Gruba warstwa błota, rozjechane pobocza tak wygląda wybudowana niedawno droga – jedyny dojazd do Adamowa, odciętego od świata przez prace na krajowej „siódemce”. Zniszczyły ją ciężarówki wywożące buraki z pola. Naprawy szkód podjął się wykonawca.
O problemie, z którym borykają się mieszkańcy Adamowa (gmina Elbląg), pisaliśmy wczoraj. Droga dotychczas łącząca wieś z drogą DK7 została zablokowana, gdy rozpoczęto prace budowlane na "siódemce". Inwestor podjął się jednak stworzenia mieszkańcom dogodnego objazdu. Jego budowa jeszcze niedawno była na ukończeniu. Niecałe dwa tygodnie temu, jeden z rolników zaczął wywóz buraków, teraz droga tonie w błocie, pobocza zostało rozjeżdżone, a dojazd do miejscowości znacznie utrudniony.
Wczoraj (23 listopada) w urzędzie gminy Elbląg odbyło się spotkanie przedstawicieli gminy, wykonawcy i inwestora ekspresowej drogi z Elbląga do Gdańska.
Sytuacja jest bardzo trudna. Droga została zbudowana, po czym natychmiast zniszczona. Wiemy, jaki to jest obszar, to jest trudny teren, żuławski, pora roku też jest niesprzyjająca. Przy tym dużym, ciężkim sprzęcie, którym w tej chwili posługują się rolnicy, te drogi ulegają degradacji. Tutaj dramat polega na tym, że dopiero co wybudowana droga, która jeszcze dobrze się nie osiadła. Tu mamy 70 centymetrów różnych frakcji, wydawałoby się, że to jest bardzo dobra technologia i materiał, ale okazało się, że to nie wytrzymało
– mówiła Genowefa Kwoczek, wójt gminy Elbląg.
Droga tak naprawdę powinna być już zakończona, wówczas na ten okres prac polowych ponownym jej zarządcą byłaby gmina, wtedy firmy ta sprawa by nie dotyczyła. Za stan drogi byłby odpowiedzialny zarządca. Jeśli jakiś użytkownik zniszczyłby ją, to ustawa o drogach publicznych mówi, że można wezwać go do przywrócenia drodze pierwotnego stanu, czyli w tym przypadku do posprzątania po sobie. Stało się jednak inaczej. Dopóki jest to plac budowy, problem leży po stronie wykonawcy. Najprościej byłoby, gdyby ten albo porozumiała się z tym rolnikiem, który dokonał szkód, albo sprzątnęła tę drogę
– proponował Zygmunt Tucholski, zastępca wójta gminy Elbląg.
Na tę propozycję przystał wykonawca, choć podkreślał, że tak naprawdę takich szkód wyrządzonych przez ciężki sprzęt, nawet gdyby drogę już oficjalnie oddano do użytku, nie obejmuje gwarancja.
Na dzisiaj droga została już ukończona. Osobnym tematem jest sprawa zniszczeń. Wiedzieliśmy, że mają się odbywać jakieś cięższe transporty, zwracaliśmy uwagę, że jesteśmy w przededniu odbioru tej drogi i jeśli wjedzie na nią ciężki sprzęt, zostanie naniesione błoto. Sprawdziło się to, co mówiliśmy, zostało naniesione błoto, zostały rozjeżdżone pobocza. Obecnie droga wygląda może nie tragicznie, ale źle. Nie spełnia parametrów odbiorowych. Mogę zadeklarować, że w jakim stopniu będzie to możliwe, bo do czysta się tego nie zbierze, sprzątniemy błoto i doprowadzimy tę drogę do porządku. Być może to stanie się już w przyszłym tygodniu, na pewno w tym roku
– wyjaśniał Piotr Szafarowicz, z firmy Budimex, wykonawcy jednego z dwóch odcinków drogi ekspresowej.
Dopiero po tych praca odbędzie się odbiór drogi i ponownie będzie nią zarządzała gmina, choć pewne kosmetyczne prace, takie jak obsadzenie niektórych miejsc trawą, wykonane zostaną wiosną 2017 roku. Pojawia się jednak pytanie, czy uda się rozwiązać problem, czy też droga będzie notorycznie niszczona?
Na drodze postawione zostanie oznakowanie ograniczające tonaż sprzętu, który będzie się po niej poruszał. Chociaż temat jest bardzo trudny. Rolnicy dysponują dużym, ciężkim sprzętem, jak organizują wywóz płodów to nie przyjedzie kilkunasto, ale kilkudziesięciu tonowa ciężarówka, a dodatkowo w tym miejscu nie ma możliwości skorzystania z innej drogi. Jednak poważnie podchodzimy do tego tematu i musimy ten problem rozwiązać, bo każdy mieszkaniec powinien mieć swobodny dostęp do drogi, która jest publiczna
– zapewnia wójt gminy Elbląg.
Czy to się uda, czas pokaże? Warto jednak dodać, że zarówno urzędnicy, jak i przedstawiciele wykonawcy podkreślali, że dużo w kwestii utrzymanie tej drogi, mają również jej użytkownicy, który powinni o nią dbać.
a może rolnicy dołożyliby się trochę do naprawy, już tacy biedni to on nie są
Skoro rolnik zepsuł drogę to niech rolnik ją naprawi a przynajmniej zapłaci za naprawę. A ponadto - widoczna na zdjęciu pseudo dekoracja z kwiatami przypomina katafalk więc jest wątpliwą ozdobą.