Kiedy w poniedziałek (11.09) w Elblągu spadły tak silne opady deszczu, że nie tylko piwnice, ale i ulice były pod wodą, było wiadomo, że wielu mieszkańców naszego miasta będzie borykać się z konsekwencjami tak katastrofalnej pogody. Pan Robert nie spodziewał się jednak, że w tej walce będzie sam, gdyż Spółdzielnia Mieszkaniowa Zakrzewo nie wykaże chęci pomocy.
Pan Robert mieszka na ostatnim piętrze jednego z wieżowców przy ul. Kalenkiewicza (osiedle Zawada). - Ulewa zalała skrzynkę elektryczną, od tego momentu zaczęła dymić, "strzelać", aż sw końcu prąd w mieszkaniu zaczął się sam wyłączać - opowiadał elblążanin.
To, że skrzynka została zalana elblążanin zauważył już o godz. 6.30 rano. - Spółdzielnia jest od 7.00, więc poczekałem i od razu to zgłosiłem - opowiada p. Robert. - Rozumiem, że skoro cały poniedziałek był deszczowy to nie mogli nic zrobić. Położyli tylko folię. W mieszkaniach na Kalenkiewicza sufit mieszkania od dachu bloku dzieli jakieś 1,5 metra. Przez ten dach przeciekało na sufit, gdzie najprawdopodobniej powstała kałuża, która leciała do mieszkania przez szacht elektryczny.
Jaka była reakcja Spółdzielni Zakrzewo? - Ponownie zadzwoniłem do nich we wtorek rano z pytaniem, czy coś z tym będą robić. Usłyszałem, że zaraz kogoś przyślą - dodał p. Robert. - Żona widziała, że ktoś przyjechał z rolką papy i poszedł na dach, więc niby coś załatali, ale nadal mieliśmy problem z prądem. Nadal skrzynka "strzela", nadal działa jak chce.
Przyszła środa. Tego dnia elblążanin stracił nadzieję na fachową pomoc. - Przyszli panowie ze Spółdzielni, którzy stwierdzili, że problem jest z licznikiem. Zadzwoniliśmy więc do Energi, na pogotowie energetyczne. Przyjechali i powiedzieli, że licznik jest w porządku i zostawili wszystko jak było. Stwierdzili, że jeżeli znowu nie będzie prądu, to żebyśmy zadzwonili znowu na 991 i mieli się tym zająć - zaznaczył p. Robert.
Długo nie trzeba było czekać. Po ok. 3 godzinach wysadziło korki. - Żona zadzwoniła na 991 i dowiedziała się, że panowie, którzy u nas byli napisali notatkę, że licznik jest sprawny, i że to już nie jest po ich stronie, tylko spółdzielni - mówi mieszkaniec Zawady.
Niestety to nie był koniec absurdów z jakimi musiała się borykać rodzina p. Roberta.
W klatce, na tablicy, jest wywieszony oficjalnie numer do osoby ze spółdzielni odpowiedzialnej za elektrykę. Zadzwoniliśmy więc pod ten numer, a nie znowu do spółdzielni. Jakie było nasze zdziwienie, kiedy od pana usłyszeliśmy, że już dwa lata nie pracuje w spółdzielni. Przecież to jakieś jaja. Skontaktowaliśmy się z kierownikiem, p. Osakiem, który skierował nas do konserwatora. Konserwator był i stwierdził, że w mieszkaniu nic nie zrobi. Poszedł do piwnicy, wyczyścił bezpiecznik i skoro prąd jest to problemu nie ma
- mówił p. Robert.
Ponowna, czwartkowa już walka, przyniosła skutek w postaci wymiany przewód biegnący od piwnicy do 10 piętra.
Rano Spółdzielnia wymieniała przewód, ale czy Energa nie będzie musiała wymienić licznika tego nie wiem. Elektryk stwierdził, że to ewidentnie wina licznika. Spółdzielnia zgania na Energę, Energa na Spółdzielnię. To była jednak wielka spychologia
- podkreślił elblążanin.
Gdyby chodziło o zalanie ściany i sufitu (z czym borykał się sąsiad p. Roberta) można by zrozumieć opieszałość działań administratora. W tym przypadku jednak sprawa była poważna. Chodziło o elektryczność i zagrożenie pożarem.
Mieszańcy Zawady płacą jedne z największych czynszów w mieście, trudno więc się dziwić rozgoryczeniu p. Roberta, który z problemem został pozostawiony sam sobie.
Nie przesadzaj, to jeszcze nie kłopot. A z drugiej strony...ty zawsze innym byłeś usłużny? Też wiele razy pewnie się obijałeś
ta cała Energa to dziadostwo i tyle, to takie państwo w państwie, kasę brać to oni pierwsi, ale cokolwiek zrobić lub pomóc to mają klienta gdzieś, nie dość że licznik jest ich własnością to za wszystko związane z licznikiem każą sobie płacić. Szkoda że to monopol, teoretycznie można przejść do innej firmy ale to tylko teoria. Gdyby mieli prawdziwą konkurencję to by byli dla klienta atak do dziadostwo i tyle
Artykol o niczym. Pisany chyba bo Pan Robert to znajomy Pani redaktor??? Dobry dziennikarz przedstawia zdanie drugiej strony czego tu ewidentnie brakuje.
Cały Elbląg zalewa a tu ludzie mają problem z przerwą w dostawie prądu bo zalało licznik. Ja bym sama szybko wyłączyła bezpieczniki w bezpieczeństwie o rodzine. Żywioł to żywioł.
W mojej piwnicy jest od około 10 lat dziura w ścianie zewnętrznej po robotach wykonanych przez " wupec" . Zgłaszanie do spółdzielni daje tylko to, że przychodzą panowie trójkami lub czwórkami oglądają ..... a dziura ciągle jest.
A w mojej piwnicy jest pięć rowerów, czy mam to zgłosić spółdzielni ?
zrobić zwarcie żeby w całym bloku korki wywaliło i tak do skutku. W tym kraju tylko k.. i złodziej żyją spokojnie
Spółdzielnia która ma ludzi głęboko w poważaniu. Niedawno miałem to samo z dachu sie lało do mieszkania koło skrzynki i co i nic. Zjawili się fachowcy po paru dniach i coś tam zrobili a spoldzielnia jak zwykle że to nie ich wina. Ręce opadają.
Chyba mieszkańcy zawady mają w nosie to co dzieje się na osiedlu, mimo że faktycznie płacą najwyższe czynsze w mieście, mieszkam na tej samej ulicy, skrzynka elektryczna w piwnicy jest zawsze otwarta i każdy grzebie w niej jak chce i kiedy chce, wezwałem pana ze spółdzielni, bo skrzynka się zwyczajnie smażyła ( i nie potrzeba było do tego deszczu), pan coś tam poprawił i krótko stwierdził, że te skrzynki powinny być wszystkie wymienione lata temu, bo są niebezpieczne, zdezelowane ale spółdzielnia nie ma na to pieniędzy.
Zakrzewo na psy spadło. Byle więcej do kieszeni pracowników.