Problemem wierzących jest to że nie znają bibli kościół to nie budynek z kamienia kościół to ludzie---- tak nauczał Jezus....a jak ktoś chce wiedzieć więcej na ten temat to niech poczta na temat horusa i innych dawnych bozkow - horus został zrodzony z dziewicy miał 12 braci i zmartwychwstał po trzech dniach dziwne co ? Jezus jest tak naprawdę bogiem słońca które 21 grudnia jest najniżej na niebosklonie a po trzech dniach zaczyna się wznosić.kiedy to się dzieje słońce znajduje się w konstalacji krzyza i to są fakty znane wszystkim .chrześcijanie nie mają pojęcia w co wierzą jak by wiedzieli to np.7 dzień tygodnia to sobota a nie niedziela- jeden z soborow to zmienił bo im nie pasowało obchodzić ten dzień razem z żydami.......zapoznajcie Sie z wiarą i historią. Wiedzą to wolność,,,a tak przy okazji kościół odkąd istnieje zabił około 150 milionów ludzi głównie podczas inkwizycji,,,,,pozdrowienia
Problem ateistów jest taki, że sami nie znają biblii, a często opierają się na tym co zasłyszą w telewizji lub wyczytają w internecie fragmenty jej wyciągnięte z kontekstu. Nie wiem czy wiesz, że Jezus jest postacią historyczną. Jest wiele danych historycznych potwierdzających jego istnienie. Spora część z nich pochodzi od zapisków pogańskich, a przecież ludzie nie wierzący i nie przychylni Jezusowi na pewno nie chcieliby stworzyć legendy o Jezusie. W zapiskach nie rzadko pojawia się wpis o śmierci po przez ukrzyżowanie. W Jezusa nie wierzyli mimo wielu cudów, które dokonywał, dlatego nie dziwi mnie, że Ty nie wierzysz. Co ciekawe, w miejscu, w którym Go najbardziej prześladowano i wreszcie ukrzyżowano, w roku Jego śmierci odnotowano niesamowicie olbrzymi wzrost wiary w Jezusa. Co takiego się stało, że nagle po Jego śmierci tyle osób, które wcześniej widziały różne cuda dopiero były w stanie uwierzyć? Zmartwychwstanie Jezusa.
a kto powiedział że jestem ateistą......właśnie problem polega na tym że nie ma żadnych zapisków historycznych o Jezusie .wszystkie zapiski pojawiają się długo po rzekomej śmierci Jezusa. za jego czasów było około trzystu "kronikarzy " i żaden o nim nic nigdzie nie zapisał .....Niestety, ale brak jakichkolwiek źródeł historycznych (nie-chrześcijańskich) o Jezusie nakazuje umieścić go w tej drugiej grupie, obok Zeusa i Izydy. Za źródła historyczne nie można uważać Nowego Testamentu, proroctw, czy też pism Ojców Kościoła, mimo iż niektórzy tak właśnie robią:) Gdyby tak było, pismo runiczne mogłoby być dowodem na faktycznie istnienie Odyna.
Jeśli chcemy potwierdzić historyczność Jezusa, trzeba dowodów, ale zdecydowanie nie-chrześcijańskich. Oczywiście wciąż się przedstawia kilka tekstów, które rzekomo mają być tego dowodem. Oto kilka z nich.
Testimonium Flavanium – pierwsze kłamstwo.
Flagowym wręcz dokumentem, który miał dowodzić rzeczywistego istnienia Jezusa, było właśnie „testimonium Flavanium” (tak to nazywają bibliści) autorstwa sławnego Józefa Flawiusza. Kim był Flawiusz? Jako Żyd nazywał się Josef Ben Matitjahu ha-Kohen, jako obywatel rzymski Titus Flavius Josephus. Był namiestnikiem żydowskim w Galilei, wojskowym dowódcą, pochodził z kapłańskiego rodu, jego ojciec był członkiem Wysokiej Rady w czasie, gdy powinien toczyć się proces przeciwko Jezusowi. Był bardzo inteligentny i wykształcony, miał nawet aspiracje by spisać dzieje Izraela. Żywo interesował się różnymi sektami religijnymi, można określić go mianem poszukiwacza. Ktoś taki jak Flawiusz powinien zostawić w swoich zapiskach jakąś informację o Jezusie. W zasadzie, jeśli Jezusowi towarzyszyły opisane przez ewangelistów wydarzenia, to powinien zostawić ich mnóstwo.
Tymczasem jest tego bardzo niewiele (dwa zapiski), i do tego o wątpliwej autentyczności. W przypadku jednej z nich w zasadzie mamy nawet całkowitą pewność, że została sfałszowana – chrześcijanie dopisali ja na przełomie III i IV wieku. Wystarczy ją przytoczyć, by się o tym przekonać:
„W tym czasie żył Jezus, człowiek mądry, jeżeli w ogóle można nazwać go człowiekiem. Czynił bowiem rzeczy niezwykłe i był nauczycielem ludzi, którzy z radością przyjmują prawdę. Zjednał sobie wielu Żydów, jako też Greków; on to był Chrystusem. A gdy wskutek doniesienia znakomitych u nas mężów Piłat zasądził go na śmierć krzyżową, jego dawni wyznawcy nie przestali go miłować. Albowiem trzeciego dnia ukazał się znów jako żywy, co o nim, jak i wiele innych zdumiewających rzeczy przepowiedzieli boscy prorocy. I odtąd po dzień dzisiejszy istnieje plemię chrześcijan, którzy od niego otrzymali tę nazwę”.
Od razu rzuca się w oczy nieudolność tego fałszerstwa – czy Żyd, który nigdy nie porzucił swej religii, mógłby pisać jak prawdziwie gorliwy chrześcijanin? Absurdalne …
Jest jeszcze jedna nota, także podejrzana (choć traktuje się ją różnie), która wspomina o Jezusie jedynie pośrednio.
"Festus już nie żył, a Albinus wyjechał; więc [Ananiasz] zwołał Sanhedryn i stawił przed sądem Jakuba, brata Jezusa zwanego Chrystusem, oraz kilku innych. Oskarżył ich o naruszenie prawa i skazał na ukamienowanie."
W Jerozolimie tamtych czasów istniała sekta nazarejczyków pod przewodnictwem Jakuba, o których Flawiusz słyszał, jednak zastanawia niezwykła skromność tego zapisu. Coś takiego powinno przecież żywo zainteresować Flawiusza, tymczasem jest tylko tyle.
Acta Pilati – kolejne kłamstwo.
Jeśli proces Jezusa wywołał (rzekomo) tak wielkie poruszenie w ówczesnym świecie, to chyba powinny się zachować jakieś dokumenty z jego przebiegu. Ukrzyżowanie „króla żydowskiego” z rozkazu Poncjusza Piłata i za panowania Tyberiusza powinno zostać odnotowane, zwłaszcza że obaj wymienieni uchodzili za bardzo skrupulatnych i podejrzliwych. Nie do pomyślenia jest, że Piłat nie złożyłby Tyberiuszowi raportu. A jednak nic nie ma.
Oczywiście brak jakiejkolwiek wzmianki w archiwach cesarskich odnośnie Jezusa był nieco kłopotliwy, dlatego też w IV wieku pojawił się, znowu nie ulega wątpliwości że sfałszowany, dokument zwany „Aktami Piłata” – zawierał on fantazyjne i dramatyczne opisy procesu Jezusa, także jego zmartwychwstania. Autorstwo tej fałszywki, która zdobyła w średniowieczu ogromną popularność, przypisuje się Nikodemowi. Stała się też ona źródłem legend, zebranych razem jako sławna Pasja.
Dziwaczny tekst z Tacyta.
Tacyt w swoich „Rocznikach”: „Atoli ani pod wpływem zabiegów ludzkich, ani darowizn, albo ofiar błagalnych na rzecz bogów nie ustępowała hańbiąca pogłoska, lecz wierzono, że pożar [Rzymu] był nakazany. Aby więc ją usunąć, podstawił Neron winowajców i dotknął najbardziej wyszukanymi kaźniami tych, których znienawidzono dla ich sromot, a których gmin chrześcijanami nazywał. Początek tej nazwie dał Chrystus, który za panowania Tyberiusza skazany był na śmierć przez prokuratora Poncjusza Piłata: przytłumiony na razie zgubny zabobon znowu wybuchnął, nie tylko w Judei, gdzie się to zło wylęgło, lecz także w stolicy, dokąd wszystko, co potworne albo sromotne, zewsząd napływa i licznych znajduje zwolenników”.
To oczywiście jedynie tekst pośredni, jednak od razu widać wyjątkowo dużą niechęć wobec chrześcijan, co jest bardzo nietypowe w przypadku Tacyta, wręcz słynącego z rzetelności i obiektywizmu, piszącego zawsze sine ira et studio (bez gniewu i stronniczości). Ale to akurat nie jest tak istotne, bo, jak już wspomniałem, tekst jest o wyznawcach.
Także i inni wielcy historycy (żydowscy i rzymscy, Jak Filon z Aleksandrii, Plutarch i Justus z Tyberiady), którzy dość starannie zajmowali się tamtymi czasami, odnotowując nawet bardzo drobne zdarzenia jak i sławne postaci, nic nie pisali o Jezusie. Swetoniusz w „Żywotach Cezarów” wspomina, iż w 49 roku cesarz Klaudiusz wypędził z Rzymu Żydów, bo „nieustannie wichrzyli, podżegani przez jakiegoś Chrestosa” - tyle tylko, że Chrestos to było wtedy bardzo popularne imię greckie, nie mówiąc już o tym, że data jest także dziwna. Pliniusz Młodszy pisze o chrześcijanach w Azji Mniejszej, że „modlili się do Chrystusa, jako boga”, jednak w ogóle nie podaje imienia Jezus, znowu rzecz jest jedynie o wyznawcach.
Mimo iż życiu Jezusa, według chrześcijan, towarzyszyły niezwykłe wydarzenia (zaćmienie słońca, rozdarcie zasłony, trzęsienie ziemi), mimo iż sprawiał cuda (chodził po wodzie, nakarmił tłumy, wskrzeszał umarłych, uzdrawiał) a jego nauk rzekomo słuchały ogromne rzesze ludzi, to jednak nic po nim nie zostało. Czterej ewangeliści nigdy go nie spotkali, podobnie Paweł z Tarsu, który w zasadzie ukształtował chrześcijaństwo.
Nie ulega żadnym wątpliwościom, że nie da się udowodnić historyczności Jezusa, jest on postacią tylko religijną.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jezus_Chrystus#Dokumenty_niechrze.C5.9Bcija.C5.84skie
http://pl.wikipedia.org/wiki/Poncjusz_Pi%C5%82at
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,470
ryuuk.salon24.pl/224258,chrystus-i-jego-pierwowzory
zasadniczo tylko biblia i koran wspominają o nim przy czym w koranie nie jest on przedstawiony jako Mesjasz ...............Żydzi Mesjasza, chrześcijanie Chrystusa, pobożni muzułmanie imama Mahdi. I nie tylko oni, także dawne religie Egipcjan, Hindusów, ludów w rejonie basenu Morza Śródziemnomorskiego, nawet jeszcze dalej. Wszyscy oni oczekują, rozpaczliwie tęsknią do wybrańca, wyzwoliciela, zbawcy. Kogoś takiego, kto ich uratuje, wyzwoli, obroni, uszczęśliwi, a przynajmniej poprawi im humor – czyli przytępi ich straszliwy i ogłupiający strach przed nieuchronną śmiercią.
Ta idea istniała długo zanim pojawiły się wierzenia żydowskie. A i później, czasem nawet niezależnie od chrześcijaństwa, pojawiały się podobne postaci. Niemal każda z religii uznała za stosowne przyjąć ideę nadchodzącego w bliżej nieokreślonej przyszłości Zbawiciela (Wyzwoliciela). To absolutnie normalne.
Może zatem krótki przegląd owych zbawców i wyzwolicieli:
Miał królewski rodowód, urodziła go „dziewica”, a jego narodziny były zapowiedziane przez „anioły”. Miał uczniów, chodził po wodzie, uzdrawiał chorych, opierał się pokusie złego, umarł i zmartwychwstał, a ogłosiły to kobiety. Kim był? To Horus, egipski bóg. Izyda urodziła go przez kontakt z martwym ciałem Ozyrysa (!). Jeśli ktoś z was oglądał „Immortal” Enki Bilala, to teraz łatwiej zrozumie słowa Horusa, gdy ten zwraca się do ludzkości: „Moje dzieci …”, jak i motywy nim kierujące:)
Dawał do picia swoją krew i pozwalał żywić się swoim ciałem, umierał i zmartwychwstawał. Kto? Ozyrys, następny egipski bóg. Był on bogiem „rolniczym”, jego ciało było chlebem, a jego krew (wino) piła Izyda … na jego pamiątkę, rzecz jasna.
Rozmnażał ryby i rozdawał ludziom stojącym na brzegu jeziora, chodził też po wodach tego jeziora. Kto? Bóg Sobek, inne wcielenia egipskiego boga Ra, przedstawiany z głową krokodyla:)
Wskutek proroctwa o jego urodzeniu, zły król urządza taką jakby rzeź niewiniątek. Kim jest owo tajemnicze dziecko? To Kriszna, indyjski bóg. Był on tym maluchem, które zdołało ocaleć z rzezi (ósmym z kolei dzieckiem) – czynił cuda, oczywiście też umarł i zmartwychwstał. Nawet Zeus okazał się ocalałym z rzezi, nie zabitym (zjedzonym) przez Kronosa.
Słowo chrystos (greckie) mogło zostać przejęte z sanskryckiego słowa „krsta”, oznaczającego coś atrakcyjnego, pożadanego i doskonałego. Hinduskie autorytety duchowe często podkreślają podobieństwo postaci Kriszny i Chrystusa.
Urodził się 25 grudnia a dniem świętym była dla niego niedziela (dzień słońca), miał odkupić grzechy tego świata – to oczywiście Mithra, można powiedzieć największy konkurent Jezusa w starożytnym Rzymie. Jego wyznawcy wierzyli w nieśmiertelność duszy, pokutę, post, spowiedź i obwiązywał ich kodeks 10 przykazań.
Narodzony ze związku boga z dziewicą, posiadacz ogromnej mocy – Herakles, syn boga Zeusa i śmiertelniczki Alkmeny. Umarł cierpiąc i został wzięty do nieba przez swego boskiego ojca.
Narodzony z „dziewicy”, umarł i zmartwychwstał – Attis z Frygii. Jego matka Nana została zapłodniona przez owoc drzewa, które wyrosło z przyrodzenia Agdistisa – dziwaczne, ale trzymające się ogólnego schematu.
Miał dwunastu uczniów z którymi wędrował i nauczał, a swoją „karierę” rozpoczął w wieku 30 lat – Siddhartha Guttama, znany jako Budda. Obaj, tak Budda jak i Chrystus, pogrążają się w długiej medytacji na pustyni (48 i 40 dni), obaj też są kuszeni.
Miał się urodzić z dziewicy zapłodnionej przed Ducha Świętego (Ahura Mazdę) i zaprowadzić rządy boże, doprowadzić do zmartwychwstania dusz w dzień sądu ostatecznego – Zaratustra.
W Babilonie umierał i zmartwychwstawał Tammuz. W Meksyku zamordowany razem z dwoma złoczyńcami został Quetzalcoatl (narodzony z dziewicy Sochequetzal, obwieścił to jej „wysłannik z nieba”). Także skandynawski Odin miał zostać "ukrzyżowany", oraz Hesus (zbawiciel druidów), który miał odkupić grzechy świata.
Nawet w Biblii jest pierwowzór Jezusa! Józef (syn Jakuba i Racheli) – miał jedenastu braci i jedną siostrę, czyli razem dwanaściorgo rodzeństwa (uczniów), został sprzedany za dwadzieścia (trzydzieści) srebrników przez Judę (Judasza). Historia Józefa wydaje się taką „rozgrzewką” przed historią Jezusa.
Modlitwa „Ojcze Nasz”, którą według tradycji chrześcijańskiej ułożył Jezus, jest prawie jednakowa z „Modlitwą ślepca”, która znajduje się w tekście egipskim z 1000 roku przed Chrystusem. Czyżby zatem wszystkie religie pochodziły z tego samego źródła? Być może wszystkie one, a przynajmniej ich zdecydowana większość, stanowią jedną „rodzinę”. Są wyrazem niepewności i strachu człowieka przed nieznanym.
W starożytnym Egipcie wielu „boskich” uważano za syna boga, ale jednocześnie za człowieka. Wierzono, że każdy z faraonów rządzących Egiptem posiada takie właśnie przymioty. Llogari Pujol (biblista i teolog, autor „Jezus, 3000 lat przed Chrystusem. Faraon zwany Jezusem”) uważa, że już 5 tys. lat temu faraonowie mieli wszelkie cechy „jezusowe” – w „opowieści Satmiego”: „cień boga pojawił się przed Mahitusket i oznajmił jej: Będziesz miała syna, którego będą zwać Si-Osiris”. Mahitusket znaczy „łaski pełna”, cieniem boga jest anioł, Si-Osiris to syn boga (Ozyrysa), Satmi zaś to "ten, który czci boga", czyli Józef, zwany w Ewangelii "sprawiedliwym". W grobie egipskim w Paheri (1500 lat przed Chrystusem) jest obraz, przedstawiający zamianę wody w wino przez faraona. Po śmierci faraona następował rytuał zmartwychwstania (przed wejściem do nieba), w którym uczestniczyły kobiety.
Egipt jest niewątpliwie źródłem całej judeochrześcijańskiej teologii: chrzest, życie po życiu, sąd ostateczny, dzieworództwo, wskrzeszenie, ukrzyżowanie, arka zbawienia, obrzezanie, zbawiciele, święta komunia, wielka powódź, Wielkanoc, Boże Narodzenie, Pascha i wiele, wiele innych, to cechy koncepcji egipskich długo wyprzedzających Chrześcijaństwo i Judaizm. Poczytajcie mitologię Egiptu, to dowiecie się interesujących rzeczy.
Według Pujola ewangelie zostały napisane przez uczonych żydowsko-egipskich kapłanów ze świątyni Serapisa w Sakkarze, w Egipcie, którzy najzwyczajniej na świecie przetłumaczyli teksty egipskie.
Oczywiście także i później moda na dzieworództwo i mesjanizm nie zniknęła. Najbardziej znanym powinien być Mani (Manes, Manicheusz), który objawienia miał już jako dziecko, a działalnośc misyjną rozpoczął w wieku lat 30 i skończył męczeńską śmiercią na krzyżu około 276 roku. Jego spuścizną był manicheizm.
Najbardziej ekstremalnym przykładem jest ten związany z narodzinami (rzekomo niepokalanymi:) samego straszliwego … Czyngiz-chana.
Może jeszcze jeden przykład, ale nader wyjątkowy: jako chłopiec bywał w świątyni, gdzie zachwycano się jego mądrością, podawał się za Syna Bożego, nauczał, uzdrawiał chorych, wypędzał demony, uciszył burzę na morzu, wskrzeszał. Zapowiedział uczniom, że zostanie uwięziony i skazany, później zaś mawiano o jego zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu. Kto? Apoloniusz z Tiany, urodzony w 2, a zmarły w 98 roku. Sami sprawdźcie.
żydzi dopiero w 6 wieku pne. też zmienili wiarę z wielu bogów na jednego ,przedtem mieli też wielki panteon bogów i na to są dowody historyczne do dziś znajdowane są figurki na ternie Izraela i Palestyny ,,i nie były to żadne odłamy czy tym podobne
parę dowodów z Biblii na to że bogów było wielu:::::: "Pan Bóg rzekł:Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki. Dlatego Pan Bóg wydalił go z ogrodu Eden. (...) Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia"(BT, Rdz 3, 22-24),,,,,,,,,, A wreszcie rzekł Bóg : Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam." (BT, Rdz 1, 26),,,,,,,Będziecie jak bogowie, wiedzący dobre i złe" (Eritis sicunt dii, scientes bonum et malum, Rdz III,5,,,,,,,,,,,,,,,,,,,"Pan Bóg rzekł:Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki. Dlatego Pan Bóg wydalił go z ogrodu Eden. (...) Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia"(BT, Rdz 3, 22-24),,,,,,,,,,,,Ja rzekłem: Jesteście bogami i wszyscy — synami Najwyższego. Lecz wy pomrzecie jak ludzie" (Ps 82:1-7, BT)
Jeśli jesteś tego tak pewny to zgłoś się z tym do historyków, bo masz szansę na przełomowe odkrycie! Niesamowite! Podważasz nie-chrześcijańskie teksty, które już dawno zostały zatwierdzone jako oryginał!? To wszystko z nienawiści czy uprzedzenia do chrześcijaństwa? Wklejasz teksty autorów, którzy tam samo jak Ty za wszelką cenę starają się zdyskredytować Boga. Nie ma tu fragmentu, wyraźnie mówiącego o tym, że jest wielu bogów, a w biblii jest mnóstwo cytatów mówiących WPROST o tym, że Bóg jest tylko jeden. Przeczytaj biblię, bo cytując fragmenty nie znając całości możesz przekonać tylko tych, którzy jej nie znają.
Problemem wierzących jest to że nie znają bibli kościół to nie budynek z kamienia kościół to ludzie---- tak nauczał Jezus....a jak ktoś chce wiedzieć więcej na ten temat to niech poczta na temat horusa i innych dawnych bozkow - horus został zrodzony z dziewicy miał 12 braci i zmartwychwstał po trzech dniach dziwne co ? Jezus jest tak naprawdę bogiem słońca które 21 grudnia jest najniżej na niebosklonie a po trzech dniach zaczyna się wznosić.kiedy to się dzieje słońce znajduje się w konstalacji krzyza i to są fakty znane wszystkim .chrześcijanie nie mają pojęcia w co wierzą jak by wiedzieli to np.7 dzień tygodnia to sobota a nie niedziela- jeden z soborow to zmienił bo im nie pasowało obchodzić ten dzień razem z żydami.......zapoznajcie Sie z wiarą i historią. Wiedzą to wolność,,,a tak przy okazji kościół odkąd istnieje zabił około 150 milionów ludzi głównie podczas inkwizycji,,,,,pozdrowienia
Problem ateistów jest taki, że sami nie znają biblii, a często opierają się na tym co zasłyszą w telewizji lub wyczytają w internecie fragmenty jej wyciągnięte z kontekstu. Nie wiem czy wiesz, że Jezus jest postacią historyczną. Jest wiele danych historycznych potwierdzających jego istnienie. Spora część z nich pochodzi od zapisków pogańskich, a przecież ludzie nie wierzący i nie przychylni Jezusowi na pewno nie chcieliby stworzyć legendy o Jezusie. W zapiskach nie rzadko pojawia się wpis o śmierci po przez ukrzyżowanie. W Jezusa nie wierzyli mimo wielu cudów, które dokonywał, dlatego nie dziwi mnie, że Ty nie wierzysz. Co ciekawe, w miejscu, w którym Go najbardziej prześladowano i wreszcie ukrzyżowano, w roku Jego śmierci odnotowano niesamowicie olbrzymi wzrost wiary w Jezusa. Co takiego się stało, że nagle po Jego śmierci tyle osób, które wcześniej widziały różne cuda dopiero były w stanie uwierzyć? Zmartwychwstanie Jezusa.
a kto powiedział że jestem ateistą......właśnie problem polega na tym że nie ma żadnych zapisków historycznych o Jezusie .wszystkie zapiski pojawiają się długo po rzekomej śmierci Jezusa. za jego czasów było około trzystu "kronikarzy " i żaden o nim nic nigdzie nie zapisał .....Niestety, ale brak jakichkolwiek źródeł historycznych (nie-chrześcijańskich) o Jezusie nakazuje umieścić go w tej drugiej grupie, obok Zeusa i Izydy. Za źródła historyczne nie można uważać Nowego Testamentu, proroctw, czy też pism Ojców Kościoła, mimo iż niektórzy tak właśnie robią:) Gdyby tak było, pismo runiczne mogłoby być dowodem na faktycznie istnienie Odyna. Jeśli chcemy potwierdzić historyczność Jezusa, trzeba dowodów, ale zdecydowanie nie-chrześcijańskich. Oczywiście wciąż się przedstawia kilka tekstów, które rzekomo mają być tego dowodem. Oto kilka z nich. Testimonium Flavanium – pierwsze kłamstwo. Flagowym wręcz dokumentem, który miał dowodzić rzeczywistego istnienia Jezusa, było właśnie „testimonium Flavanium” (tak to nazywają bibliści) autorstwa sławnego Józefa Flawiusza. Kim był Flawiusz? Jako Żyd nazywał się Josef Ben Matitjahu ha-Kohen, jako obywatel rzymski Titus Flavius Josephus. Był namiestnikiem żydowskim w Galilei, wojskowym dowódcą, pochodził z kapłańskiego rodu, jego ojciec był członkiem Wysokiej Rady w czasie, gdy powinien toczyć się proces przeciwko Jezusowi. Był bardzo inteligentny i wykształcony, miał nawet aspiracje by spisać dzieje Izraela. Żywo interesował się różnymi sektami religijnymi, można określić go mianem poszukiwacza. Ktoś taki jak Flawiusz powinien zostawić w swoich zapiskach jakąś informację o Jezusie. W zasadzie, jeśli Jezusowi towarzyszyły opisane przez ewangelistów wydarzenia, to powinien zostawić ich mnóstwo. Tymczasem jest tego bardzo niewiele (dwa zapiski), i do tego o wątpliwej autentyczności. W przypadku jednej z nich w zasadzie mamy nawet całkowitą pewność, że została sfałszowana – chrześcijanie dopisali ja na przełomie III i IV wieku. Wystarczy ją przytoczyć, by się o tym przekonać: „W tym czasie żył Jezus, człowiek mądry, jeżeli w ogóle można nazwać go człowiekiem. Czynił bowiem rzeczy niezwykłe i był nauczycielem ludzi, którzy z radością przyjmują prawdę. Zjednał sobie wielu Żydów, jako też Greków; on to był Chrystusem. A gdy wskutek doniesienia znakomitych u nas mężów Piłat zasądził go na śmierć krzyżową, jego dawni wyznawcy nie przestali go miłować. Albowiem trzeciego dnia ukazał się znów jako żywy, co o nim, jak i wiele innych zdumiewających rzeczy przepowiedzieli boscy prorocy. I odtąd po dzień dzisiejszy istnieje plemię chrześcijan, którzy od niego otrzymali tę nazwę”. Od razu rzuca się w oczy nieudolność tego fałszerstwa – czy Żyd, który nigdy nie porzucił swej religii, mógłby pisać jak prawdziwie gorliwy chrześcijanin? Absurdalne … Jest jeszcze jedna nota, także podejrzana (choć traktuje się ją różnie), która wspomina o Jezusie jedynie pośrednio. "Festus już nie żył, a Albinus wyjechał; więc [Ananiasz] zwołał Sanhedryn i stawił przed sądem Jakuba, brata Jezusa zwanego Chrystusem, oraz kilku innych. Oskarżył ich o naruszenie prawa i skazał na ukamienowanie." W Jerozolimie tamtych czasów istniała sekta nazarejczyków pod przewodnictwem Jakuba, o których Flawiusz słyszał, jednak zastanawia niezwykła skromność tego zapisu. Coś takiego powinno przecież żywo zainteresować Flawiusza, tymczasem jest tylko tyle. Acta Pilati – kolejne kłamstwo. Jeśli proces Jezusa wywołał (rzekomo) tak wielkie poruszenie w ówczesnym świecie, to chyba powinny się zachować jakieś dokumenty z jego przebiegu. Ukrzyżowanie „króla żydowskiego” z rozkazu Poncjusza Piłata i za panowania Tyberiusza powinno zostać odnotowane, zwłaszcza że obaj wymienieni uchodzili za bardzo skrupulatnych i podejrzliwych. Nie do pomyślenia jest, że Piłat nie złożyłby Tyberiuszowi raportu. A jednak nic nie ma. Oczywiście brak jakiejkolwiek wzmianki w archiwach cesarskich odnośnie Jezusa był nieco kłopotliwy, dlatego też w IV wieku pojawił się, znowu nie ulega wątpliwości że sfałszowany, dokument zwany „Aktami Piłata” – zawierał on fantazyjne i dramatyczne opisy procesu Jezusa, także jego zmartwychwstania. Autorstwo tej fałszywki, która zdobyła w średniowieczu ogromną popularność, przypisuje się Nikodemowi. Stała się też ona źródłem legend, zebranych razem jako sławna Pasja. Dziwaczny tekst z Tacyta. Tacyt w swoich „Rocznikach”: „Atoli ani pod wpływem zabiegów ludzkich, ani darowizn, albo ofiar błagalnych na rzecz bogów nie ustępowała hańbiąca pogłoska, lecz wierzono, że pożar [Rzymu] był nakazany. Aby więc ją usunąć, podstawił Neron winowajców i dotknął najbardziej wyszukanymi kaźniami tych, których znienawidzono dla ich sromot, a których gmin chrześcijanami nazywał. Początek tej nazwie dał Chrystus, który za panowania Tyberiusza skazany był na śmierć przez prokuratora Poncjusza Piłata: przytłumiony na razie zgubny zabobon znowu wybuchnął, nie tylko w Judei, gdzie się to zło wylęgło, lecz także w stolicy, dokąd wszystko, co potworne albo sromotne, zewsząd napływa i licznych znajduje zwolenników”. To oczywiście jedynie tekst pośredni, jednak od razu widać wyjątkowo dużą niechęć wobec chrześcijan, co jest bardzo nietypowe w przypadku Tacyta, wręcz słynącego z rzetelności i obiektywizmu, piszącego zawsze sine ira et studio (bez gniewu i stronniczości). Ale to akurat nie jest tak istotne, bo, jak już wspomniałem, tekst jest o wyznawcach. Także i inni wielcy historycy (żydowscy i rzymscy, Jak Filon z Aleksandrii, Plutarch i Justus z Tyberiady), którzy dość starannie zajmowali się tamtymi czasami, odnotowując nawet bardzo drobne zdarzenia jak i sławne postaci, nic nie pisali o Jezusie. Swetoniusz w „Żywotach Cezarów” wspomina, iż w 49 roku cesarz Klaudiusz wypędził z Rzymu Żydów, bo „nieustannie wichrzyli, podżegani przez jakiegoś Chrestosa” - tyle tylko, że Chrestos to było wtedy bardzo popularne imię greckie, nie mówiąc już o tym, że data jest także dziwna. Pliniusz Młodszy pisze o chrześcijanach w Azji Mniejszej, że „modlili się do Chrystusa, jako boga”, jednak w ogóle nie podaje imienia Jezus, znowu rzecz jest jedynie o wyznawcach. Mimo iż życiu Jezusa, według chrześcijan, towarzyszyły niezwykłe wydarzenia (zaćmienie słońca, rozdarcie zasłony, trzęsienie ziemi), mimo iż sprawiał cuda (chodził po wodzie, nakarmił tłumy, wskrzeszał umarłych, uzdrawiał) a jego nauk rzekomo słuchały ogromne rzesze ludzi, to jednak nic po nim nie zostało. Czterej ewangeliści nigdy go nie spotkali, podobnie Paweł z Tarsu, który w zasadzie ukształtował chrześcijaństwo. Nie ulega żadnym wątpliwościom, że nie da się udowodnić historyczności Jezusa, jest on postacią tylko religijną. http://pl.wikipedia.org/wiki/Jezus_Chrystus#Dokumenty_niechrze.C5.9Bcija.C5.84skie http://pl.wikipedia.org/wiki/Poncjusz_Pi%C5%82at http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,470 ryuuk.salon24.pl/224258,chrystus-i-jego-pierwowzory
zasadniczo tylko biblia i koran wspominają o nim przy czym w koranie nie jest on przedstawiony jako Mesjasz ...............Żydzi Mesjasza, chrześcijanie Chrystusa, pobożni muzułmanie imama Mahdi. I nie tylko oni, także dawne religie Egipcjan, Hindusów, ludów w rejonie basenu Morza Śródziemnomorskiego, nawet jeszcze dalej. Wszyscy oni oczekują, rozpaczliwie tęsknią do wybrańca, wyzwoliciela, zbawcy. Kogoś takiego, kto ich uratuje, wyzwoli, obroni, uszczęśliwi, a przynajmniej poprawi im humor – czyli przytępi ich straszliwy i ogłupiający strach przed nieuchronną śmiercią. Ta idea istniała długo zanim pojawiły się wierzenia żydowskie. A i później, czasem nawet niezależnie od chrześcijaństwa, pojawiały się podobne postaci. Niemal każda z religii uznała za stosowne przyjąć ideę nadchodzącego w bliżej nieokreślonej przyszłości Zbawiciela (Wyzwoliciela). To absolutnie normalne. Może zatem krótki przegląd owych zbawców i wyzwolicieli: Miał królewski rodowód, urodziła go „dziewica”, a jego narodziny były zapowiedziane przez „anioły”. Miał uczniów, chodził po wodzie, uzdrawiał chorych, opierał się pokusie złego, umarł i zmartwychwstał, a ogłosiły to kobiety. Kim był? To Horus, egipski bóg. Izyda urodziła go przez kontakt z martwym ciałem Ozyrysa (!). Jeśli ktoś z was oglądał „Immortal” Enki Bilala, to teraz łatwiej zrozumie słowa Horusa, gdy ten zwraca się do ludzkości: „Moje dzieci …”, jak i motywy nim kierujące:) Dawał do picia swoją krew i pozwalał żywić się swoim ciałem, umierał i zmartwychwstawał. Kto? Ozyrys, następny egipski bóg. Był on bogiem „rolniczym”, jego ciało było chlebem, a jego krew (wino) piła Izyda … na jego pamiątkę, rzecz jasna. Rozmnażał ryby i rozdawał ludziom stojącym na brzegu jeziora, chodził też po wodach tego jeziora. Kto? Bóg Sobek, inne wcielenia egipskiego boga Ra, przedstawiany z głową krokodyla:) Wskutek proroctwa o jego urodzeniu, zły król urządza taką jakby rzeź niewiniątek. Kim jest owo tajemnicze dziecko? To Kriszna, indyjski bóg. Był on tym maluchem, które zdołało ocaleć z rzezi (ósmym z kolei dzieckiem) – czynił cuda, oczywiście też umarł i zmartwychwstał. Nawet Zeus okazał się ocalałym z rzezi, nie zabitym (zjedzonym) przez Kronosa. Słowo chrystos (greckie) mogło zostać przejęte z sanskryckiego słowa „krsta”, oznaczającego coś atrakcyjnego, pożadanego i doskonałego. Hinduskie autorytety duchowe często podkreślają podobieństwo postaci Kriszny i Chrystusa. Urodził się 25 grudnia a dniem świętym była dla niego niedziela (dzień słońca), miał odkupić grzechy tego świata – to oczywiście Mithra, można powiedzieć największy konkurent Jezusa w starożytnym Rzymie. Jego wyznawcy wierzyli w nieśmiertelność duszy, pokutę, post, spowiedź i obwiązywał ich kodeks 10 przykazań. Narodzony ze związku boga z dziewicą, posiadacz ogromnej mocy – Herakles, syn boga Zeusa i śmiertelniczki Alkmeny. Umarł cierpiąc i został wzięty do nieba przez swego boskiego ojca. Narodzony z „dziewicy”, umarł i zmartwychwstał – Attis z Frygii. Jego matka Nana została zapłodniona przez owoc drzewa, które wyrosło z przyrodzenia Agdistisa – dziwaczne, ale trzymające się ogólnego schematu. Miał dwunastu uczniów z którymi wędrował i nauczał, a swoją „karierę” rozpoczął w wieku 30 lat – Siddhartha Guttama, znany jako Budda. Obaj, tak Budda jak i Chrystus, pogrążają się w długiej medytacji na pustyni (48 i 40 dni), obaj też są kuszeni. Miał się urodzić z dziewicy zapłodnionej przed Ducha Świętego (Ahura Mazdę) i zaprowadzić rządy boże, doprowadzić do zmartwychwstania dusz w dzień sądu ostatecznego – Zaratustra. W Babilonie umierał i zmartwychwstawał Tammuz. W Meksyku zamordowany razem z dwoma złoczyńcami został Quetzalcoatl (narodzony z dziewicy Sochequetzal, obwieścił to jej „wysłannik z nieba”). Także skandynawski Odin miał zostać "ukrzyżowany", oraz Hesus (zbawiciel druidów), który miał odkupić grzechy świata. Nawet w Biblii jest pierwowzór Jezusa! Józef (syn Jakuba i Racheli) – miał jedenastu braci i jedną siostrę, czyli razem dwanaściorgo rodzeństwa (uczniów), został sprzedany za dwadzieścia (trzydzieści) srebrników przez Judę (Judasza). Historia Józefa wydaje się taką „rozgrzewką” przed historią Jezusa. Modlitwa „Ojcze Nasz”, którą według tradycji chrześcijańskiej ułożył Jezus, jest prawie jednakowa z „Modlitwą ślepca”, która znajduje się w tekście egipskim z 1000 roku przed Chrystusem. Czyżby zatem wszystkie religie pochodziły z tego samego źródła? Być może wszystkie one, a przynajmniej ich zdecydowana większość, stanowią jedną „rodzinę”. Są wyrazem niepewności i strachu człowieka przed nieznanym. W starożytnym Egipcie wielu „boskich” uważano za syna boga, ale jednocześnie za człowieka. Wierzono, że każdy z faraonów rządzących Egiptem posiada takie właśnie przymioty. Llogari Pujol (biblista i teolog, autor „Jezus, 3000 lat przed Chrystusem. Faraon zwany Jezusem”) uważa, że już 5 tys. lat temu faraonowie mieli wszelkie cechy „jezusowe” – w „opowieści Satmiego”: „cień boga pojawił się przed Mahitusket i oznajmił jej: Będziesz miała syna, którego będą zwać Si-Osiris”. Mahitusket znaczy „łaski pełna”, cieniem boga jest anioł, Si-Osiris to syn boga (Ozyrysa), Satmi zaś to "ten, który czci boga", czyli Józef, zwany w Ewangelii "sprawiedliwym". W grobie egipskim w Paheri (1500 lat przed Chrystusem) jest obraz, przedstawiający zamianę wody w wino przez faraona. Po śmierci faraona następował rytuał zmartwychwstania (przed wejściem do nieba), w którym uczestniczyły kobiety. Egipt jest niewątpliwie źródłem całej judeochrześcijańskiej teologii: chrzest, życie po życiu, sąd ostateczny, dzieworództwo, wskrzeszenie, ukrzyżowanie, arka zbawienia, obrzezanie, zbawiciele, święta komunia, wielka powódź, Wielkanoc, Boże Narodzenie, Pascha i wiele, wiele innych, to cechy koncepcji egipskich długo wyprzedzających Chrześcijaństwo i Judaizm. Poczytajcie mitologię Egiptu, to dowiecie się interesujących rzeczy. Według Pujola ewangelie zostały napisane przez uczonych żydowsko-egipskich kapłanów ze świątyni Serapisa w Sakkarze, w Egipcie, którzy najzwyczajniej na świecie przetłumaczyli teksty egipskie. Oczywiście także i później moda na dzieworództwo i mesjanizm nie zniknęła. Najbardziej znanym powinien być Mani (Manes, Manicheusz), który objawienia miał już jako dziecko, a działalnośc misyjną rozpoczął w wieku lat 30 i skończył męczeńską śmiercią na krzyżu około 276 roku. Jego spuścizną był manicheizm. Najbardziej ekstremalnym przykładem jest ten związany z narodzinami (rzekomo niepokalanymi:) samego straszliwego … Czyngiz-chana. Może jeszcze jeden przykład, ale nader wyjątkowy: jako chłopiec bywał w świątyni, gdzie zachwycano się jego mądrością, podawał się za Syna Bożego, nauczał, uzdrawiał chorych, wypędzał demony, uciszył burzę na morzu, wskrzeszał. Zapowiedział uczniom, że zostanie uwięziony i skazany, później zaś mawiano o jego zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu. Kto? Apoloniusz z Tiany, urodzony w 2, a zmarły w 98 roku. Sami sprawdźcie.
Prawdziwe słowa nie są piękne, a słowa piękne nie są prawdziwe.
żydzi dopiero w 6 wieku pne. też zmienili wiarę z wielu bogów na jednego ,przedtem mieli też wielki panteon bogów i na to są dowody historyczne do dziś znajdowane są figurki na ternie Izraela i Palestyny ,,i nie były to żadne odłamy czy tym podobne
parę dowodów z Biblii na to że bogów było wielu:::::: "Pan Bóg rzekł:Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki. Dlatego Pan Bóg wydalił go z ogrodu Eden. (...) Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia"(BT, Rdz 3, 22-24),,,,,,,,,, A wreszcie rzekł Bóg : Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam." (BT, Rdz 1, 26),,,,,,,Będziecie jak bogowie, wiedzący dobre i złe" (Eritis sicunt dii, scientes bonum et malum, Rdz III,5,,,,,,,,,,,,,,,,,,,"Pan Bóg rzekł:Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki. Dlatego Pan Bóg wydalił go z ogrodu Eden. (...) Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia"(BT, Rdz 3, 22-24),,,,,,,,,,,,Ja rzekłem: Jesteście bogami i wszyscy — synami Najwyższego. Lecz wy pomrzecie jak ludzie" (Ps 82:1-7, BT)
I co? dostało ci sie jachimowcz głosów na nie. Ja juz bym sie ze wstydu spalił.
Jeśli jesteś tego tak pewny to zgłoś się z tym do historyków, bo masz szansę na przełomowe odkrycie! Niesamowite! Podważasz nie-chrześcijańskie teksty, które już dawno zostały zatwierdzone jako oryginał!? To wszystko z nienawiści czy uprzedzenia do chrześcijaństwa? Wklejasz teksty autorów, którzy tam samo jak Ty za wszelką cenę starają się zdyskredytować Boga. Nie ma tu fragmentu, wyraźnie mówiącego o tym, że jest wielu bogów, a w biblii jest mnóstwo cytatów mówiących WPROST o tym, że Bóg jest tylko jeden. Przeczytaj biblię, bo cytując fragmenty nie znając całości możesz przekonać tylko tych, którzy jej nie znają.
ja czytalem biblie ,a ty?