Brukowane ulice świetnie wpasowują się w klimat historycznej Starówki, jednak w okolicach centrum miasta mogą być utrapieniem dla okolicznych mieszkańców, a także kierowców.
Najdłuższym odcinkiem ułożonej kostki brukowej w naszym mieście "poszczycić" się może ulica Królewiecka. Fragment ten ma długość kilkuset metrów i rozciąga się aż do ulicy Moniuszki.
Jeden z naszych czytelników, który jest kierowcą zawodowym od 25 lat, poruszył problem tworzących się zapadnięć na wyżej wspomnianym fragmencie ulicy. Nie trudno zauważyć, że uczestnicy ruchu drogowego pokonując tę ulicę, trzymają się zazwyczaj środka jezdni.
Kostka ma to do siebie, że podczas mrozów, opadów śniegu i deszczu jest bardzo śliska. Załadowane samochody, które są zmuszone wymijać koleiny - w dużym stopniu narażają się na wpadnięcie w poślizg. Miasto mogłoby pomyśleć o remoncie tej ulicy, chociaż o wyrównaniu tego fragmentu przy zachowaniu starej struktury
- stwierdził 52-letni Pan Andrzej.
Ulica Królewiecka jest główną trasą łączącą centrum miasta z Wojewódzkim Szpitalem Zespolonym. Jak informuje Anna Kowalska, rzecznik prasowy WSZ, karetki zawsze wybierają najkrótszą drogę, więc przejeżdżają przez ten bruk niemal codziennie. Zapytaliśmy, czy pacjenci mogą odczuć skutki takiego przejazdu na własnym zdrowiu, w końcu przy rannym każdy wstrząs może decydować o życiu lub śmierci.
Nasi kierowcy oraz ratownicy medyczni dobrze znają ten odcinek ulicy Królewieckiej ( wyłożony kostką brukową) i zawsze starają się tam zachować szczególną ostrożność. Potwierdzają, że często bywa tam ślisko! Jeżeli mamy do czynienia z sytuacją, że przewożony pacjent wymaga szczególnie delikatnego transportu, a czas na to pozwala - kierowca wybiera inną, alternatywną drogę. Zawsze najważniejsze jest bezpieczeństwo transportowanego pacjenta
- wyjaśniła Anna Kowalska.
Kiedyś, dzięki swojej wytrzymałości, kostka brukowa świetnie sprawdzała się w przypadku pojazdów ciężkich - drogą tą przejeżdżały masywne czołgi. Aktualnie z przejazdu korzystają głównie miejscowi kierowcy.
Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków poinformowało nas, że ulica nie jest wpisana do rejestru zabytków. Za jej stan odpowiedzialne jest miasto. Należy podkreślić, że podczas wzmożonego ruchu, wyboje i zapadnięcia cały czas się pogłębiają. Starówka doczekała się remontów cząstkowych na danych odcinkach, ale nikt nie wspomina o wyrównaniu Królewieckiej.
Stan tej ulicy jest naprawdę niezły, w porównaniu do innych ulic w Elblągu. Nie ma tam dziur, jedynie koleiny. Ulica jest na tyle szeroka, że pozwala na ich ominięcie bez stwarzania niebezpieczeństwa
- wyjaśnił nam Rafał Maliszewski, inspektor Urzędu Miejskiego ds. kontaktów z mediami.
Budżet jest już uchwalony, ale czy radni pomyślą o wpisaniu tego fragmentu do Programu Remontu Dróg? O tym przekonamy się 30 czerwca, kiedy minie termin opracowania projektu.
Ta ulica to jakiś koszmar nic na niej nie robią a ona trwa i trwa i trwa i trwa. Trzeba skończyć to wariactwo, natychmiast.
Tyle lat nikomu nie bylo zle, co za kierujacy teraz. 50 km/godz. tyle obowiazuje w miescie. Tylko kto naprawi te nierownosci, prawdziwych Brukarzy ,,jak na lekarstwo".
Do "fs": czytaj ze zrozumieniem, ta droga ŁĄCZY centrum ze szpitalem, to nie znaczy, że sama jest "centrum"...
ta pseudo droge dawno powinno sie wyrematowac chociasz takich drog w elbagu jest pelno np zacisze kolejna tragedia i nic sie nie rematuje a kase biora ale to polska
Chyba tylko pan Maliszewski może bezkarnie omijać - jeżdżąc zygzakiem - koleiny. Czy nie czas zmienić pracy panie inpektorze od mediów?
wszystko przez Niemców bo położyli kostkę
zalac asfaltem ten bajzel a konserwator niech zajmie sie zabytkowymi budynkami bo niszczeją i jeszcze troche to zawalą sie.
jakiś złodziej ma chrapkę na tą kostkę
"Zapytaliśmy, czy pacjenci mogą odczuć skutki takiego przejazdu na własnym zdrowiu, w końcu przy rannym każdy wstrząs może decydować o życiu lub śmierci." - no właśnie, a tak przecież kiedyś lansowaliście te idiotyczne progi zwalniające na ulicach nie będących osiedlowymi, a przecież jak sami piszecie "każdy wstrząs może decydować o życiu lub śmierci.", a w dodatku trzeba na progach zwolnić prawie do zera, a więc zwiększa się też czas dojazdu karetki do szpitala, czym dodatkowo zwiększa się niebezpieczeństwo dla pacjenta mogace (jak sami piszecie) "decydować o życiu lub śmierci."
stefan - nie niemcy kładli kostke baranie, tylko robotnicy przymusowi z NIEMIECKICH obozów koncentracyjnych jak np. ze Sztutowa