Podczas każdej kampanii wyborczej pada wiele obietnic. Niektóre są rzeczowe i realne do spełnienia inne przypominają bardziej pobożne życzenia. W tym roku o fotel Prezydenta Elbląga ubiega się siedmiu kandydatów. Podstanowiliśmy sprawdzić, jak oceniają oni obietnice wyborcze dane rok temu przez obecnie obejmującego stanowisko włodarza Elbląga. Aby nikogo nie faworyzować do tych samych pytań odniósł się również Jerzy Wilk.
Dziś publikujemy stanowisko Jerzego Wilka, który ponownie kandydtuje na urząd Prezydenta Elbląga z list Prawa i Sprawiedliwości. W tej części wywiadu odniósł się on do obietnic dotyczących m.in.: obniżek cen biletów i czynszów, likwidacji Straży Miejskiej, wspierania lokalnych przedsiębiorców, wykonania ułatwień komunikacyjnych w ramach prac przy DW 503 i 504, prac zmierzających do budowy wiaduktu na Zatorze czy zmniejszenia liczby miejsc w SPP.
Czy Miasto stać było na obniżenie czynszów i cen biletów?
Zapytałbym raczej, czy elblążan stać na płacenie czynszu wyższego o 100 procent? Czy jest etyczne, aby władze miasta łatały dziurę w budżecie kosztem mieszkańców? Tym bardziej, że te podwyżki najbardziej uderzyły w osoby niezamożne. Ich efektem mógł być wzrost zadłużenia ZBK. Podobnie rzecz wygląda z podwyżką cen biletów komunikacji miejskiej, która była procentowo najwyższą w Polsce! Najliczniejszą grupę, korzystającą na co dzień z komunikacji, stanowią dzieci i młodzież. Dla wielu rodzin te kilkadziesiąt zł więcej za bilet miesięczny to był poważny wydatek. I to właśnie w rodziny uderzyła ta podwyżka. Żaden samorząd nie zdecydował się na tak drastyczne kroki, jak rządząca wówczas miastem Platforma Obywatelska. A Elbląg nie jest miastem zamożnym, płace w naszym mieście należą do niższych w kraju.
W swoim programie wyborczym zapowiedział Pan likwidację Straży Miejskiej. "Uważamy, że elblążan nie stać na utrzymanie jednostki, tym bardziej, że jej działania w dużej mierze ograniczają się do karania mandatami kierowców za złe parkowanie. Likwidacji dokonamy w 2014 roku". Czy składanie takiej obietnicy nie było jedynie wabikiem na wyborców?
Jestem samorządowcem z dużym stażem. Często spotykam się z mieszkańcami, uważam, że taka jest nasza rola. Żeby dobrze reprezentować ludzi w Radzie Miejskiej, a tym bardziej na stanowisku prezydenta miasta, trzeba znać oczekiwania mieszkańców. Likwidacji straży miejskiej nie chciałem ja, Jerzy Wilk. Tego oczekiwali mieszkańcy, którzy bardzo negatywnie oceniają pracę strażników. Ja się ludziom nie dziwię. Moi poprzednicy nakazali strażnikom restrykcyjnie karać kierowców. Postulat likwidacji straży miejskiej nie był pustym hasłem. I mimo iż ostatecznie nie udało się tego doprowadzić do końca, ja ze swojej strony zrobiłem wszystko, aby straż zlikwidować. Niestety ostatnie zdanie w tej sprawie należało do radnych. Na czerwcowej sesji za jej likwidacją byli tylko radni Prawa i Sprawiedliwość. Przeciwko zagłosowała PO, SLD i radni KWW Witolda Wróblewskiego. Mam nadzieje, że mieszkańcy wyciągną z tego odpowiednie wnioski. Otrzymuję jednak sygnały, że wdrażane obecnie zmiany w straży miejskiej sprawiają, że praca strażników jest oceniana coraz bardziej pozytywnie.
Zgodnie z obietnicą zmniejszył Pan ilość wiceprezydentów z trzech do dwóch i nie zatrudnił doradców. Zrezygnował Pan także z kart bankowych dla władz i ograniczył liczbę zagranicznych wyjazdów prezydenta i radnych. Te zmiany wraz z likwidacją straży miejskiej miały przynieść Miastu oszczędności rzędu ok. 2 mln zł w skali roku. Czy te wyliczenia nie są, Pana zdaniem, podane jednak na wyrost?
Sam koszt utrzymania straży miejskiej to kwota około półtora miliona złotych. Wyliczenia te nie były więc na wyrost. Oczywiście w obecnej sytuacji oszczędności będą mniejsze od zakładanych, ale wyraźnie zauważalne. Wymierne efekty dały już oszczędności, które – jak pani zauważyła - wprowadziłem zaraz po objęciu prezydentury w lipcu ubiegłego roku. Pismo Samorządu Terytorialnego „Wspólnota” co roku przygotowuje ranking wydatków ponoszonych na utrzymanie administracji w przeliczeniu na jednego mieszkańca poszczególnych gmin. Na pierwszych miejscach tego rankingu są miasta z najmniejszymi wydatkami na administrację. Elbląg wcześniej zajmował miejsca w drugiej dziesiątce tego rankingu, 15-17. Gwałtowny wzrost wydatków na administrację odnotowano po roku 2010, gdy do władzy doszła Platforma Obywatelska. W 2012 roku nasze miasto spadło na 29 miejsce. Po wprowadzonych przeze mnie oszczędnościach w 2013 roku, Elbląg awansował aż o 5 miejsc na 24 lokatę. Jestem przekonany, że w rankingu za 2014 rok awansujemy o kolejne miejsca.
W jaki sposób wspiera Pan lokalnych przedsiębiorców?
Przede wszystkim regularnie spotykam się z elbląskimi przedsiębiorcami i to nie tylko z tymi największymi. Mówię m.in. o comiesięcznych spotkaniach w EPT z przedstawicielami różnych branż. Dzięki temu wiem, jakie są ich oczekiwania, co utrudnia im funkcjonowanie, także jeśli chodzi o funkcjonowanie urzędu. Z drugiej strony przedsiębiorcy na bieżąco otrzymują informację m.in. na temat możliwości pozyskiwania finansów ze źródeł zewnętrznych, czy ulg, jakie mogą uzyskać z miasta. Powołałem też Elbląską Radę Klastrów, która skupia około 150 lokalnych przedsiębiorców zatrudniających w sumie 2,5 tysiąca osób. To bardzo ważne przedsięwzięcie, ponieważ w nowej perspektywie unijnej właśnie zrzeszenia firm będą mogły liczyć na znaczące środki. O tym, czy skutecznie wspieram i zachęcam przedsiębiorców do lokowania swoich środków w Elblągu, najlepiej świadczą dowody. Za moich poprzedników na Modrzewinie funkcjonowały trzy firmy. Podczas mojej, przypominam półtorarocznej prezydentury, decyzję o inwestowaniu podjęły cztery firmy – w tym Acoustics, który już rozpoczął produkcję. Nowa firma jest również w obiektach przy ul. Lotniczej. I gdyby radni opozycji nie wstrzymali sprzedaży znajdujących się tam działek, byłoby ich więcej.
W programie deklarował Pan również rozpoczęcie sprzedaży działek pod budownictwo jednorodzinne dla elbląskich rodzin na Modrzewina oraz dla przedsiębiorców na preferencyjnych warunkach. Czy udało się Panu choć po części wywiązać się z tej obietnicy?
W rok udało nam się ściągnąć czterech inwestorów na Modrzewinę, tymczasem moim poprzednikom przez kilka lat – zaledwie trzech. Więc chyba wywiązałem się z obietnic. Jak wspomniałem, gdyby radni opozycji myśleli dobrem miasta i mieszkańców, to inwestorów byłoby więcej. Zamiast tego na sesji uprawiano kampanię wyborczą. Inaczej nie potrafię wytłumaczyć zablokowania sprzedaży działek przy Lotniczej. To było działanie na szkodę elblążan. Chyba, że część radnych uważa, że w Elblągu nie potrzeba nowych miejsc pracy. Jeśli chodzi o działki jednorodzinne na Modrzewinie, to rzeczywiście planowałem ich sprzedaż. Niestety zgodnie z planem zagospodarowania terenu, działki te znajdują się w pobliżu terenów przemysłowych. Procedura zmiany planu zagospodarowania przestrzennego trwa około roku. W tej sytuacji uznałem, że lepiej wskazać w innym miejscu działki pod budownictwo jednorodzinne, np. w pobliżu Góry Chrobrego – i część działek znalazła nabywców - a te na Modrzewinie w całości przeznaczyć pod inwestycje.
Czy Pana zdaniem wprowadzenie Karty Dużej Rodziny było trafionym pomysłem?
Nie mam żadnych wątpliwości, że tak. Wprowadziliśmy kartę jako jedno z pierwszych miast w Polsce. Dzisiaj korzysta z nich ponad 600 rodzin, łącznie 3140 elblążan. Przypomnę, że pierwszy wniosek dotyczący wprowadzenia KDR Marek Pruszak złożył już w 2010 roku. Wtedy nie udało się tego dokonać. Czy wprowadzenie karty było pomysłem trafionym? Za realizację tej obietnicy wyborczej otrzymałem podziękowania nawet od Prezydenta RP. Przypomnę też, że kilka miesięcy po Elblągu, wprowadzono ogólnopolską Kartę Dużej Rodziny.
"Zredukujemy Strefę Płatnego Parkowania. Ograniczymy liczbę miejsc płatnych szczególnie w obrębie Starego Miasta, żeby ułatwić pobyt mieszkańcom i turystom". Jak Pan ocenia realizację tej obietnicy?
Moi poprzednicy kilkukrotnie wprowadzali zmiany w Strefie Płatnego Parkowania. Delikatnie mówiąc były one nie do końca przemyślane. Nie chcę popełniać podobnych błędów, dlatego analizujemy, jak usprawnić funkcjonowanie strefy. Poza tym moja kadencja trwa niewiele ponad rok. To naprawdę niewiele czasu. W pierwszej kolejności skupiłem się na pozyskaniu nowych inwestorów i ograniczenie kosztów funkcjonowania urzędu, bo budżet był w dramatycznym stanie.
Obiecywał Pan doprowadzenie do "wykonania ułatwień komunikacyjnych w formie dojazdów i dojść do sklepów i firm" w ramach pracy przy DW 503 i 504". Jak odniósłby się Pan do tego?
Mówiąc o tych ułatwieniach, wskazywałem na problem przedsiębiorców m.in. z miasteczka handlowego przy czołgu, czy przy ul. Browarnej. W wyniku prac i nie zapewnienia dostępu do tych punktów, przedsiębiorcy ponosili ogromne straty. Tak nie powinno być. Ja zobowiązałem się, że przyspieszę zakończenie remontu drogi 504 i 503. Słowa dotrzymałem. Droga 504 była w pełni przejezdna już w listopadzie 2013 roku, a jak pani zapewne wie, termin zakończenia inwestycji mijał w czerwcu tego roku. Jeśli chodzi o drogę 503 – tu nie udało się w sposób znaczący przyspieszyć zakończenia całej inwestycji, ale jej kolejne etapy były realizowane zgodnie z harmonogramem. Nie zgodziłem się na ponowne przedłużenie terminu zakończenia prac o co zabiegał wykonawca.
"Przyspieszymy prace zmierzające do budowy wiaduktu na Zatorzu, aby mieszkańcy tej dzielnicy mogli normalnie funkcjonować". Jakie kroki zostały podjęte w tej sprawie ?
Jako pierwszy prezydent Elbląga nie obiecuję mieszkańcom Zatorza połączenia z resztą miasta, tylko działam. We wrześniu został wybrany wykonawca, który opracowuje koncepcję tunelu lub wiaduktu łączącego Zatorze z centrum. Do 30 maja 2015 roku będzie również gotowa dokumentacja niezbędna do rozpoczęcia budowy wybranego połączenia. Kolejnym krokiem będzie realizacja wybranej koncepcji. Niezależnie od tego, aby już teraz ułatwić dojazd na Zatorze, podjąłem decyzję o budowie połączenia ul. Lotniczej z Akacjową. Przejazd będzie gotowy do końca listopada. To pozwoli mieszkańcom na wyjazd z dzielnicy w kierunku węzła wschód bez konieczności stania w korkach przed szlabanami.
Jutro, 4 listopada zapraszamy na drugą część wywiadu.
Z Jerzym Wilkiem rozmawiała
Proszę mi przypomnieć, gdzie swoją siedzibę miała firma Acoustic zanim podjęli decyzje o budowie hali na modrzewinie? To oni w Elblągu wcześniej nie działali? To jest ściągnięty inwestor?
Bardzo dobry i profesionalny wywiad cala prawda i oby to wszystko sie spelnilo bo plan dla mieszkancow tego pieknego miasta jest świetny
No to Monia ma pełne ręce roboty - pisze,wypowiada się ,tłumaczy .A wszystko po to by ukryć niekompetencje tego pana.Nigdy więcej PIS
Ta jasne inwestorów ściągnął ja pracuje w jednej z firmy i ten plan budowy jest od 2 lat... Dziwna sprawa milionowych inwestorów ściągnął? Ciekawe jak, jak Elsinu modernizować nie chciał lub nie umiał. Eh szkoda, że władza każdej maść ma nas za nic a przecież, żyje za nasza w dodatku pluje, okłamuje rękę która karmi...
O tym jak potraficie przyciągać inwestorów świadczą dwie działki w najlepszej z lokalizacji _Nowowiejska "Porto" i Plac kina SYRENA. To kpina by działki w tym miejscu sprzedawały się latami. Władza ustawiła sztywne widełki ma poziomie 7 milionów za "Porto" i czeka...na co na kopertę o właściwej grubości? Młodzi ludzie do rady! Wszyscy do wymiany!
Ja będę głosował na Jerzego Wilka. To człowiek któremu ufam i namawiam do tego samego innych myślących mieszkańców Elbląga. Urzędował dotychczas tylko 1,5 roku, a ile dobrych odczuwalnych zmian nastąpiło w tym czasie w Elblągu? To widać nawet bez okularów. Bowiem jak Elbląg wyglądał przed rokiem i jak wygląda obecnie wszyscy to widzą, a szczególnie kierowcy i każdy z nas może sobie na to pytanie odpowiedzieć Mimo ogromnej nagonki tych co wybory przegrali, inwestycje zostały w terminie zakończone. A, że wzrosło zadłużenie? To skutek tego, że trzeba było zakończyć rozpoczęte inwestycje. Bo w przeciwnym razie miasto straciło by dofinansowanie z UE. Mam nadzieję, że od przyszłego roku będzie jeszcze lepiej, czego życzę sobie i innym mieszkańcom Elbląga.
Te działki są już dawno sprzedane. Gwoli ścisłości, ta przy byłym kinie Syrena to dzieło Dziewałtowskiego, obecnego senatora PO. Wyburzono pawilony pracujących tam handlowców i ... nic. Porto to dzieło Wróblewskiego. Efekt podobny.
Do obserwator Sam sobie zaprzeczasz mówiąc, że tyle się zmieniło a widzą to głównie kierowcy po czym mówisz o zadłużeniu, że wzrosło bo trzeba było dokończyć inwestycje...A kto te inwestycje zaczął bo na pewno nie Wilk. Więc co się zmieniło za sprawa p. Wilka? Bo remonty nie on organizował i zapoczątkował. Chyba, że jestem niewidomy ale posłucham co się zmieniło na plus za sprawą Pana Wilka a nie jako figuranta za którego kadencji po prostu to dokończono.
Panie Wilk, a może pan ujawni dlaczego nie przegłosowano likwidacji SM. Zdradzi pan jaki manewr taktyczny pan wykonał żeby nie przegłosowano?
O nie! łapka świruje, na minus w ogóle nie pracuje.