Przepraszam, ale o jakiej BRATOBÓJCZEJ WOJNY pisze tu niejaki pan Andrzej. Na Kresach nie było żadnej bratobójczej wojny, tylko Ukraińskie, bestialskie LUDOBÓJSTWO Polskiej ludności Wołynia, Małopolski Wschodniej i obecnych ziem południowo wschodniej Polski. O jakiej więc bratobójczej wojnie pan tu peroruje, bezczelnie kłamiąc o wyrżniętych bestialsko w zemście, a jakże by inaczej, rzecz jasna przez Polaków, bezbronnych ukraińskich cywilów w Pawłokomie, Sahryniu, Zawadce Morochowskiej i pozostałych przytoczonych przez pana miejscowościach. Te przykłady rzekomych polskich zbrodni na ukraińcach w tych miejscowościach, mają tyle samo wspólnego z FATKAMI, czyli PRAWDĄ, co opowieści przysłowiowego radia Erewań.
Tego rodzaju tysiąckrotne powtarzanie OUNowskiej narracji, wedle goebbelsowskiej zasady, że KŁAMSTWO powtórzone tysiąckrotnie staje się obowiązującą prawdą, kłastwa w tych przypadkach prawdą niestety nie uczyni. Większość, którzy taką narację kupują w ciemno, nie ma żadnego pojęcia o faktach, a nie banderowskiej hagadzie, która z faktami nie ma nic wspólnego. Nawet nie wysilą się by osobiście sprawdzić, jak się rzeczy miały. Niestety dla pana, ja sprawdziłem FAKTY wydarzeń w Pawłokomie, Sahryniu, Zawadce Morochowskiej i pozostałych miejscowościach. Pech dla tego rodzaju kłamców i fałszerzy historii polega na tym, że istnieją dowody, jacy to ,,cywile"" zostali zlikwidowani przez oddziały AK, BCh i Wojska Polskiego w wyżej wymioenionych miejscowościach i są to dokumenty samej OUN!!!
Posiadam w swoim domowym archiwum fotokopie litopysów UPA, wydawanych przez kanadyjską Organizację Ukraińskich Nacjonalistów. To bardzo ciekawa literatura. Są tam bardzo dokładne informacje z danymi osobowymi oddziałów UPA, które stacjonowały w Pawłokomie, w której znajdowały się cztery banderowskie sotnie Burłaki, Hromenki, kompania policyjna SS Galizien i młodzieżowa sotnia UPA, czyli banderowskiego hitlerjugend, w której służyły przymusowo doń wcieleni dzieci i młodzież w w wieku od 8 do 18 lat, była to tzw. sotnia Ljubczaka. Sahryń był z kolei ogromną bazą UPA na Zamojszczyźnie, w której stacjonowały również na stałe 4 sotnie UPA, z której to bazy prowadzono akcje pacyfikacyjne przeciwko polskiej ludności zamojszczyzny i chełmszczyzny.
Z kolei Zawadka Morochowska była bazą dwóch stacjonujących w niej banderowskich sotni. Wojsko Polskie, które zlikwidowało obie te sotnie, zamknęło pierścień okrążenia woków tej miejscowości na ponad 24 godziny przed atakiem. Obie te sotnie były w tym czasie przed szturmem Zawadki Morochowskiej obecne w tej miejscowości w pełnym składzie. Na wezwanie do poddania się i złożenia broni, natychmiast otworzyli zmasowany ogień w kierunku żołnierzy WP. W pozostałych miejscowościach sprawy przedstawiały się dokładnie w ten sam sposób. O jakiej więc rzezi dokonanej na ,,bezbronnych"" ukraińcach przez Polaków pisze ten pan??? Czy naprawdę sądzi, że nie zachowały się żadne dowody na ten temat i że wszyscy świadkowie tamtych wydarzeń już nie żyją, bądź doznali amnezji i nic już nie pamiętają?
Materiał dowodowy na ten temat jest ogromny. Zamierzam go opisać w jednym lub nawet dwóch swoich najbliższych artykułów, zamieszczając fotokopie litopysów UPA na ten temat, jak widać ukraińscy szowiniści we własnym gronie nawet nie kryją, jacy to cywile stacjonowali w Sahryniu, Pawłokomie, Zawadce Morochowskiej i wielu innych tego rodzaju miejscowościach. Udokumentują też cały ten temat przebogatą literaturą faktograficzną, której również nie brakuje, i którą może odnaleźć każdy kto chce poznać fakty, a tym samym prawdę na ten temat, a nie ordynarne kłamstwa wciskane na przysłowiowego bezczela przez ounowską prpagandę na użytek Polaków, którym nie chce się sprawdzać tego co im się wciska do wierzenia, a co nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek rzeczywistością.
Pozdrawiam serdecznie
Sposób myślenia Pana Bokiego i jemu podobnych jest następujący - jeśli Ukraińcy mordowali to było straszne ludobójstwo. Jeśli Polacy mordowali to była akcja prewencyjna.
Panie Boki - w Elblągu wciąż mieszka pani z Pawłokomy. Ja nie muszę opierać się o wątpliwe źródła
Te tzw. ,,bzdety"", według narracji ukraińskich szowinistów, do których pan się niewątpliwie zalicza, co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości, to udokumentowane Fakty HISTORYCZNE, od których nigdzie pan i panu podobni nie uciekniecie. Pomimo masowego niszczenia tysięcy udokumentowanych akt przez kolejne rządy III RP, jakie zgromadziła na ten i inne tematy Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich, które gromadził w niej śp. prof Jacek Wilczur, świadek oskarżenia na procesie w Jerozolimie, ukraińskiego potwora z Treblinki i Sobiboru Iwana ,,Groźnego"" Demianiuka, zachowało się jeszcze sporo dokumentów , który pan nazywa bzdetami. Rozumiem, że niewygodna prawda boli i najchętniej wyparł by ją pan całkowicie, ale nie da się tego zrobić, choćby nie wiem jak pan próbował.
NO wiem, że pan przeprowadził te dziesiątki rozmów ze swoimi ukraińskimi przyjaciółmi i nie jestem absolutnie ani zdziwiony, ani tym bardzij zaskoczony ich narracją na ten temat. Wszyscy jak jeden mąż są wręcz zobligowani do trzymania się kłamstw OUN. Takich natomiast SPRAWIEDLIWYCH Ukraińców jak Wiktor Poliszczuk można policzyć na palcach jednej ręki. Tym również nie jestem zaskoczony, znając dyrektywy OUN z 1990 roku.
Ludobójstwo dokonane na polskiej ludności Kresów Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, nigdy nie były, nie są i nigdy nie będą to tereny tzw. Ukrainy, było faktem, od którego też pan i pana rodacy nigdzie nie uciekniecie. Rozkazy dokonania ludobójstwa na Polakach wydane przez Szuchewycza, Łebedia i Kłym Sawura, nie pozostawiały co do tego faktu żadnych wątpliwości.
Natomiast co do NIELICZNYCH akcji odwetowych polskiego państwa podziemnego, które były akcjami wyłącznie obronnymi, mającymi za zadanie likwidacji NAZISTOWSKICH, UKRAIŃSKICH BAND UPA, nazywanie ich ludobójstwem z pana strony to już nie tylko kłamstwo, ale zwyczajna bezczelność. Co do Pawłokomy, to neguje pan i nazywa WĄTPLIWYMI ŹRÓDŁAMI dokumenty kanadyjskiej ORganizacji Ukraińskich Nacjonalistów na ten temat? Wow! Ponadto na temat akcji odwetowych Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich oraz akcji Wojska Polskiego, czym one były, odsyłam pana do bardzo dobrze udokumentowanych prac SPRAWIEDLIWEGO UKRAIŃCA przed którym chylę czoła Wiktora Poliszczuka. Więc byłbym bardzo wdzięczny, żeby nie wypiswał mi pan takich niedorzeczności pod moim adresem, bo to niepoważne.
Ja natomiast znam kilku żyjących jeszcze uczestników akcji prewencyjnej Armii Krajiowej i Batalionów Chłopskich, którzy brali w nim udział i bajki o rzekomym polskim ludobójstwie dokonanym tam na cywilnych ukraińcach, może pan również opowiadać komuś, kto nie ma o tym bladego pojęcia. Co do Donbasu, to wymordowanie 15 tysięcy obywateli własnego kraju uważa pan za właściwe działanie, to naprawdę gratuluję powagi. Nie wspominam tu już nawet o 116 rosyjskich mieszkańcach Odessy bestialsko zamordowanych w domu związków zawodowych 2 maja 2014 roku, bo to był klasyczny przykład ludobójstwa strasznego na bezbronnych ludziach, co spotkało się z totalnym potępieniem na zachodzie Europy, która do dziś nazywa to po imieniu ludobójstwem, czyli po imieniu.
Przepraszam, ale o jakiej BRATOBÓJCZEJ WOJNY pisze tu niejaki pan Andrzej. Na Kresach nie było żadnej bratobójczej wojny, tylko Ukraińskie, bestialskie LUDOBÓJSTWO Polskiej ludności Wołynia, Małopolski Wschodniej i obecnych ziem południowo wschodniej Polski. O jakiej więc bratobójczej wojnie pan tu peroruje, bezczelnie kłamiąc o wyrżniętych bestialsko w zemście, a jakże by inaczej, rzecz jasna przez Polaków, bezbronnych ukraińskich cywilów w Pawłokomie, Sahryniu, Zawadce Morochowskiej i pozostałych przytoczonych przez pana miejscowościach. Te przykłady rzekomych polskich zbrodni na ukraińcach w tych miejscowościach, mają tyle samo wspólnego z FATKAMI, czyli PRAWDĄ, co opowieści przysłowiowego radia Erewań.
Tego rodzaju tysiąckrotne powtarzanie OUNowskiej narracji, wedle goebbelsowskiej zasady, że KŁAMSTWO powtórzone tysiąckrotnie staje się obowiązującą prawdą, kłastwa w tych przypadkach prawdą niestety nie uczyni. Większość, którzy taką narację kupują w ciemno, nie ma żadnego pojęcia o faktach, a nie banderowskiej hagadzie, która z faktami nie ma nic wspólnego. Nawet nie wysilą się by osobiście sprawdzić, jak się rzeczy miały. Niestety dla pana, ja sprawdziłem FAKTY wydarzeń w Pawłokomie, Sahryniu, Zawadce Morochowskiej i pozostałych miejscowościach. Pech dla tego rodzaju kłamców i fałszerzy historii polega na tym, że istnieją dowody, jacy to ,,cywile"" zostali zlikwidowani przez oddziały AK, BCh i Wojska Polskiego w wyżej wymioenionych miejscowościach i są to dokumenty samej OUN!!!
Posiadam w swoim domowym archiwum fotokopie litopysów UPA, wydawanych przez kanadyjską Organizację Ukraińskich Nacjonalistów. To bardzo ciekawa literatura. Są tam bardzo dokładne informacje z danymi osobowymi oddziałów UPA, które stacjonowały w Pawłokomie, w której znajdowały się cztery banderowskie sotnie Burłaki, Hromenki, kompania policyjna SS Galizien i młodzieżowa sotnia UPA, czyli banderowskiego hitlerjugend, w której służyły przymusowo doń wcieleni dzieci i młodzież w w wieku od 8 do 18 lat, była to tzw. sotnia Ljubczaka. Sahryń był z kolei ogromną bazą UPA na Zamojszczyźnie, w której stacjonowały również na stałe 4 sotnie UPA, z której to bazy prowadzono akcje pacyfikacyjne przeciwko polskiej ludności zamojszczyzny i chełmszczyzny.
Z kolei Zawadka Morochowska była bazą dwóch stacjonujących w niej banderowskich sotni. Wojsko Polskie, które zlikwidowało obie te sotnie, zamknęło pierścień okrążenia woków tej miejscowości na ponad 24 godziny przed atakiem. Obie te sotnie były w tym czasie przed szturmem Zawadki Morochowskiej obecne w tej miejscowości w pełnym składzie. Na wezwanie do poddania się i złożenia broni, natychmiast otworzyli zmasowany ogień w kierunku żołnierzy WP. W pozostałych miejscowościach sprawy przedstawiały się dokładnie w ten sam sposób. O jakiej więc rzezi dokonanej na ,,bezbronnych"" ukraińcach przez Polaków pisze ten pan??? Czy naprawdę sądzi, że nie zachowały się żadne dowody na ten temat i że wszyscy świadkowie tamtych wydarzeń już nie żyją, bądź doznali amnezji i nic już nie pamiętają?
Materiał dowodowy na ten temat jest ogromny. Zamierzam go opisać w jednym lub nawet dwóch swoich najbliższych artykułów, zamieszczając fotokopie litopysów UPA na ten temat, jak widać ukraińscy szowiniści we własnym gronie nawet nie kryją, jacy to cywile stacjonowali w Sahryniu, Pawłokomie, Zawadce Morochowskiej i wielu innych tego rodzaju miejscowościach. Udokumentują też cały ten temat przebogatą literaturą faktograficzną, której również nie brakuje, i którą może odnaleźć każdy kto chce poznać fakty, a tym samym prawdę na ten temat, a nie ordynarne kłamstwa wciskane na przysłowiowego bezczela przez ounowską prpagandę na użytek Polaków, którym nie chce się sprawdzać tego co im się wciska do wierzenia, a co nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek rzeczywistością. Pozdrawiam serdecznie
Sposób myślenia Pana Bokiego i jemu podobnych jest następujący - jeśli Ukraińcy mordowali to było straszne ludobójstwo. Jeśli Polacy mordowali to była akcja prewencyjna. Panie Boki - w Elblągu wciąż mieszka pani z Pawłokomy. Ja nie muszę opierać się o wątpliwe źródła
Te tzw. ,,bzdety"", według narracji ukraińskich szowinistów, do których pan się niewątpliwie zalicza, co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości, to udokumentowane Fakty HISTORYCZNE, od których nigdzie pan i panu podobni nie uciekniecie. Pomimo masowego niszczenia tysięcy udokumentowanych akt przez kolejne rządy III RP, jakie zgromadziła na ten i inne tematy Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich, które gromadził w niej śp. prof Jacek Wilczur, świadek oskarżenia na procesie w Jerozolimie, ukraińskiego potwora z Treblinki i Sobiboru Iwana ,,Groźnego"" Demianiuka, zachowało się jeszcze sporo dokumentów , który pan nazywa bzdetami. Rozumiem, że niewygodna prawda boli i najchętniej wyparł by ją pan całkowicie, ale nie da się tego zrobić, choćby nie wiem jak pan próbował.
NO wiem, że pan przeprowadził te dziesiątki rozmów ze swoimi ukraińskimi przyjaciółmi i nie jestem absolutnie ani zdziwiony, ani tym bardzij zaskoczony ich narracją na ten temat. Wszyscy jak jeden mąż są wręcz zobligowani do trzymania się kłamstw OUN. Takich natomiast SPRAWIEDLIWYCH Ukraińców jak Wiktor Poliszczuk można policzyć na palcach jednej ręki. Tym również nie jestem zaskoczony, znając dyrektywy OUN z 1990 roku. Ludobójstwo dokonane na polskiej ludności Kresów Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, nigdy nie były, nie są i nigdy nie będą to tereny tzw. Ukrainy, było faktem, od którego też pan i pana rodacy nigdzie nie uciekniecie. Rozkazy dokonania ludobójstwa na Polakach wydane przez Szuchewycza, Łebedia i Kłym Sawura, nie pozostawiały co do tego faktu żadnych wątpliwości.
Natomiast co do NIELICZNYCH akcji odwetowych polskiego państwa podziemnego, które były akcjami wyłącznie obronnymi, mającymi za zadanie likwidacji NAZISTOWSKICH, UKRAIŃSKICH BAND UPA, nazywanie ich ludobójstwem z pana strony to już nie tylko kłamstwo, ale zwyczajna bezczelność. Co do Pawłokomy, to neguje pan i nazywa WĄTPLIWYMI ŹRÓDŁAMI dokumenty kanadyjskiej ORganizacji Ukraińskich Nacjonalistów na ten temat? Wow! Ponadto na temat akcji odwetowych Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich oraz akcji Wojska Polskiego, czym one były, odsyłam pana do bardzo dobrze udokumentowanych prac SPRAWIEDLIWEGO UKRAIŃCA przed którym chylę czoła Wiktora Poliszczuka. Więc byłbym bardzo wdzięczny, żeby nie wypiswał mi pan takich niedorzeczności pod moim adresem, bo to niepoważne.
Ja natomiast znam kilku żyjących jeszcze uczestników akcji prewencyjnej Armii Krajiowej i Batalionów Chłopskich, którzy brali w nim udział i bajki o rzekomym polskim ludobójstwie dokonanym tam na cywilnych ukraińcach, może pan również opowiadać komuś, kto nie ma o tym bladego pojęcia. Co do Donbasu, to wymordowanie 15 tysięcy obywateli własnego kraju uważa pan za właściwe działanie, to naprawdę gratuluję powagi. Nie wspominam tu już nawet o 116 rosyjskich mieszkańcach Odessy bestialsko zamordowanych w domu związków zawodowych 2 maja 2014 roku, bo to był klasyczny przykład ludobójstwa strasznego na bezbronnych ludziach, co spotkało się z totalnym potępieniem na zachodzie Europy, która do dziś nazywa to po imieniu ludobójstwem, czyli po imieniu.