Od czasu rozpoczęcia prac na krajowej "siódemce" mieszkańcom Adamowa dojazd do Elbląga wydłużył się nawet o sześć kilometrów. W zamian inwestor miał im wybudować nową drogę. Ta już praktycznie powstała, jednak zanim oficjalnie została oddana do użytku, została zniszczona przez jednego z rolników. - Toniemy w błocie, jesteśmy praktycznie odcięci od świata – denerwują się mieszkańcy wsi.
Droga dotychczas łącząca wieś Adamowo z drogą S7 została zablokowana, gdy rozpoczęto prace budowlane na "siódemce". Inwestor podjął się jednak stworzenia mieszkańcom dogodnego objazdu. Jego budowa jeszcze niedawno była na ukończeniu. Jej nawierzchnia została jednak zniszczona.
To w tej chwili jedyna droga dojazdowa do wsi. Jej budowa formalnie nie jest jeszcze zakończona, cały czas ma statut drogi w budowie, nie ma odbioru. Prace były jednak prowadzone w taki sposób, że mogliśmy z niej korzystać
– mówi pan Marcin, jeden z mieszkańców Adamowa.
Droga była dosyć dobrze zrobiona. Jej nawierzchnia była bardzo ładna, ale szybko pod wpływem normalnego ruchu zaczęła się niszczyć – niewielkiego ruchu, bo nas w Adamowie jest 15 rodzin. Było jednak jeszcze w miarę znośnie. Prawdziwy problem pojawił się, niecałe dwa tygodnie temu, gdy jeden z mieszkańców zaczął wozić tą drogą buraki. Ciężkie samochody ją po prostu rozjechały. Teraz w miejscu, gdzie była nawierzchnia, jest błoto i koleiny
– dodaje Kamil, sąsiad pana Marcina.
Gdy wyładowane burakami samochody zaczęły rozjeżdżać drogę, mieszkańcy Adamowa poprosili panią sołtys, aby zaalarmowała policję. Tam jednak, jak opowiadają, usłyszeli, że funkcjonariusze nie będą interweniowali, bo po pierwsze drogi jeszcze oficjalnie nie ma, a po drugie nie ma również znaku wprowadzającego ograniczenie tonażu.
Rozmawialiśmy również z gminą. Usłyszeliśmy, że nic nie można zrobić, bo droga nie została odebrana przez nadzór budowlany. Codziennie dowozimy dzieci do szkoły, a w tej chwili jesteśmy praktycznie odcięci do świata. Nie narzekamy nawet na to, że trasa jest dłuższa, wiemy, że muszą wybudować nową "siódemkę", ale teraz gdy ten objazd został zniszczony, że trudno w ogóle się przedostać. Boimy się, że nawet karetka by do nas nie dotarła
– przekonuje pan Kamil.
– Myślę, że trzeba, by tego rolnika delikatnie ukarać, żeby drugi raz takiej rzeczy nie zrobił. Rozwiązaniem nie jest postawienie ograniczenia tonażu, tu są gospodarstwa, z których trzeba wywieźć płody rolne, mleko, śmieci. Chodzi o to, żeby sprzątać po sobie. Nie może być tak jak teraz, że w ciągu kilku dni droga została rozjechana, a warstwa błota wynosi 10 centymetrów – dodaje pan Marcin.
Mieszkańcy obawiają się, że wykonawca drogi, nie zechce naprawić wyrządzonych szkód i będą musieli się sami borykać z problemem. Postanowiliśmy sprawdzić, czy mogą liczyć na wsparcie gminy.
Znamy sprawę i trzymamy rękę na pulsie. Wiemy, że budowa tej drogi była już na końcowym etapie, a w tej chwili została rozjechana przez ciężkie samochody. Trudno powiedzieć, jakie będzie rozwiązanie problemu. Duża w tym rola również inwestora – Generalnej Dróg Krajowych i Autostrad oraz wykonawcy, planujemy spotkanie w tej sprawie
– mówi Genowefa Kwoczek, wójt gminy Elbląg.
Spotkanie urzędników z przedstawicielami firmy wykonującej drogę zaplanowano na środę. Wtedy poznamy jej stanowisko. Czekamy również na odpowiedź GDDKiA w tej sprawie. Do tematu jeszcze wrócimy.
No czuje tu kolesiostwo wladz Gminy , Generalnej i wiekszych rolnikow ,ktorzy sa w dobrych stosunkach z wladzami
wiadomo ze rolasy najbardziej niszcza drogi powinni wysokie mandaty placic za niszczenie i zablacanie drog
brak interwencji gminy mówi samo za siebie ??????????????????!!!!!!!!!!!!!
zdjęcie pod tytułem artykułu przedstawia kawałek terenu przy wale rzeki Nogat, teren ten nie jest związany z drogą przebudowywaną przez Budimex, nie jest to nawet teren Gminy Elbląg. Podobnie dwa z pozostałych zdjęć nie przedstawiają przebudowywanej drogi, w jednym przypadku jest to inna droga a w drugim prywatny teren na którym złożono za zgodą właściciela płyty drogowe. Więc o co chodzi??????