Wciąż jeszcze znikoma wiedza na temat przebiegu alkoholizmu sprzyja rozwojowi głębszego uzależnienia. Jego rozwój przebiega w sposób podstępny i niewidoczny dla osoby uzależnionej. Przyczyną tego jest późne zgłaszanie się na leczenie. Dochodzi do niego najczęściej, gdy choroba jest już posunięta, a przeszłość naznaczona wieloma traumatycznymi przeżyciami utrudniającymi powrót do trzeźwych zachowań i uczciwej samooceny. U kobiet dodatkowo przeszkodą stają się czynniki socjologiczne i kulturowe.
W związku z tym, że pierwszym krokiem powrotu do zdrowia jest przyznanie się do życiowej porażki, role kulturowe stawiając kobietom wysokie wymagania, stają się jednocześnie poważną przeszkodą w woli powrotu do zdrowia. Stereotypy, którym ulegają same zainteresowane, wskazują, że to zwykle kobiety pomagają, a pomocy nie potrzebują. Kobiety są silne, natomiast te, które przestają sobie radzić stają się brzydkie, samotne i słabe. Alkohol może świetnie wypełnić te deficyty, a rausz pozorować powrót do dobrego samopoczucia.
Mężczyźni mają inne role w społeczeństwie i inne zupełnie zahamowania przed leczeniem. Ci którzy przyznają się, że przestali kierować własnym życiem, poruszają się w obszarze utraty honoru i godności osobistej. Kobieta, która miałaby się do tego przyznać, musi dodatkowo pokonać opinię społeczną, która niżej ocenia lub wręcz nie akceptuje jej stylu życia. Złej ocenie podlega też jej rodzina, dzieci, cały dom i wszystko co sobą prezentuje.
Kiedy kobieta zauważa, że traci umiar w piciu zaczyna coraz bardziej się maskować, a co za tym idzie, izolować od innych. Grono towarzyskie zawęża jedynie do osób z którymi pije i tych których musi znosić, czyli współpracowników, sąsiadów, męża, dzieci. Niestety nie przyśpiesza to decyzji o podjęciu leczenia.
W końcu zostaje wypchnięta na margines. Najpierw w pracy, potem w rodzinie. Staje się nie rozumiana, nie akceptowana i odrzucona, pogrąża się coraz bardziej w nałogu. Sama sobie nie potrafi pomóc, a otoczenie już nie reaguje na jej potrzeby. Tylko cud może ją wyrwać z tego piekła. Nie taki był plan na życie. Nikt nie planuje upadku w nałogu, ale gdy już nadejdzie, wciąga jak błoto. Warto przy tym pamiętać, że aby uzależnić się od alkoholu trzeba go pić. Ilość nie ma większego znaczenia. Rośnie w miarę oczekiwania tych samych doznań, które wcześniej dawały mniejsze dawki. Zatem gdy alkohol zaczyna “coś załatwiać” jest to wyraźny sygnał, że stał się bardzo ważnym i stałym elementem życiowych potyczek.
Imieniny, urodziny, święta, Sylwester, wesela, pogrzeby, spotkania, wyjazdy, wczasy, stres, sukces, porażka stają się idealnym pretekstem do napicia się, a więc kamuflażem dla nałogu. Zanikają relacje osobowe. Liczy się tylko obecność alkoholu. Zawsze i wszędzie musi być.
Zdrowy Elbląg
Nie pić
NA ALKOHOLIZM JEST SPOSÓB - JAKI??? TRZEBA PIĆĆĆ!!! REDAKCJO, NIE POWINNO BYĆ PRZECIW ALKOHOLIZMOWI? TO JAK PRZYCHODZI BABA DO APTEKI I PROSZĄC O COŚ NA BÓL GŁOWY DOSTAJE OD FARMACEUTY PIĘŚCIĄ MIĘDZY OCZY!!! ACH< TE POLSKIE PRZYIMKI....
najwazniejsze to nie dopuszczac do kaca.