W styczniu 2012 roku weszła w życie nowa ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Samorządy mają jednak 18 miesięcy na wprowadzenie nowego systemu gospodarki odpadami komunalnymi. Chodzi o przejęcie odpowiedzialności za odpady i ustalenie stawek opłat za odbiór i zagospodarowanie odpadów.
Od samego początku Gmina Miasto Elbląg negatywnie oceniała przepisy nowej „ustawy śmieciowej”, zwracając szczególną uwagę na problemy, które mogą wyniknąć z chwilą wejścia tej ustawy w życie, gdyż ta zobowiązuje nasz lokalny samorząd do przeprowadzenia przetargów nawet wówczas, gdy w mieście istnieje spółka miejska odbierająca odpady komunalne, w tym przypadku Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania w Elblągu. - Miasto zastosuje się do obowiązujących przepisów również w sprawie przetargów na odbieranie odpadów komunalnych, choć obawia się, że spółka komunalna może zostać wyeliminowana z rynku usług w mieście przez firmy, których dotychczas na rynku elbląskim nie było - wyjaśniała nam jeszcze w sierpniu Anna Kleina, rzecznik prasowy elbląskiego Ratusza.
Najprościej mówiąc, Miasto obawiało się, że wybór firmy w przetargu może doprowadzić do upadku dobrze działającej spółki komunalnej.
Dlatego samorząd elbląski uważał, że spółka utworzona przez miasto w celu obsługi mieszkańców, powinna mieć możliwość uzyskania zamówienia bez przetargu na obsługę przynajmniej jednego z sektorów, choćby po to, by zapobiec monopolowi firmy prywatnej, która najprawdopodobniej, miałaby z czasem podnieść ceny na usługi odbierania odpadów, tym bardziej, że nie jest to sprzeczne z przepisami Unii Europejskiej.
Taka możliwość pojawiła się na początku września, kiedy samorządowcy skupieni wokół organizacji Związku Miast Polskich, podjęli decyzję o zgłoszeniu pilnej nowelizacji nowej ustawy śmieciowej, w zakresie przetargów na odbiór odpadów. Proponowali oni wprowadzenie zamówień wewnętrznych „in-house” na to zadanie.
Elbląg, jako miasto zrzeszone w Związku Miast Polskich deklarowała swoje poparcie do projektu poprawek nowej ustawy śmieciowej, jakie chcieli postulować samorządowcy. - Oczywiście, przyłączymy się – podkreślała Anna Kleina na początku września.
Ministerstwo Środowiska zadecydowało
Jednak umowy „in-house” na wywóz śmieci nie wejdą w życie. Nie godzi się na to Ministerstwo Środowiska. Stanisław Gawłowski, wiceminster środowiska uzasadnia to tym, że gdyby rząd pozwolił na monopol spółek komunalnych w sektorze odbioru odpadów, to istnieje wtedy obawa likwidacji sektora prywatnego, który zapewnia konkurencję na rynku.
– W sposób nieuprawniony zbudowalibyśmy monopol spółek komunalnych, który samorządy mogłyby wykorzystywać na przykład przez podwyższanie cen. Dlatego mamy negatywne stanowisko w sprawie wprowadzania dzisiaj jakichkolwiek zmian do tej ustawy. Nie mówię, że nie będziemy inicjatorem tych zmian w przyszłości – czytamy w oświadczeniu wiceministra opublikowanym na stronie Portalu Samorządowego.
Rząd zajmuje twarde stanowisko. Przetargi mają obowiązywać wszystkich i jak twierdzi, nic nie stoi na przeszkodzie, aby samorządy skomercjalizowały własne zakłady komunalne i stały się uczestnikiem rynku.
– Dzięki temu będą zmuszone zaoferować dobrą i tanią usługę. Jeśli samorządowcy chcą dostać usługę drogą, tylko dlatego, że jest to firma komunalna, to ja nie widzę takiej możliwości – wynika z oświadczenia wiceminstra środowiska.
Mieszkańcom Elbląga pozostaje więc czekać na ogłoszenie przetargu i wyłonienie w jego drodze firmy, która od przyszłego roku, zajmie się wywozem odpadów z naszej gminy.
Nie rozumiem, dlaczego drozsza spolka komunalna mialaby dostac wylacznosc, wbrew zasadom konkurencji. Dlaczego z gory oskarza sie prywatna firme (tansza, lepiej zarzadzana), ze robi to tylko po to, aby wykonczyc MPO i pozniej podniesc ceny. Jesli to zrobi, to przy kolejnym przetargu za rok, moze przegrac z kolejna, tansza. Na tym polega wolny rynek.
samorzadom po prostu zalezalo na tym, zeby spolka komunalna miala mozliwosc obsugi jakiegos sektora zwiazanego z wywozem odpadow bez mozliwosci stawania do przetargu, bo wtedy on mialby relny wplyw na ewentualne podwyzszanie cen na wywoz smieci. (bo MPO to przeciez spolka miejska). szkoda, ze panstwo polskie nie ma innego pomyslu, by ratowac upadajacy sektor komunalny, i to w dodatku krajowy.
Instytucje polityczne: 4 409 mln zł Najwięcej wydatków w tej kategorii generuje Mini‐sterstwo Spraw Zagranicznych (1 863 mln zł), dalej są Urzędy Wojewódzkie (1 171 mln zł) oraz kancelarie Sejmu i Senatu (541 mln zł)oraz inne instytucje (np. IPN, partie polityczne, CBOS, BBN).Instytucje polityczne: 4 409 mln zł Najwięcej wydatków w tej kategorii generuje Mini‐sterstwo Spraw Zagranicznych (1 863 mln zł), dalej są Urzędy Wojewódzkie (1 171 mln zł) oraz kancelarie Sejmu i Senatu (541 mln zł)oraz inne instytucje (np. IPN, partie polityczne, CBOS, BBN).
Sport i turystyka: 7 917 mln zł Najwięcej wynoszą wydatki samorządów na sport (5 356 mln zł), znacznie mniej na turystykę (801 mln zł). Pozostałe wydatki dotyczą np. obiektów sportowych czy utrzymania Ministerstwa Sportu.
Kultura i media: 8 866 mln zł Największą grupę stanowią samorządów na kulturę i dziedzictwo (6 755 mln zł), następnie wydatki KRRiT (488 mln zł). Polska S.A. to koszt 205 mln zł
Gospodarka: 9 850 mln zł Wydatki w kategorii Gospodarka obejmują takie grupy jak: instytucje gospodarcze URE) – 2 331 mln zł, Ministerstwo Skarbu – 1 974 mln zł, Ministerstwo Gospodarki – 1 180 mln zł oraz inne wydatki.
Środowisko: 12 179 mln zł Wydatki samorządów na gospodarkę komunalną i ochronę środowiska to największa część wydatków tej grupy (9 491 mln zł).
No to mamy pierwszy sukces tańczącego z kubłami.
Rynek pracy: 13 071 mln zł Najdroższą grupę wydatków w tej kategorii stanowi Fundusz Pracy (8 744 mln zł). Obejmuje np. zasiłki dla bezrobotnych, utrzymanie świadczenia przedemerytalne czy stypendia. 3 265 mln zł kosztuje Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
za to zaprzyjzniony Cleaner dostanie