Często do poruszania się po mieście używam roweru, bo tak jest prościej, taniej i zdrowiej, choć nie zawsze bezpieczniej. Jadąc, głównie skupiam się na gruncie, po którym się poruszam, ponieważ ścieżki rowerowe bardzo odbiegają od ideału. Nie dość że nawierzchnia kostkowa nie jest dobrą opcją pod koła rowerowe (ma spore przerwy/fugi), to często można trafić na zapadający się grunt, czy też braki kostkowe. Słupy, drzewa i krzewy też często są przeszkodą. Uważam, że powinien być zniesiony zakaz przejazdu rowerem przez przejścia dla pieszych, ale wyłącznie z sygnalizacją świetlną. Pozostałe tylko przez oznaczone dla rowerzystów, ale i tak wszędzie wymagana jest ostrożność i tzw. ograniczone zaufanie. Jeżdżę generalnie ostrożnie i zawsze pamiętam, że pieszy na chodniku i z łączonym pasem ścieżki rowerowej jest tu priorytetem. Ale przyznam szczerze, że niektórzy piesi mają wyłączone myślenie i są irytujący idąc po ścieżce row., albo jeszcze lepiej z dziećmi czy wózkiem. Plagą są osoby z pieskami na długich smyczach zajmujący całą szerokość chodnika i ścieżki row.(np. Płk. Dąbka). Po zmroku tej smyczy nie widać!
Są rowerzyści, którzy mnie również irytują. Zdarza się, że jeżdżą parami obok siebie prowadząc pogawędki, albo stoją na środku z rowerem prowadząc rozmowy. Najgorzej jest z młodymi, którzy niejednokrotnie chodnik i ścieżkę rowerową traktują jak tor wyścigowy nie zważając na innych uczestników. Największą ich głupotą jest jazda bez trzymanki, albo z telefonem przy uchu :/ Wielu przydałaby się też wiedza z zakresu bezpieczeństwa (oświetlenie, kask). Ulicami nie mam odwagi jeździć, wiem jak kierowcy nie cierpią rowerzystów i nie chcę się narażać. Dlatego wybieram chodnik jeśli brak ścieżki rowerowej. Ale wierzcie mi, że jadę wówczas tip topem, bo również bywam pieszym i wiem co to znaczy, gdy raptem zza pleców czmychnie rower.
Często do poruszania się po mieście używam roweru, bo tak jest prościej, taniej i zdrowiej, choć nie zawsze bezpieczniej. Jadąc, głównie skupiam się na gruncie, po którym się poruszam, ponieważ ścieżki rowerowe bardzo odbiegają od ideału. Nie dość że nawierzchnia kostkowa nie jest dobrą opcją pod koła rowerowe (ma spore przerwy/fugi), to często można trafić na zapadający się grunt, czy też braki kostkowe. Słupy, drzewa i krzewy też często są przeszkodą. Uważam, że powinien być zniesiony zakaz przejazdu rowerem przez przejścia dla pieszych, ale wyłącznie z sygnalizacją świetlną. Pozostałe tylko przez oznaczone dla rowerzystów, ale i tak wszędzie wymagana jest ostrożność i tzw. ograniczone zaufanie. Jeżdżę generalnie ostrożnie i zawsze pamiętam, że pieszy na chodniku i z łączonym pasem ścieżki rowerowej jest tu priorytetem. Ale przyznam szczerze, że niektórzy piesi mają wyłączone myślenie i są irytujący idąc po ścieżce row., albo jeszcze lepiej z dziećmi czy wózkiem. Plagą są osoby z pieskami na długich smyczach zajmujący całą szerokość chodnika i ścieżki row.(np. Płk. Dąbka). Po zmroku tej smyczy nie widać!
Są rowerzyści, którzy mnie również irytują. Zdarza się, że jeżdżą parami obok siebie prowadząc pogawędki, albo stoją na środku z rowerem prowadząc rozmowy. Najgorzej jest z młodymi, którzy niejednokrotnie chodnik i ścieżkę rowerową traktują jak tor wyścigowy nie zważając na innych uczestników. Największą ich głupotą jest jazda bez trzymanki, albo z telefonem przy uchu :/ Wielu przydałaby się też wiedza z zakresu bezpieczeństwa (oświetlenie, kask). Ulicami nie mam odwagi jeździć, wiem jak kierowcy nie cierpią rowerzystów i nie chcę się narażać. Dlatego wybieram chodnik jeśli brak ścieżki rowerowej. Ale wierzcie mi, że jadę wówczas tip topem, bo również bywam pieszym i wiem co to znaczy, gdy raptem zza pleców czmychnie rower.
Mieszkam przy ulicy 12 lutego. Ostatnio widziałem jak jedne rowerzysta wjechał w wózek z dzieckiem! W tym miejscu z rowerzystami jest tragedia! Bardzo proszę o częstsze patrole policji w tym miejscu.
Ci debile na rowerach nawet nie wiedzą jak poruszać sie po ścieżkach rowerowych a to że maja zakaz jazdy ulicą gdy obok idzie ścieżka rowerowa już nie wspomnę.
Często do poruszania się po mieście używam roweru, bo tak jest prościej, taniej i zdrowiej, choć nie zawsze bezpieczniej. Jadąc, głównie skupiam się na gruncie, po którym się poruszam, ponieważ ścieżki rowerowe bardzo odbiegają od ideału. Nie dość że nawierzchnia kostkowa nie jest dobrą opcją pod koła rowerowe (ma spore przerwy/fugi), to często można trafić na zapadający się grunt, czy też braki kostkowe. Słupy, drzewa i krzewy też często są przeszkodą. Uważam, że powinien być zniesiony zakaz przejazdu rowerem przez przejścia dla pieszych, ale wyłącznie z sygnalizacją świetlną. Pozostałe tylko przez oznaczone dla rowerzystów, ale i tak wszędzie wymagana jest ostrożność i tzw. ograniczone zaufanie. Jeżdżę generalnie ostrożnie i zawsze pamiętam, że pieszy na chodniku i z łączonym pasem ścieżki rowerowej jest tu priorytetem. Ale przyznam szczerze, że niektórzy piesi mają wyłączone myślenie i są irytujący idąc po ścieżce row., albo jeszcze lepiej z dziećmi czy wózkiem. Plagą są osoby z pieskami na długich smyczach zajmujący całą szerokość chodnika i ścieżki row.(np. Płk. Dąbka). Po zmroku tej smyczy nie widać!
Są rowerzyści, którzy mnie również irytują. Zdarza się, że jeżdżą parami obok siebie prowadząc pogawędki, albo stoją na środku z rowerem prowadząc rozmowy. Najgorzej jest z młodymi, którzy niejednokrotnie chodnik i ścieżkę rowerową traktują jak tor wyścigowy nie zważając na innych uczestników. Największą ich głupotą jest jazda bez trzymanki, albo z telefonem przy uchu :/ Wielu przydałaby się też wiedza z zakresu bezpieczeństwa (oświetlenie, kask). Ulicami nie mam odwagi jeździć, wiem jak kierowcy nie cierpią rowerzystów i nie chcę się narażać. Dlatego wybieram chodnik jeśli brak ścieżki rowerowej. Ale wierzcie mi, że jadę wówczas tip topem, bo również bywam pieszym i wiem co to znaczy, gdy raptem zza pleców czmychnie rower.
Często do poruszania się po mieście używam roweru, bo tak jest prościej, taniej i zdrowiej, choć nie zawsze bezpieczniej. Jadąc, głównie skupiam się na gruncie, po którym się poruszam, ponieważ ścieżki rowerowe bardzo odbiegają od ideału. Nie dość że nawierzchnia kostkowa nie jest dobrą opcją pod koła rowerowe (ma spore przerwy/fugi), to często można trafić na zapadający się grunt, czy też braki kostkowe. Słupy, drzewa i krzewy też często są przeszkodą. Uważam, że powinien być zniesiony zakaz przejazdu rowerem przez przejścia dla pieszych, ale wyłącznie z sygnalizacją świetlną. Pozostałe tylko przez oznaczone dla rowerzystów, ale i tak wszędzie wymagana jest ostrożność i tzw. ograniczone zaufanie. Jeżdżę generalnie ostrożnie i zawsze pamiętam, że pieszy na chodniku i z łączonym pasem ścieżki rowerowej jest tu priorytetem. Ale przyznam szczerze, że niektórzy piesi mają wyłączone myślenie i są irytujący idąc po ścieżce row., albo jeszcze lepiej z dziećmi czy wózkiem. Plagą są osoby z pieskami na długich smyczach zajmujący całą szerokość chodnika i ścieżki row.(np. Płk. Dąbka). Po zmroku tej smyczy nie widać!
Są rowerzyści, którzy mnie również irytują. Zdarza się, że jeżdżą parami obok siebie prowadząc pogawędki, albo stoją na środku z rowerem prowadząc rozmowy. Najgorzej jest z młodymi, którzy niejednokrotnie chodnik i ścieżkę rowerową traktują jak tor wyścigowy nie zważając na innych uczestników. Największą ich głupotą jest jazda bez trzymanki, albo z telefonem przy uchu :/ Wielu przydałaby się też wiedza z zakresu bezpieczeństwa (oświetlenie, kask). Ulicami nie mam odwagi jeździć, wiem jak kierowcy nie cierpią rowerzystów i nie chcę się narażać. Dlatego wybieram chodnik jeśli brak ścieżki rowerowej. Ale wierzcie mi, że jadę wówczas tip topem, bo również bywam pieszym i wiem co to znaczy, gdy raptem zza pleców czmychnie rower.
przykład idzie z góry , skoro miłośnik jazdy na rowerze pan w niebieskim stroju a na codzień policjant możne czasem naginac przepisy to chyba każdy również może
Na pewno świętoszek wydalił ten artykuł. Na pewno nigdy nie jeździł(a) po chodniku, na pewno zawsze rower był przeprowadzany przez zebrę. A Rysiowi, to pewnie się palec zagrzał na spuście aparatu. A może by tak Rysio pofotografował debili w samochodach??? Debili, którzy nie potrafią wyprzedzić rowerzysty, debili, którzy stają na ścieżkach, debili pieszych, którzy ładują się na ścieżki i może niech Ryś pofotografuje same ścieżki. Pasek farby na kostrobatym trzydziestoletnim asfalcie z pęknięciami, zapiaszczone, ze słupami na środku. Powodzenia pismaczku i Rysiu.
Rozumiem, że gdy obok biegnie ścieżka rowerowa to nie powinno się jechać jezdnią ale prosty przypadek ul. Pocztowa (jadąc rowerem od Rycerskiej w kierunku Robotniczej). Kilka metrów za linią tramwajową zaczyna się ścieżka rowerowa po to aby po 30 metrach się zakończyć (totalny debilizm projektanta). Teraz jadąc rowerem mam na nią wjechać aby za 30 m ponownie próbować dołączyć się do ruchu na jezdni? Przecież szybciej ten odcinek pokonam po jezdni i dużo mniejsze zagrożenie dla mnie. Kolejny wybitny przykład to początek Robotniczej od ronda... Skoro ścieżka kończy się po 10m to po jakiego ... ją tam w ogóle wybudowano?! Słów brakuje na takie "wynalazki"
Często do poruszania się po mieście używam roweru, bo tak jest prościej, taniej i zdrowiej, choć nie zawsze bezpieczniej. Jadąc, głównie skupiam się na gruncie, po którym się poruszam, ponieważ ścieżki rowerowe bardzo odbiegają od ideału. Nie dość że nawierzchnia kostkowa nie jest dobrą opcją pod koła rowerowe (ma spore przerwy/fugi), to często można trafić na zapadający się grunt, czy też braki kostkowe. Słupy, drzewa i krzewy też często są przeszkodą. Uważam, że powinien być zniesiony zakaz przejazdu rowerem przez przejścia dla pieszych, ale wyłącznie z sygnalizacją świetlną. Pozostałe tylko przez oznaczone dla rowerzystów, ale i tak wszędzie wymagana jest ostrożność i tzw. ograniczone zaufanie. Jeżdżę generalnie ostrożnie i zawsze pamiętam, że pieszy na chodniku i z łączonym pasem ścieżki rowerowej jest tu priorytetem. Ale przyznam szczerze, że niektórzy piesi mają wyłączone myślenie i są irytujący idąc po ścieżce row., albo jeszcze lepiej z dziećmi czy wózkiem. Plagą są osoby z pieskami na długich smyczach zajmujący całą szerokość chodnika i ścieżki row.(np. Płk. Dąbka). Po zmroku tej smyczy nie widać! Są rowerzyści, którzy mnie również irytują. Zdarza się, że jeżdżą parami obok siebie prowadząc pogawędki, albo stoją na środku z rowerem prowadząc rozmowy. Najgorzej jest z młodymi, którzy niejednokrotnie chodnik i ścieżkę rowerową traktują jak tor wyścigowy nie zważając na innych uczestników. Największą ich głupotą jest jazda bez trzymanki, albo z telefonem przy uchu :/ Wielu przydałaby się też wiedza z zakresu bezpieczeństwa (oświetlenie, kask). Ulicami nie mam odwagi jeździć, wiem jak kierowcy nie cierpią rowerzystów i nie chcę się narażać. Dlatego wybieram chodnik jeśli brak ścieżki rowerowej. Ale wierzcie mi, że jadę wówczas tip topem, bo również bywam pieszym i wiem co to znaczy, gdy raptem zza pleców czmychnie rower.
Sezon ogórkowy w pełni !
Często do poruszania się po mieście używam roweru, bo tak jest prościej, taniej i zdrowiej, choć nie zawsze bezpieczniej. Jadąc, głównie skupiam się na gruncie, po którym się poruszam, ponieważ ścieżki rowerowe bardzo odbiegają od ideału. Nie dość że nawierzchnia kostkowa nie jest dobrą opcją pod koła rowerowe (ma spore przerwy/fugi), to często można trafić na zapadający się grunt, czy też braki kostkowe. Słupy, drzewa i krzewy też często są przeszkodą. Uważam, że powinien być zniesiony zakaz przejazdu rowerem przez przejścia dla pieszych, ale wyłącznie z sygnalizacją świetlną. Pozostałe tylko przez oznaczone dla rowerzystów, ale i tak wszędzie wymagana jest ostrożność i tzw. ograniczone zaufanie. Jeżdżę generalnie ostrożnie i zawsze pamiętam, że pieszy na chodniku i z łączonym pasem ścieżki rowerowej jest tu priorytetem. Ale przyznam szczerze, że niektórzy piesi mają wyłączone myślenie i są irytujący idąc po ścieżce row., albo jeszcze lepiej z dziećmi czy wózkiem. Plagą są osoby z pieskami na długich smyczach zajmujący całą szerokość chodnika i ścieżki row.(np. Płk. Dąbka). Po zmroku tej smyczy nie widać! Są rowerzyści, którzy mnie również irytują. Zdarza się, że jeżdżą parami obok siebie prowadząc pogawędki, albo stoją na środku z rowerem prowadząc rozmowy. Najgorzej jest z młodymi, którzy niejednokrotnie chodnik i ścieżkę rowerową traktują jak tor wyścigowy nie zważając na innych uczestników. Największą ich głupotą jest jazda bez trzymanki, albo z telefonem przy uchu :/ Wielu przydałaby się też wiedza z zakresu bezpieczeństwa (oświetlenie, kask). Ulicami nie mam odwagi jeździć, wiem jak kierowcy nie cierpią rowerzystów i nie chcę się narażać. Dlatego wybieram chodnik jeśli brak ścieżki rowerowej. Ale wierzcie mi, że jadę wówczas tip topem, bo również bywam pieszym i wiem co to znaczy, gdy raptem zza pleców czmychnie rower.
Mieszkam przy ulicy 12 lutego. Ostatnio widziałem jak jedne rowerzysta wjechał w wózek z dzieckiem! W tym miejscu z rowerzystami jest tragedia! Bardzo proszę o częstsze patrole policji w tym miejscu.
Ci debile na rowerach nawet nie wiedzą jak poruszać sie po ścieżkach rowerowych a to że maja zakaz jazdy ulicą gdy obok idzie ścieżka rowerowa już nie wspomnę.
Często do poruszania się po mieście używam roweru, bo tak jest prościej, taniej i zdrowiej, choć nie zawsze bezpieczniej. Jadąc, głównie skupiam się na gruncie, po którym się poruszam, ponieważ ścieżki rowerowe bardzo odbiegają od ideału. Nie dość że nawierzchnia kostkowa nie jest dobrą opcją pod koła rowerowe (ma spore przerwy/fugi), to często można trafić na zapadający się grunt, czy też braki kostkowe. Słupy, drzewa i krzewy też często są przeszkodą. Uważam, że powinien być zniesiony zakaz przejazdu rowerem przez przejścia dla pieszych, ale wyłącznie z sygnalizacją świetlną. Pozostałe tylko przez oznaczone dla rowerzystów, ale i tak wszędzie wymagana jest ostrożność i tzw. ograniczone zaufanie. Jeżdżę generalnie ostrożnie i zawsze pamiętam, że pieszy na chodniku i z łączonym pasem ścieżki rowerowej jest tu priorytetem. Ale przyznam szczerze, że niektórzy piesi mają wyłączone myślenie i są irytujący idąc po ścieżce row., albo jeszcze lepiej z dziećmi czy wózkiem. Plagą są osoby z pieskami na długich smyczach zajmujący całą szerokość chodnika i ścieżki row.(np. Płk. Dąbka). Po zmroku tej smyczy nie widać! Są rowerzyści, którzy mnie również irytują. Zdarza się, że jeżdżą parami obok siebie prowadząc pogawędki, albo stoją na środku z rowerem prowadząc rozmowy. Najgorzej jest z młodymi, którzy niejednokrotnie chodnik i ścieżkę rowerową traktują jak tor wyścigowy nie zważając na innych uczestników. Największą ich głupotą jest jazda bez trzymanki, albo z telefonem przy uchu :/ Wielu przydałaby się też wiedza z zakresu bezpieczeństwa (oświetlenie, kask). Ulicami nie mam odwagi jeździć, wiem jak kierowcy nie cierpią rowerzystów i nie chcę się narażać. Dlatego wybieram chodnik jeśli brak ścieżki rowerowej. Ale wierzcie mi, że jadę wówczas tip topem, bo również bywam pieszym i wiem co to znaczy, gdy raptem zza pleców czmychnie rower.
Często do poruszania się po mieście używam roweru, bo tak jest prościej, taniej i zdrowiej, choć nie zawsze bezpieczniej. Jadąc, głównie skupiam się na gruncie, po którym się poruszam, ponieważ ścieżki rowerowe bardzo odbiegają od ideału. Nie dość że nawierzchnia kostkowa nie jest dobrą opcją pod koła rowerowe (ma spore przerwy/fugi), to często można trafić na zapadający się grunt, czy też braki kostkowe. Słupy, drzewa i krzewy też często są przeszkodą. Uważam, że powinien być zniesiony zakaz przejazdu rowerem przez przejścia dla pieszych, ale wyłącznie z sygnalizacją świetlną. Pozostałe tylko przez oznaczone dla rowerzystów, ale i tak wszędzie wymagana jest ostrożność i tzw. ograniczone zaufanie. Jeżdżę generalnie ostrożnie i zawsze pamiętam, że pieszy na chodniku i z łączonym pasem ścieżki rowerowej jest tu priorytetem. Ale przyznam szczerze, że niektórzy piesi mają wyłączone myślenie i są irytujący idąc po ścieżce row., albo jeszcze lepiej z dziećmi czy wózkiem. Plagą są osoby z pieskami na długich smyczach zajmujący całą szerokość chodnika i ścieżki row.(np. Płk. Dąbka). Po zmroku tej smyczy nie widać! Są rowerzyści, którzy mnie również irytują. Zdarza się, że jeżdżą parami obok siebie prowadząc pogawędki, albo stoją na środku z rowerem prowadząc rozmowy. Najgorzej jest z młodymi, którzy niejednokrotnie chodnik i ścieżkę rowerową traktują jak tor wyścigowy nie zważając na innych uczestników. Największą ich głupotą jest jazda bez trzymanki, albo z telefonem przy uchu :/ Wielu przydałaby się też wiedza z zakresu bezpieczeństwa (oświetlenie, kask). Ulicami nie mam odwagi jeździć, wiem jak kierowcy nie cierpią rowerzystów i nie chcę się narażać. Dlatego wybieram chodnik jeśli brak ścieżki rowerowej. Ale wierzcie mi, że jadę wówczas tip topem, bo również bywam pieszym i wiem co to znaczy, gdy raptem zza pleców czmychnie rower.
przykład idzie z góry , skoro miłośnik jazdy na rowerze pan w niebieskim stroju a na codzień policjant możne czasem naginac przepisy to chyba każdy również może
Na pewno świętoszek wydalił ten artykuł. Na pewno nigdy nie jeździł(a) po chodniku, na pewno zawsze rower był przeprowadzany przez zebrę. A Rysiowi, to pewnie się palec zagrzał na spuście aparatu. A może by tak Rysio pofotografował debili w samochodach??? Debili, którzy nie potrafią wyprzedzić rowerzysty, debili, którzy stają na ścieżkach, debili pieszych, którzy ładują się na ścieżki i może niech Ryś pofotografuje same ścieżki. Pasek farby na kostrobatym trzydziestoletnim asfalcie z pęknięciami, zapiaszczone, ze słupami na środku. Powodzenia pismaczku i Rysiu.
Rozumiem, że gdy obok biegnie ścieżka rowerowa to nie powinno się jechać jezdnią ale prosty przypadek ul. Pocztowa (jadąc rowerem od Rycerskiej w kierunku Robotniczej). Kilka metrów za linią tramwajową zaczyna się ścieżka rowerowa po to aby po 30 metrach się zakończyć (totalny debilizm projektanta). Teraz jadąc rowerem mam na nią wjechać aby za 30 m ponownie próbować dołączyć się do ruchu na jezdni? Przecież szybciej ten odcinek pokonam po jezdni i dużo mniejsze zagrożenie dla mnie. Kolejny wybitny przykład to początek Robotniczej od ronda... Skoro ścieżka kończy się po 10m to po jakiego ... ją tam w ogóle wybudowano?! Słów brakuje na takie "wynalazki"