Witold Wróblewski: Szkoda, że Prezydent Wilk tak późno przypomniał sobie o obietnicy... - część 2 wywiadu

Podczas każdej kampanii wyborczej pada wiele obietnic. Niektóre są rzeczowe i realne do spełnienia inne przypominają bardziej pobożne życzenia. W tym roku o fotel Prezydenta Elbląga ubiega się siedmiu kandydatów. Podstanowiliśmy sprawdzić, jak oceniają oni obietnice wyborcze dane rok temu przez obecnie obejmującego stanowisko włodarza Elbląga. Aby nikogo nie faworyzować do tych samych pytań odniósł się również Jerzy Wilk.

Dziś publikujemy dalszy ciąg stanowiska Witolda Wróblewskiego, kandydata KWW Witolda Wróblewskiego, który tym razem ocenił obietnice Jerzego Wilka dotyczące m.in.: szkolnictwa zawodowego, połączenia szpitali, budowy krytych pływalni, zorganizowania referendum.

Jerzy Wilk obiecywał przyspieszenie procesu dostosowania szkolnictwa zawodowego do faktycznych potrzeb rynku pracy, dając perspektywy na pracę dla młodych ludzi. "Wspólnie z pracodawcami, dyrektorami szkół zawodowych i gimnazjów opracujemy dynamiczny system promocji i rozwoju szkolnictwa zawodowego". Czy słyszał Pan o pracach nad tym systemem?

Założenie bardzo słuszne ale powinno być poprzedzone badaniem potrzeb przedsiębiorców, opracowaniem własnych zasobów edukacyjnych, populacji młodzieży i w następnej kolejności wdrażaniem zmian. Szkolnictwo zawodowe w naszym mieście  powinno oferować młodzieży odpowiedniej jakości ofertę edukacyjną. Obecnie  zdawalność egzaminów zawodowych jest na dosyć niskim poziomie, pomimo wykwalifikowanej kadry. Koniecznym wydaje się uporządkowanie systemu oświatowego. Szkoda, że Prezydent Wilk tak późno przypomniał sobie o  obietnicy i dopiero teraz organizuje konferencję poświęconą szkolnictwu zawodowemu. Działania, które w ostatnim roku zostały dokonane w tym zakresie – mam tu na myśli nowe profile klas, podjęte były dużo wcześniej z inicjatywy przedsiębiorców, a nie władz miasta.

"W porozumieniu ze związkami zawodowymi i środowiskami szkół będziemy wspierali w miarę możliwości budżetowych tworzenie klas integracyjnych, mniej licznych oddziałów i mniejszych grup do nauczania języków obcych, informatyki. Chcemy w ten sposób zapewnić lepsze warunki do kształcenia i wychowania dzieci oraz zachować miejsca pracy dla nauczycieli". Czy Elbląg stać na utrzymywanie w połowie pustych klas?

Problem edukacji, a konkretnie stale rosnących kosztów (ponad 200mln zł rocznie) to jeden z najważniejszych problemów do rozwiązania  w nadchodzącej kadencji. Wysoki standard kształcenia dzieci i młodzieży powinien być jednym z priorytetowych działań samorządu i nie można tu zawsze kierować się tylko przesłanką ekonomiczną, ale musi to być dostosowane do możliwości finansowych miasta. Niestety zapowiedzi Prezydenta Jerzego Wilka i w tym przypadku nie zostały zrealizowane.  Tworzenie klas integracyjnych, grup na informatyce i językach obcych regulują  odpowiednie przepisy. W tej kwestii więc niczego nie odkryjemy.

"Konkursy na dyrektorów placówek oświatowych będą przeprowadzane w sposób przejrzysty i uczciwy". Taki punkt w programie wyborczym Jerzego Wilka sugeruje jakoby wcześniej brak przejrzystości i uczciwości miały miejsce. Jak by to Pan skomentował?

Trudno taką deklarację uznać za punkt programu. Konkursy muszą odbywać się zgodnie ze stosownymi przepisami i uczciwość w tej kwestii to nie może być dobra wola Prezydenta.

Według Jerzego Wilka pilnym problemem jest uratowane Szpitala Miejskiego, w czym pomóc miało "wprowadzenie planu zmierzającego do zabezpieczenia wszystkich usług medycznych w elbląskich szpitalach na właściwym poziomie". Teoretycznie brzmi to pięknie, jednak jak ocenia Pan poczynania Jerzego Wilka w tym temacie?

Nie słyszałem o żadnych konkretnych poczynaniach Prezydenta Wilka w tej kwestii, a do końca 2016 roku wszystkie szpitale muszą spełniać standardy wynikające z Rozporządzenia Ministra Zdrowia, aby prowadzić działalność leczniczą i na tym należałoby się teraz skupić. "Wprowadzenie planu zmierzającego do zabezpieczenia wszystkich usług medycznych w elbląskich szpitalach na właściwym poziomie" – to niestety kolejna deklaracja bez pokrycia. O tym decyduje nie tylko Prezydent, a przede wszystkim wysokość kontraktów z Narodowego Funduszu Zdrowia.

Czy, tak jak Jerzy Wilk, uważa Pan, że połączenie Szpitala Miejskiego przy ul. Żeromskiego i Elbląskiego Szpitala Specjalistycznego (dawnego wojskowego),  wydaje się być nieuniknione?

Od lat mówimy, że w Elblągu należy usystematyzować rynek usług medycznych, tak aby szpitale nie wprowadzały między sobą sztucznej konkurencji. Połączenie obu placówek, bądź nie to kwestia drugoplanowa. To jedynie sprawa organizacyjna. Trzeba patrzeć na kierunki rozwojowe i szukanie oszczędności tak, aby szpitale nie wymagały ze strony  samorządu finansowania działalności leczniczej. Jest to problem, na który mam rozwiązanie – w tej chwili jeszcze nie chciałbym go zdradzać.  Pragnę jednak podkreślić, że jako Członek Zarządu nadzoruję 9 szpitali wojewódzkich i dzięki dobremu zarządzaniu od kilku lat szpitale te nie odnotowują strat.

Jak ocenia Pan decyzję Jerzego Wilka, by zrezygnować z budowy kompleksu sportowego przy ul. Agrykola?

Zarówno  udowa kompleksu sportowego, jak i basenu jest potrzebna. To wynika z potrzeb mieszkańców. Bardzo mi szkoda, że Prezydent zrezygnował z przyznanych już środków unijnych na ten cel. W mojej ocenie skoro było przyznane dofinansowanie można było przynajmniej w części rozpocząć inwestycję i kontynuować ją etapami. Martwię się również, czy budowa kompleksu wodnego zostanie ukończona w terminie. Jeśli nie to straty finansowe dla miasta będą bardzo duże.

"Nie zapominamy też o kompleksie treningowym przy ul. Skrzydlatej, jako bazy szkoleniowej dla młodych zawodników, która musi być nowoczesna i funkcjonalna". Czy Pana zdaniem stać Miasto na zrealizowanie tej obietnicy?

Baza sportowa przy ulicy Skrzydlatej została zmodernizowana przed  kadencją Prezydenta Jerzego Wilka. Stworzyliśmy nowoczesny kompleks z przeznaczeniem na szkolenie dzieci i młodzieży.  W ostatnim okresie nie były tam prowadzone żadne inwestycje.

"Zdajemy sobie sprawę jak bardzo zależy elblążanom na umożliwieniu im dostępu do krytych pływalni, dlatego będziemy promowali ideę budowy basenów osiedlowych np. przy ul. Sadowej, wspierając przedsiębiorców chcących inwestować w takie zadania". Czy spotkał się Pan z jakąkolwiek formą promocji tego pomysłu?

Nie spotkałem się z promocji tego pomysłu.  W kadencji Henryka Słoniny udostępniliśmy teren przedsiębiorcy,  który był zainteresowany budową takiego basenu. Obiekt ten miał powstać właśnie przy ul. Sadowej. O żadnych innych inicjatywach nie słyszałem. Przy tego typu inwestycji należy liczyć się z popytem, bo utrzymanie takiego przedsięwzięcia jest bardzo drogie. Obecnie trwa budowa kompleksu wodnego, powstały także mniejsze baseny w obiektach hotelowych, trzeba będzie więc przeanalizować, na ile one zabezpieczą potrzeby mieszkańców. Jeżeli będą zgłaszać się inwestorzy zainteresowani budową basenów przy szkołach, czy na osiedlach to jestem zdania, że trzeba ich wspomagać.

Wśród obietnic była również natychmiastowa likwidacja Spółki Aquapark, którą po kilku miesiącach od wyborów zrealizowano. Jak ocenia Pan to posunięcie?

Jeżeli jest inwestor prywatny, który współfinansuje przedsięwzięcie, to należy założyć spółkę. Jeżeli go nie ma to w mojej ocenie samorząd powinien realizować inwestycję, a nie rozpoczynać od powoływania struktur organizacyjnych i generowania nieuzasadnionych kosztów. W tym przypadku żadnego inwestora zewnętrznego nie było, więc uważam, że nie było podstaw powoływania spółki.

Jerzy Wilk deklarował zainicjowanie zorganizowania referendum w sprawie korekty reformy administracyjnej kraju tak by Elbląg został przyłączony do woj. pomorskiego. Teraz, gdy elblążanie wyszli z tą inicjatywą,  twierdzi, że zorganizowanie referendum wiąże się ze zbyt dużymi kosztami. Jak Pan to skomentuje?

W każdej kampanii słychać hasła o przynależności Elbląga. To temat dyżurny. Prezydent Miasta nie ma jednak żadnych kompetencji do wprowadzenia zmian w tym zakresie.

Czy Pana zdaniem takie referendum powinno się odbyć czy wystarczy przeprowadzić  konsultacje społeczne?

Referendum przeprowadzane jest w tedy, kiedy sprawa której dotyczy leży w gestii organu. W tym przypadku tak nie jest, więc jeśli już, to możemy mówić o konsultacjach społecznych. Takie się już odbyły. Elblążanie jasno się w nich określili, ale pozostało to bez echa i żaden Prezydent Miasta, niezależnie od jego przekonań nie miał ani nadal nie ma na to wpływu.

Z Witoldem Wróblewskim rozmawiała