Podliczyłam wydatki na korepetycje córki i wyszło mi, że miesięcznie płacimy za nie ponad 1300 zł. Przeżyłam lekki szok, ale przecież nie mamy innego wyjścia - mówi mama 7-klasistki z Elbląga. Sprawdzamy, czy rzeczywiście w Elblągu dodatkowe lekcje są tak drogie?
Zapotrzebowanie na korepetycje jest bardzo duże. Tradycyjnie w tym okresie najczęściej po pomoc w przygotowaniu do egzaminów sięgają maturzyści i ósmoklasiści. Jak jednak przekonują rodzice, coraz częściej dodatkowe lekcje są potrzebne i w innych klasach. Niemal dwa lata zdalnej nauki sprawiły, że uczniowie w każdym wieku mają coraz większe problemy z opanowaniem materiału. Jak się okazuje, nadrobienie zaległości może być bardzo kosztowne.
Ostatnio podliczyłam wydatki na korepetycje córki i wyszło mi, że miesięcznie płacimy za nie około 1 300 zł. To bardzo dużo, jak za trzy godziny tygodniowo nauki matematyki i angielskiego. Przeżyłam lekki szok, ale przecież nie mamy innego wyjścia. Córka nie jest jakąś słabą uczennicą, jednak okazało się, że z ostatnich dwóch lat ma sporo zaległości. Z rok będzie w ósmej klasie, czeka ją egzamin, więc to wszystko trzeba nadrobić. Szkoła "biegnie" z programem, nauczyciele najwyraźniej nie znajdują czasu na dodatkowe tłumaczenie danego zagadnienia. Jeśli ktoś czegoś nie zrozumiem, ma problem. Zdalne nauczanie jeszcze problem pogłębiło i teraz rodzice za to płacą
- mówi pani Elwira z Elbląga, mama siódmoklasistki.
- Córka jest w klasie o profilu biologicznym. Uczy się naprawdę dużo, ale pomoc jest potrzebna. Raz w tygodniu ma dwie godziny korepetycji z matematyki. Płacimy za nie 180 zł. Więc miesięczny rachunek jest prosty. To i tak nie jest dużo, są rodzice, którzy muszą dorabiać, aby opłacić korepetycje. To może się wydawać absurdalne, ale ze strony szkoły nie ma wsparcia, a trudno zostawić dziecko same sobie z problemem, skoro np. od wyników z matury zależy jego przyszłość - przekonuje mama licealistki.
Ceny korepetycji, jak ceny większości usług, w ostatnim czasie wzrosły. Jeszcze dwa lata temu za godzinę lekcyjną korepetycji płaciliśmy nawet 45 zł, teraz są znacznie droższe. Owszem znajdziemy również oferty w tej cenie, ale jest ich mało. W naszym mieście najpopularniejsze i najdroższe są dodatkowe lekcje z przedmiotów ścisłych i języka angielskiego. Ceny za godzinę potrafią osiągnąć nawet 85 -90 zł. Rodzice płacą, bo jak podkreślają, ni chodzi tylko o to, żeby znaleźć korepetytora, ale, żeby był on dobry. Do tych najlepszych, choć liczą sobie nie mało, potrafią się ustawiać kolejki.
Syn miał wcześniej dwóch korepetytorów. Dopiero za trzecim razem trafiliśmy na osobę, która rzeczywiście potrafi z nim pracować. Płacimy więcej, ale widać efekty
- dodaje pani Elwira.
Sami korepetytorzy przyznają, że na brak pracy obecnie nie narzekają. - Tradycyjnie w tym okresie mam już sporo osób, z którymi przypominam materiał do matury i egzaminu ósmoklasisty. Jednak teraz swoje zrobiła również pandemia i zdalne nauczanie. Część uczniów została z tematami w tyle i co zrozumiałe nie są w stanie sami ich nadgonić. Mam sporo takich osób - mówi pan Mateusz, korepetytor z matematyki.
Wiele dzieci ma problem ze skoncentrowaniem się podczas lekcji zdalnych, zajmują się wszystkim tylko nie lekcjami, a nauczyciele też często nie zwracają na to uwagi. W efekcie mają spore braki. W tej chwili mam naprawdę bardzo dużo uczniów, a cały czas otrzymuję tefony od kolejnych rodziców
- dodaje korepetytorka z języka angielskiego.
Mam dzieci w klasie 8 i licealnej i nie wydaję na korepetycje złotówki
Jak to nie macie innego wyjścia?? Skończyłem 8 lat podstawówki, 4 liceum, 3,5 lat studiów, mam 7 rodzestństwa,i nikt nigdy z nas (i za nas) nie płacił za korepetycje, w szkole podstawowej, gimnazjum oraz szkołach średnich nikt z nas nie powtarzał żadnej klasy, na studiach, jak to na studiach "jakieś tam" warunki były - ale bez korepetycji. Więc można?? Można?? Dziecko nigdy nie będzie miało ze wszystkiego 5 - 6, i nawet nie powinno się tego od dziecka wymagać, jeden jest dobry z matmy drugi z polskiego inny z biologii. Wystarczy by czas (łącznie z czasem na dotarcie) poświęcony na korepetycje dziecko samo w domu wykorzystało na naukę z podręczników czy internetu - zamiast siedzieć na tik tok, fb czy innych "pochłaniaczach czasu". A jeszcze lepszym wyjściem są "korepetycje" koleżeńskie, ale ... korepetycje a nie kawka i śmiechy hihy. I nie ma co szukać winy w nauczycielach i pandemii (na pandemię najlepiej wszystko zwalić), tylko wystarczy przyznać się do swoich błędów. Ale ... wydaje mi się, że teraz to taka moda wysyłać dziecko na korepetycje, by dziecko pisało posty typu "w drodze na korki", "na korkach" etc. Sami nakręcacie rynek i kwoty korepetycji, a potem płacz w internecie. No i inna sprawa, że skoro płacicie to znaczy, że was stać.
500+ mają czy nie mają? Płacić i nie zrzędzić - i tak dziecioroby mają pełno socjali, za które płacą ciężko pracujący single
Co? To u mnie by miala za 500. Ludzie. Kto takie ceny se życzy?
Głupich nie sieja
Ale to niestety prawda... Ja za syna za logopedę (tylko raz w tygodniu) place prywatnie 80 zł za 45 min... :/ Szkolna logopeda przez 3 lata nic prawie z synem nie zrobiła. A dziecko po 2 tyg (2 zajęciach) zaczęło czytać sylabami i mówić pomału wyraźniej. Teraz po kilku miesiącach ogromne postępy widzimy.
Skoro ma się takie dzieci, to trzeba bulić. Pytanie tylko: skąd takie dzieci się wzięły? Najlepiej obwiniać nauczanie zdalne, ale czy to prawda? TĘPOTA I NIECHĘĆ DO NAUKI TO NIE EFEKT NAUCZANIA ONLINE!!!
No niestety, córeczka chyba nieco przybalangowała w dwóch ostatnich latach. Jak widać po niektórych komentarzach /choćby po pierwszym z brzegu/ to niestety pilność i praca są niezbędne, jeżeli są problemach z przyswajaniem to tym bardziej. Wielu zdolnych zgubiła pycha i lekceważenie przeciwnika /materiału do opanowania/.
Wywalic te dziadowskie szkoly i nauczycieli... tak teraz uczą żeby nie nauczyć
W pełni zgadzam się z Tomasz85. Po pierwsze, to ambicja rodziców, aby dzieci miały same "6-tki". Po drugie, dzieci powinny uczyć się z dostępnych źródeł: książki i internetu, mając dodatkowo wsparcie rodziców i starszego rodzeństwa, o ile takie rodzeństwo jest w rodzinie. Mogę przypuszczać, że rodzice, albo są zbyt mocno zajęci "innymi zajęciami", albo ich wiedza jest mocno "niewystarczająca". Ale cóż wymagać, skoro mają 500+, to lepiej zamówić dziecku korepetycje. Korki to taka droga na łatwiznę, nic własnego wysiłku. Pozdrawiam