest przerób. W wojewódzkim próbowali mnie podobnie traktować, na co spokojnie wybrałem w telefonie nr prokuratury i natychmiast było poprawnie. Ale ze skierowaniem na zabieg ratujący życie z wojewódzkiego musiałem sam dojechać na Komeńskiego, bo miał dyżur. Tam poszło normalnie, po ludzku i po 2 godzinach budziłem się bez wyrostka, z zapaleniem otrzewnej spowodowanej kilkoma dniami odsyłania w wojewódzkim. Szpital wojewódzki "pracuje" zgodnie z młodą mentalnością Eli. Każdy medyk zainteresowany dobrem pacjenta ma konflikt sumienia - ma dyżur na oddziale i jest wzywany na SOR gdzie rządzą ratownicy. Na tym SOR zawsze tak było, ponad 20 lat.
W pełni potwierdzam , że na SOR w WSZ panuje skandaliczna sytuacja a pacjent naprawdę wymagający pilnej pomocy jest intruzem szczególnie dla pań z okienka. To co się tam dzieje nie ma żadnego przełożenia na fatalny stan służby zdrowia. Top po prostu burdel. A już przegięciem jest natychmiastowa konsultacja menela urżniętego w trzy d.py przywiezionego radiowozem Policji i odejście od pacjenta oczekującego na pilną wizytę. Żonę przywiozła karetka z przychodni . 4 godziny oczekiwała razem z załogą karetki na przyjęcie na SOR. Po interwencji skierowano na pilny tomograf. Po tomografie kolejne 2 godziny bo nie było komu odczytać wyniku badania. Porażka. No cóż najważniejsza jest jednak polityka , kwiaty po pomnikami itd.itd.
Pacjent ma prawo leczyć się tam gdzie chce. NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK REJONIZACJA. Personel medyczny obu szpitali nadinterpretuje porozumienie, którego 90% nie widziało na oczy, żeby odbić pacjenta od siebie. PRZEDMIOTEM OWEGO POROZUMIENIA JEST ZABEZPIECZENIE INTERNISTYCZNE PACJENTÓW TRANSPORTOWANYCH PRZEZ ZESPOŁY RATOWNICTWA MEDYCZNEGO. Chodzi o to żeby karetki pogotowia nie zwoziły do jednego szpitala wszystkich,tylko do najbliższego z danej ulicy. Każdy kto się sam zgłosi do szpitala obojętnie jakiego, nawet w Krakowie, ma być przyjęty. Ludzie!!!! Jeżeli nie będą szły skargi do organów nadrzędnych, to nic się nie zmieni.
To już kolejna taka opinia o tym szpitalu. Kto tam jest/był dyrektorem, że wprowaził takie "standardy" pogardy wobec ludzi? A, już wiem - Gelert z PO. Wyglada na to, że przez lata lekarze tą mentalnoscią już przesiąkli i traktują pacjenta z obrzydzeniem.
Tak jest gdy rządzi RUDY!!!!! Będzie jeszcze gorzej.
I kiedyś ktoś z rodziny lub pacjent nie wytrzymają, obiją kilka buziek, to może wtedy zmądrzeją. Albo raczej, znając życie i elbląskie układziki, skończy się informacją w mediach o "agresywnym pacjencie", który "bez powodu" zdemolował SOR i "oklepał" niewinnych, zmęczonych dyżurem, pracowników, którzy przecież są biedni oraz tak "zarobieni", że "nie ma czasu taczki załadować". No i ochrona ucierpi bo za wolno zareagowała. A poza tym, to "służba zdrowia" za mało zarabia i dlatego należy podnieść składkę zdrowotną, to i opieka się polepszy. Jak za dotknięciem magicznej, leszczynowej różdżki.
Niestety trafiłam tam z synkiem na oddział niemowlęcy wówczas . Przez to, że jednej pielęgniarce się nie spodobałam, nie oddała kału dziecka do badania, przez co lekarze nie wiedzieli, na co dziecko zachorowalo . Po prostu gratulacje. W dniu transportu do innego szpitala mąż usłyszał tylko jak lekarka pyta pielęgniarkę dlaczego nie zostało wykonane badanie, a jej odpowiedź brzmiała NIE WIEM . W Gdańsku po długiej walce wyratowali moje dziecko, jednak skutki zdrowotne mogą niestety być trwałe . Nie polecam!