- W szkołach nie będzie można sprzedawać ani podawać do jedzenia "śmieciowego jedzenia" - zdecydował wczoraj (23 października) Sejm, uchwalając nowelizację ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia. Przepisy te będą obowiązywać także w przedszkolach. Za przyjęciem zmian głosowało 426 posłów, 1 był przeciw, wstrzymało się 2 - pisze portal onet.pl.
Celem zmian, przygotowanych przez posłów PSL, jest ograniczenie dostępu dzieci do produktów żywnościowych zawierających znaczną ilość składników szkodliwych dla ich rozwoju. Chodzi o produkty o takiej zawartości nasyconych kwasów tłuszczowych, soli i cukru, które spożywane w nadmiarze mogą być przyczyną przewlekłych chorób dietozależnych, np. chipsy, niektóre ciastka i napoje, w tym napoje energetyzujące, jedzenie typu fast food i instant.
Zgodnie z nowelą minister zdrowia określi w rozporządzeniu, jakie produkty spożywcze będzie można sprzedawać w sklepikach szkolnych. Rozporządzenie obejmie także jedzenie podawane np. w stołówkach. Tworząc listę produktów, które będą mogły jeść dzieci, minister będzie zobowiązany do uwzględnienia wartości odżywczej i zdrowotnej oraz norm żywieniowych.
Przepisy nowelizacji będą obowiązywać także w przedszkolach i w ośrodkach tzw. innych form wychowania przedszkolnego, np. punktach przedszkolnych i klubach przedszkolaka.
Żywności niedopuszczonej do sprzedaży w szkołach nie będzie też można reklamować w tych placówkach i w ich pobliżu. Dotyczy to wszystkich typów szkół (od szkół podstawowych do ponadgimnazjalnych) z wyjątkiem szkół dla dorosłych.
Dodatkowo dyrektor szkoły lub przedszkola w porozumieniu z radą rodziców będzie mógł stworzyć własną listę środków spożywczych dozwolonych do sprzedaży i spożycia w jego placówce, jeśli oczekiwania ze strony rodziców będą bardziej restrykcyjne niż zawarte w rozporządzeniu ministra zdrowia.
W wypadku złamania przepisów przewidziano sankcje. Jeżeli kontrola w szkole lub przedszkolu przeprowadzona przez inspekcję sanitarną wykaże, że zostało złamane prawo, na ajenta prowadzącego sklepik lub stołówkę będzie mogła być nałożona kara pieniężna w wysokości od tysiąca do pięciu tysięcy złotych. Dyrektor placówki będzie mógł rozwiązać z takim ajentem umowę w trybie natychmiastowym, bez zachowania terminu wypowiedzenia.
O konieczności przyspieszenia wprowadzenia regulacji zakazujących sprzedaży w sklepikach szkolnych tzw. jedzenia śmieciowego mówiła w swym expose premier Ewa Kopacz. - Szkoła jest tym miejscem, gdzie nasze dzieci spędzają poza domem najwięcej czasu. Szkoła uczy, ale i kształtuje nawyki, także te żywieniowe - powiedziała wówczas premier.
Nowelizacja trafi teraz do Senatu. Ma ona wejść w życie 1 września 2015 r., przy czym daje prowadzącym sklepiki trzy miesiące na dostosowanie swojej działalności do nowych przepisów.
to i tak nic nie da tylko bezrobocie się zwiększy w skali kraju to są tysiące
Bardzo dobra decyzja, dzieci notorycznie biegają do sklepiku szkolnego i kupują różne paskudztwa:pizze, hot -dogi, chipsy, batony, a na stołówce nie chcą jeść pożywnego obiadu.Nareszcie się to skończy.
Zakazy, nakazy niczego nie wskórają, gdy brak podstaw wychowania i dobrych nawyków wyniesionych z domu.
Kolejny przykład jak państwo (tfu!!) przejmuje rolę rodziców. Jeszcze trochę a politycy będą decydowali o wychowywaniu naszych dzieci. To ***yzm
mama - a skąd te dzieci mają kase na te chipsy, batony, pizze i hot-dogi? Czy ty mama przypadkiem własnie na to im nie dajesz jak wychodza z domu??? Kolejne debilne zakazy i to PiS przyłączył się do tego - ogromny minus. Tak jak pisali poprzednicy, jesli z domu dzieci nie wyniosą zdrowych nawyków, to te zakazy co najwyzej zwiększa bezrobocie w Polsce, a dzieci będą ryzykowały i na przerwach latały do okolicznych sklepików poza szkołą, niejednokrotnie ryzykujac życie przebiegając przez ulice.
W sklepikach szkolnych nie można ale za to w innych sklepach tak. SEJM OFICJALNIE PRZYZNAŁ, ŻE NIEKTÓRE Z RZECZY DO JEDZENIA TO TRUCIZNA ALE NIE WYCOFAŁ ICH Z OBROTU - TYLKO OGRANICZYŁ PRAWA CZĘŚCI PRZEDSIĘBIORCÓW. Kto głosował na tych idiotów? Czas może to zmienić - który z Komitetów Obywatelskich stawia na zdrową żywność? Już wiem - Elblążanie Razem - Wy i Wasz kandydat - Robert Grabowski - macie moje poparcie!
elblążanin/patriota - moje dziecko akurat z domu wyniosło dobre nawyki,zawsze dostaje do szkoły bułeczkę i jakiś owoc, poza tym chodzi na obiady szkolne, ale niejednokrotnie wraca do domu prosząc o pieniążki, bo koledzy kupują w sklepiku szkolnym superrr rzeczy, m.in.gumy papierosy ;/ to jest dopiero wpajanie dzieciom dobrych nawyków........także ja jestem jak najbardziej za wycofaniem badziewia ze szkoły.
mama, a czy te gumy papierosy to te same dzieci nei kupią zaraz w sklepiku obok szkoły? Weź sie troche zastanów co ty wypisujesz? Wkurza cie, ze inne dzieci kupują a twoje nie? Ciesz się i ucz swoje, że ma racje, że tego nie je ale nie zakazuj innym, tym bardziej, że to jest idiotyczne, bo zaraz za szkołą jest to samo dostępne i skoro ktokolwiek ustanawiając ten zakaz niby myślał o dzieciach, to dlaczego pozostawił możliwość dzieciom kupowania tego tuż obok szkoły np. na przerwie jak beda leciały do sklepu i najczęściej przez ulice przebiegały? Oczywistym jest, że ten cały zakaz to jest tylko kompletna ściema, ze niby coś robią i interesują się poslowie/osłowie twoim dzieckiem aby lemingi znów łyknęły - a zaraz potem ten sam sanepid powie, że te dzieci mogą jeść sól drogową itd.
I co to zmieni? Taki dzieciak lubiący podjeść , w szkole nie zje, ale obok szkoły na pewno stanie jakaś budka z hot-dogami, hamburgerami albo do MC Donalda pujdzie.
i co dacie dziecku owoc a w nim chemii i pestycydów i co to faktycznie takie zdrowe? może się łudzicie że to takie bio teraz? wiecie ile produkty prawdziwe zdrowe kosztują? jabłka albo inne owoce z marketów na pewno nie są takie eko, a poza tym dzieciak będzie coś chciał kupić to i tak kupi, zakładam że dzieci też nie zabieracie przy okazji jakiś zakupów do maka albo innego badziewia i pizzy też nie zamawiacie.... nie popadajmy w paranoje. Mamy takie czasy jakie mamy jedzenie jest faszerowane chemią aby dłużej trzymało etc