Pierwszy w Polsce proces przeciwko dopalaczom ma się rozpocząć w Elblągu przed Sądem Okręgowym. Pierwsza rozprawa miała się odbyć 1 kwietnia, nie stawił się na nią jednak oskarżony Szymon I., wówczas sąd postanowił odroczyć ją do 11 maja, w tym czasie na sali rozpraw nie pojawił się drugi oskarżony, ze względu na stan zdrowotny. Dziś odbyła się trzecia próba rozpoczęcia procesu. Niestety bezskutecznie.
Przypomnijmy, że proces dotyczy sprzedaży dopalaczy m.in. w „Pachnącym domku”. Śledztwo w tej sprawie było skomplikowane i długie. W czerwcu 2013 roku Powiatowa stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Elblągu przeprowadziła ostatnią kontrolę, podczas której stwierdzono że sprzedawany towar jest substancją niebezpieczną. Wówczas po przeprowadzonej kontroli oraz uzyskaniu opinii, że są to tzw. dopalacze. Powiatowy Inspektorat Sanitarny złożył w Prokuraturze Rejonowej w Elblągu złożył zawiadomienie do prokuratury, o niebezpiecznych środkach sprzedawanych w sklepie, po których zażyciu kilkunastu młodych ludzi trafiło do szpitala z objawami silnego zatrucia.
Osoby pokrzywdzone ustalono na podstawie informacji ze szpitala. Dokumentacja medyczna tych osób została przekazana do zaopiniowania biegłym z zakresu medycyny sądowej i toksykologii Uniwersytetu Medycznego w Gdańsk.
Według prokuratury mężczyźni wprowadzali do obiegu niebezpieczne substancje, co spowodowało sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia swoich klientów.
Prokuratura Rejonowa skierowała dwa akty oskarżenia wobec właścicieli sklepu o nazwie „Pachnący domek”, następnie „Zapachy i inne”. Oba dotyczą de facto tego samego zdarzenia. Skierowane były dwa akty oskarżenia dlatego, że jeden z podejrzanych był nieuchwytny w dacie kierowania pierwszego aktu oskarżenia i wówczas jego akta były wyłączone ze sprawy. Zarzuca się obu panom, że w okresie od października 2012 roku do stycznia 2013 roku prowadzili sklep „Pachnący domek”, następnie „Zapachy i inne”. Sprowadzili zagrożenie dla życia i zdrowia wielu osób wprowadzając do obrotu szkodliwe substancje
- informowała nas w połowie marca prokurator Anita Kniga-Węzik, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Elblągu.
Dokładnie 1 kwietnia miała odbyć się pierwsza rozprawa. W tym czasie na miejsce stawił się oskarżony Jakub G. oraz jego obrońca aplikant adwokacki Piotr Krystoń. Jednak wtedy nie stawił się Szymon I. Sąd postanowił odroczyć proces do 11 maja. Miesiąc temu na sali rozpraw pojawił się Szymon I, jednak zabrakło drugiego oskarżonego, który przedłożył zwolnienie lekarskie. Sąd postanowił odroczyć proces do 8 czerwca, a przed godzinami porannymi postanowił zwołać zebranie biegłych i przesłuchać Doktor Nauk Medycznych Beatę Jankowską, która wystawiła zwolnienie dla Jakuba G.
Na dzisiejszą rozprawę również został wezwany Marek Jarosz, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, który złożył wniosek do prokuratury o wszczęcie postępowania wobec właścicieli Pachnącego Domku.
Przed sądem będę odpowiadał w kwestii zadawanych pytań. Myślę, że nikogo nie trzeba przekonywać, że działania dopalaczy są szkodliwe. Walczymy z dopalaczami wszyscy, całe społeczeństwo. Jeśli chodzi o instytucje cała Państwowa Inspekcja Sanitarno-Epidemiologiczna, walczymy, w całej Polsce. Również policja i inne instytucje, jest to walka wspólna. Zdarza się, że w jednych ośrodkach coś szybciej się zdarza w innych później. Natomiast jest to część tej samej sprawy. Wydaję mi się, że istotne jest, aby sąd uznał winę oskarżonych, żeby orzekł, iż ten cały proceder, który jest prowadzony jest przestępstwem, jest naganny
- mówił Marek Jarosz, przed wejściem na sale.
Dziś, 8 czerwca po zebraniu biegłych i przesłuchaniu Doktor Nauk Medycznych, miał ruszyć proces. Jednak na sali rozpraw znów nie pojawił się Jakub G. Obrońca przedłożył kolejne zwolnienie lekarskie wystawione dla oskarżonego, przez innego lekarza.
- Obrońca Jakuba G. przedkłada zaświadczenie lekarskie, wydane przez specjalistę ortopedę traumatologa Michała Sztobryna. Z zaświadczenia wynika, że wydano je na podstawie tego samego dokumentu, który został przedłożony w dniu dzisiejszym przez obrońcę. Wynika również, wbrew dzisiejszym twierdzeniom poprzedniego lekarza sądowego, co do planowanego, niemożliwego okresu stawiennictwa oskarżonego szacowanego na okres do 14 dni. Z dzisiejszego zaświadczenia wynika, że szacowany okres niestawiennictwa się to 3 miesiące - mówił Sędzia Sądu Okręgowego Wojciech Furman
Jak zauważył sędzia są duże rozbieżności w zaświadczeniach lekarskich. Doktor Nauk Medycznych oświadcza, że 14 dni, dziś mamy kolejne zaświadczenie, że 3 miesiące. Na pytanie sędziego, dlaczego obrońca nie przedłożył dokumentu na posiedzeniu z opinią biegłych, Piotr Krystoń zauważył, że otrzymał je przed chwilą od współoskarżonego Szymona I.
Prokurator Iwona Nienadowska wniosła z uwagi na złożone dokumenty o odroczenie kolejny raz rozprawy, a także o powołanie biegłego obiektywnego, który oceni możliwości stawiennictwa się oskarżonego na rozprawę.
Sąd zarządził, krótką przerwę w celu podjęcia decyzji w tej sprawie, a także kolejnych terminów rozpraw. Pokrzywdzonych w tej sprawie jest 29 klientów sklepu, którzy zakupili w nim szkodliwe substancje. Za wprowadzenie do obrotu środka odurzającego oraz sprowadzenie tym samym niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia, oskarżonym grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Sąd po przerwie podjął decyzję o wyznaczeniu na 22 lipca telekonferencji pomiędzy Sądem Okręgowym w Elblągu oraz Sądem Okręgowym w Łodzi, podczas której zostanie przesłuchany lekarz ortopeda Michał Sztobryn wystawiający zaświadczenie lekarskie. Sąd będzie próbował ustalić rozbieżności w zaświadczeniach lekarskich od obu lekarzy.
Kolejne terminy rozpraw zostały wyznaczone na połowę września oraz październik.
Brawa dla pana Marka za upór i determinacje ,żeby pozamykać te sklepy.
Czy pana Jakuba g. nie można dowozić na salę rozpraw tak jak kulawego?
Wprowadzenie do obrotu środka odurzającego nikotyny i ciężkiego narkotyku alkoholu to też sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób, Dane GUS z 2012 r. mówią, że z powodu zaburzeń psychicznych związanych z używaniem alkoholu zmarły w Polsce 1583 osoby, z powodu chorób wątroby - 7218 osób, natomiast z powodu zatrucia alkoholem - 1571 osób. Z powodu palenia lub używania tytoniu w innej formie na świecie co roku umiera prawie 6 milionów ludzi,w Polsce prawie 70 tys. - to 14 razy więcej niż ginie w wypadkach samochodowych. Po dopalaczach umiera kilka kilkanaście osób rocznie a jaka afera nikotyna i alkohol tysiące i nic się o tym nie mówi i jest to całkowicie legalne. O co tak naprawdę toczy się walka ? posiadanie marihuany to przestępstwo a dopalacze legalne kabaret.
zabawa w kotka i myszkę.!!!