Nie pomogą tylko kampanie społeczne, nagłaśnianie problemu w mediach, prowokacje dziennikarskie, czy wzmożone patrole policyjne w newralgicznych miejscach – problem dopalaczy nigdy nie zniknie, jeśli nie będzie konkretnej i przynoszącej odpowiednich rezultatów zmiany w prawie polskim i kulawych ustawach, które obecnie funkcjonują. Do takich wniosków doszli wczoraj (12 listopada) radni i służby miejskie skupieni wokół Komisji Bezpieczeństwa i Spraw Samorządowych podczas posiedzenia. I wyciągają najcięższe działa w walce z problemem, który nieobcy jest ostatnio w Elblągu. Już nie tylko edukacją i kampaniami spróbują uderzyć w dopalacze. O pomoc poproszą też parlamentarzystów z okręgu elbląskiego, którzy mają najkrótszą drogę do możliwości zmiany kulawego w tej kwestii, polskiego prawa.
Nie milkną dyskusje ws. dopalaczy, z którymi styczność ma coraz więcej elbląskiej młodzieży. Trudno nawet powiedzieć, czy rzeczony problem z powrotem pojawił się w Elblągu, gdyż tak naprawdę chyba nigdy nie zniknął, a dobitne – i naoczne - jego potwierdzenie funkcjonuje w naszym mieście pod szyldem Pachnącego Domku na ul. Królewieckiej, już kilkukrotnie zamykanego w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy m.in. przez Państwową Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną. Jak to możliwe, że środki odurzające – bo takowe już któryś raz z rzędu SANEPID w „pachnącym przybytku” skontrolował i potwierdził w obrocie - są nadal dystrybuowane? – Za ten stan rzeczy przede wszystkim odpowiedzialny jest stan prawny – mówi mgr inż. Marek Jarosz, dyrektor Państwowego Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego w Elblągu.
Art. 83. rujnuje życie i zdrowie?
A konkretnie fatalnie działającemu w tym akurat przypadku art. 83. Ustawy z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej i podpunkt, który określa możliwość kontroli przeprowadzanej w danej działalności gospodarczej. Ten bowiem wskazuje, iż jej przeprowadzenie jest uzasadnione bezpośrednim zagrożeniem życia, zdrowia lub środowiska naturalnego – I ten podpunkt daje w zasadzie przywileje i swobodę takiemu przedsiębiorcy, jak ten z „Pachnącego Domku”, bo ma on prawo wnieść tzw. sprzeciw do kontroli, a SANEPID musi ją wtedy przerwać – mówi Marek Jarosz. – To bardzo wydłuża naszą pracę, dlatego proponuję zmianę - by taka kontrola mogła być przeprowadzona nawet wtedy, gdy nie istnieje przypadek podejrzenia zagrożenia zdrowia i życia. Wtedy pozbylibyśmy się przynajmniej jednego elementu, który hamuje to postępowanie.
Nie tylko feralny podpunkt ustawy o swobodzie działalności gospodarczej musiałby zostać zmieniony. Nowelizacji potrzebuje także sama ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii, która nie definiuje pojęcia ”dopalacz", przez co obrót tymi substancjami w rozumieniu tej ustawy nie jest traktowany ani jako przestępstwo, ani jako wykroczenie, natomiast jest zagrożony jedynie karą administracyjną.
Posłowie – pomóżcie!
Radni skupieni wokół obradującej wczoraj Komisji podjęli więc decyzję o wspólnym wystosowaniu stanowiska do parlamentarzystów – przede wszystkim z okręgu elbląskiego - którzy mają najkrótszą drogę do możliwości zmiany kulawego w tej kwestii, polskiego prawa – Komisja na następne spotkanie przygotuje taki projekt-prośbę z propozycją zmiany artykułu 83. ustawy o swobodzie działalności gospodarczej i podda go pod rozwagę Rady Miejskiej w Elblągu, na następnym jej posiedzeniu – mówi radna Maria Kosecka. - Od czegoś bowiem trzeba zacząć.
Należy także wspomnieć, że starania o zmiany feralnego zapisu ustami dyr. Jarosza, podejmowała także poseł RP Elżbieta Gelert. Jednak z kancelarii odpowiedniej państwowej instytucji przyszła wtedy zdawkowa odpowiedź, że Ministerstwo uważa to za problem ważny i „pochyli się nad sprawą”. Prawo nadal jednak - akurat w tej kwestii - chroni raczej przedsiębiorcę dystrybuującego środki odurzające kosztem bezpieczeństwa konsumenta, który z racji wieku niekoniecznie jest świadomy tego, co robi oraz zagrożeń.
Tymczasem jednak radni nie chcą tylko poprzestać na staraniach o możliwość zmiany zapisów ustawy. Bardzo poważnie myślą także o rozpoczęciu jednocześnie kampanii społecznej w Elblągu, która oscylowałaby wokół hasła „Moda na nie-branie”.
Nie milkną dyskusje ws. dopalaczy, z którymi styczność ma coraz więcej elbląskiej młodzieży. Trudno nawet powiedzieć, czy rzeczony problem z powrotem pojawił się w Elblągu, gdyż tak naprawdę chyba nigdy nie zniknął, a dobitne – i naoczne - jego potwierdzenie funkcjonuje w naszym mieście pod szyldem Pachnącego Domku na ul. Królewieckiej, już kilkukrotnie zamykanego w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy m.in. przez Państwową Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną. Jak to możliwe, że środki odurzające – bo takowe już któryś raz z rzędu SANEPID w „pachnącym przybytku” skontrolował i potwierdził w obrocie - są nadal dystrybuowane? – Za ten stan rzeczy przede wszystkim odpowiedzialny jest stan prawny – mówi mgr inż. Marek Jarosz, dyrektor Państwowego Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego w Elblągu.
Art. 83. rujnuje życie i zdrowie?
A konkretnie fatalnie działającemu w tym akurat przypadku art. 83. Ustawy z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej i podpunkt, który określa możliwość kontroli przeprowadzanej w danej działalności gospodarczej. Ten bowiem wskazuje, iż jej przeprowadzenie jest uzasadnione bezpośrednim zagrożeniem życia, zdrowia lub środowiska naturalnego – I ten podpunkt daje w zasadzie przywileje i swobodę takiemu przedsiębiorcy, jak ten z „Pachnącego Domku”, bo ma on prawo wnieść tzw. sprzeciw do kontroli, a SANEPID musi ją wtedy przerwać – mówi Marek Jarosz. – To bardzo wydłuża naszą pracę, dlatego proponuję zmianę - by taka kontrola mogła być przeprowadzona nawet wtedy, gdy nie istnieje przypadek podejrzenia zagrożenia zdrowia i życia. Wtedy pozbylibyśmy się przynajmniej jednego elementu, który hamuje to postępowanie.
Nie tylko feralny podpunkt ustawy o swobodzie działalności gospodarczej musiałby zostać zmieniony. Nowelizacji potrzebuje także sama ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii, która nie definiuje pojęcia ”dopalacz", przez co obrót tymi substancjami w rozumieniu tej ustawy nie jest traktowany ani jako przestępstwo, ani jako wykroczenie, natomiast jest zagrożony jedynie karą administracyjną.
Posłowie – pomóżcie!
Radni skupieni wokół obradującej wczoraj Komisji podjęli więc decyzję o wspólnym wystosowaniu stanowiska do parlamentarzystów – przede wszystkim z okręgu elbląskiego - którzy mają najkrótszą drogę do możliwości zmiany kulawego w tej kwestii, polskiego prawa – Komisja na następne spotkanie przygotuje taki projekt-prośbę z propozycją zmiany artykułu 83. ustawy o swobodzie działalności gospodarczej i podda go pod rozwagę Rady Miejskiej w Elblągu, na następnym jej posiedzeniu – mówi radna Maria Kosecka. - Od czegoś bowiem trzeba zacząć.
Należy także wspomnieć, że starania o zmiany feralnego zapisu ustami dyr. Jarosza, podejmowała także poseł RP Elżbieta Gelert. Jednak z kancelarii odpowiedniej państwowej instytucji przyszła wtedy zdawkowa odpowiedź, że Ministerstwo uważa to za problem ważny i „pochyli się nad sprawą”. Prawo nadal jednak - akurat w tej kwestii - chroni raczej przedsiębiorcę dystrybuującego środki odurzające kosztem bezpieczeństwa konsumenta, który z racji wieku niekoniecznie jest świadomy tego, co robi oraz zagrożeń.
Tymczasem jednak radni nie chcą tylko poprzestać na staraniach o możliwość zmiany zapisów ustawy. Bardzo poważnie myślą także o rozpoczęciu jednocześnie kampanii społecznej w Elblągu, która oscylowałaby wokół hasła „Moda na nie-branie”.
Prawa nie trzeba zmieniać tylko respektować i karać zgodnie z prawem. Za wychowanie dzieci odpowiedzialni są rodzice. Jacy rodzice takie dzieci. Alkohol, papierosy, rozpuszczalniki, kleje też należy zakazać sprzedaży? Co bzdury piszecie.
w jakims stopniu zgadzam z się z sd...inna sprawa ze chce to niech bierze...nad czyjac glupota się litować kiedy tyle innych spraw hehe no i nasi posowie takie maja statystyki na wiejskiej w zabieraniu glosu posiedzeniach komisjach ze będzie ciężko im się wyrwac hehe wojtek p tez jest z regionu będzie?
A dlaczego mamy niby walczyć z dopalaczami ?
Zmiany prawne są potrzebne, lecz bardziej potrzebny jest olej w głowach tych Polaków, którzy gustują w "wynalazkach" zasługujących na miano g.... Dlatego jestem za mądrą edukacją . Im mniej będzie "buraków". tym mniejsze powodzenie będzie miał towar, którego szanujący się człowiek do rąk by nie wziął.
Z 2 manki mamy 125 000, policjantów, nawet za czasów PZPR milicja wraz z ORMO tyle nie liczyła! Może by oni coś zrobili?
Wnioski do jakich doszli "eksperci" są błędne. Jedynym krajem Europejskim gdzie nie sprzedaje się dopalaczy w najpopularniejszej u nas formie mieszanek do palenia (substytut marihuany, podkład roślinny nasączony syntetycznymi kannabinoidami) jest Holandia. Jaki powód? Brak popytu.
Bardzo dobrze, że komisja bezpieczeństwa zajęła się tym problemem. Jest to sprawa wymagająca odpowiednich regulacji i ukrócenia trucia naszych dzieci. Bez dobrego prawa jesteśmy skazani na ryzyko kolejnych zatruć i zgonów. Parlamentarzyści do roboty!!!
Pomysl zanim coś napiszesz, chyba ze masz z tym problem.
Nie sądzę aby posłowie byli zwolennikami "Mody na nie_branie". Posłowie z zasady biorą, prawie wszyscy, a niektórzy nawet dopalacze taki Piesiewicz np
"A tymczasem producenci i importerzy opon zimowych zrobili zrzutkę by kupić sobie nową ustawę sejmową w Polsce - będziemy mieli w dobie rzekomego ocieplenia klimatu od przyszłego roku obowiązek jazdy na oponach zimowych od listopada do marca! Jak za czasów rządów KL-D (poprzedniczki PO) i premiera J.K. Bieleckiego kiedy największy importer zestawów głośno mówiących (tel. komórkowych) poseł KL-D wniósł projekt ustawy sejmowej który został przegłosowany na "tak" w sprawie obowiązku wyposażenia w zestawy głośnomówiące w samochodach i tylko rozmowy tel. komórkowych przez nie! Producenci żarówek i gaśnic też nie byli w tyle z własną inicjatywą kupowania w Polsce ustaw sejmowych! I to wszystko ponoć dla naszego dobra!"