Janusz Nowak: Jeśli się coś deklaruje, to trzeba się z tego wywiązać-wywiad część 2

 Podczas każdej kampanii wyborczej pada wiele obietnic. Niektóre są rzeczowe i realne do spełnienia inne przypominają bardziej pobożne życzenia. W tym roku o fotel Prezydenta Elbląga ubiega się siedmiu kandydatów. Podstanowiliśmy sprawdzić, jak oceniają oni obietnice wyborcze dane rok temu przez obecnie obejmującego stanowisko włodarza Elbląga. Aby nikogo nie faworyzować do tych samych pytań odniósł się również Jerzy Wilk.

Dziś publikujemy dalszy ciąg stanowiska Janusza Nowaka, kandydata Koalicyjnego Komitetu Wyborczego SLD Lewica Razem, który tym razem ocenił obietnice Jerzego Wilka dotyczące m.in.: szkolnictwa zawodowego, połączenia szpitali, budowy krytych pływalni, zorganizowania referendum.


Jerzy Wilk obiecywał przyspieszenie procesu dostosowania szkolnictwa zawodowego do faktycznych potrzeb rynku pracy, dając nadzieję na pracę dla młodych ludzi. "Wspólnie z pracodawcami, dyrektorami szkół zawodowych i gimnazjów opracujemy dynamiczny system promocji i rozwoju szkolnictwa zawodowego". Czy słyszał Pan o pracach nad tym systemem?
 
Z przykrością stwierdzam, że o pracach nad takim systemem nie słyszałem. Rozwój szkolnictwa zawodowego na najwyższym poziomie jest szansą dla młodych ludzi na zdobycie pracy. Inwestując w infrastrukturę szkolnictwa zawodowego (kadrę mamy dobrze przygotowaną) nie możemy zapomnieć o szeroko zakrojonej akcji informacyjnej skierowanej bardziej chyba do rodziców, niż do młodzieży. Teoria mówiąca, że dyplom jakiejkolwiek uczelni wyższej daje gwarancje zatrudnienia dawno legła w gruzach. Nie wszyscy jednak chcą się z tym pogodzić. Musimy otworzyć im oczy i dać atrakcyjniejszą alternatywę.

"W porozumieniu ze związkami zawodowymi i środowiskami szkół będziemy wspierali "w miarę możliwości budżetowych" tworzenie klas integracyjnych, mniej licznych oddziałów i mniejszych grup do nauczania języków obcych, informatyki. Chcemy w ten sposób zapewnić lepsze warunki do kształcenia i wychowania dzieci oraz zachować miejsca pracy dla nauczycieli". Czy Elbląg stać na utrzymywanie w połowie pustych klas?

 Nie stać nas na utrzymywanie w połowie pustych klas, ale nie stać nas również na kiepską jakość kształcenia naszych dzieci i młodzieży. To oni przecież będą budować nowe oblicze miasta i dzięki ich pracy Elbląg będzie się bogacił. To oni przejmą rządy w mieście i od ich wiedzy i umiejętności zależeć będzie nasza przyszłość. Tak naprawdę inwestując w młodych inwestujemy w swoją przyszłość i powinniśmy o tym pamiętać. Samorząd robi wiele, aby tworzyć jak najlepsze warunki do nauki w naszym mieście. Musimy jednak pamiętać, że ograniczają nas możliwości budżetu.
 
"Konkursy na dyrektorów placówek oświatowych będą przeprowadzane w sposób przejrzysty i uczciwy". Taki punkt w programie wyborczym Jerzego Wilka sugeruje jakoby wcześniej brak przejrzystości i uczciwości miały miejsce. Jak by to Pan skomentował?
 
Niestety z konkursami jest tak, że wygrani mówią o ich transparentności, a przegrani o tzw. „ustawce”. Nie brałem nigdy udziału w konkursach ani jako zainteresowany, ani jako członek komisji. Nie mogę się wypowiadać o ich „przejrzystości i uczciwości”. Muszę jednak stwierdzić, że nie dochodziły do mnie informacje o nieprawidłowościach w tym względzie.

Według Jerzego Wilka pilnym problemem jest uratowanie Szpitala Miejskiego, w czym pomóc miało "wprowadzenie planu zmierzającego do zabezpieczenia wszystkich usług medycznych w elbląskich szpitalach na właściwym poziomie". Teoretycznie brzmi to pięknie, jednak jak ocenia Pan poczynania Jerzego Wilka w tym temacie? Czy, tak jak Jerzy Wilk, uważa Pan, że połączenie Szpitala Miejskiego przy ul. Żeromskiego i Elbląskiego Szpitala Specjalistycznego (dawnego wojskowego), wydaje się być nieuniknione?

 Niestety w mijającej kadencji Pan Prezydent nie przedstawił żadnego konkretnego pomysłu na szpitale miejskie. Dowodem na to mogą być symboliczne wręcz kwoty zaproponowane w budżecie na 2014 rok na ten cel. Problem szpitali jest duży i wciąż narasta. Nie wiem, czy połączenie szpitali, czy inny wariant. Wiem jedno, dalsze zaniechania mogą spowodować, że będzie za późno na jakiekolwiek działania.

Jak ocenia Pan decyzję Jerzego Wilka, by zrezygnować z budowy kompleksu sportowego przy ul. Agrykola?
 
Mam wrażenie, że decyzja dotycząca budowy kompleksu sportowego stała się, w pewnym momencie, decyzją polityczną. A szkoda. Była szansa na to, by Elbląg miał obiekt sportowy z prawdziwego zdarzenia, na którym odbywałyby się nie tylko mecze ligowe. Mógłby służyć młodzieży uprawiającej różne dyscypliny sportu. Można by na nim organizować zawody, pokazy, uroczystości i występy. Decyzja w tej sprawie zapadła zbyt pochopnie.

"Nie zapominamy też o kompleksie treningowym przy ul. Skrzydlatej, jako bazy szkoleniowej dla młodych zawodników, która musi być nowoczesna i funkcjonalna". Czy Pana zdaniem stać Miasto na zrealizowanie tej obietnicy?

Tę inwestycję rozpoczęli i prawie w całości wykonali poprzednicy Pana Prezydenta. Bardzo dobrze, że mamy takie zaplecze.

"Zdajemy sobie sprawę jak bardzo zależy elblążanom na umożliwieniu im dostępu do krytych pływalni, dlatego będziemy promowali ideę budowy basenów osiedlowych np. przy ul. Sadowej, wspierając przedsiębiorców chcących inwestować w takie zadania". Czy spotkał się Pan z jakąkolwiek formą promocji tego pomysłu?
 
Ta inicjatywa została zaniechana, a właściwie nawet nie rozpoczęta. Kryte pływalnie są w mieście potrzebne. Dobrze byłoby połączyć ideę pływalni przyszkolnych z możliwością korzystania z nich przez mieszkańców. Dobrze byłoby wystąpić do potencjalnych inwestorów z propozycją realizacji w ramach PPP (Partnerstwa Publiczno-Prywatnego).

Wśród obietnic była również natychmiastowa likwidacja Spółki Aquapark, którą po kilku miesiącach od wyborów zrealizowano. Jak ocenia Pan to posunięcie?

Jedyną decyzją, jaką można było podjąć w momencie rezygnacji z budowy Aquaparku, była likwidacja spółki celowej. Tak się stało i bardzo dobrze.

Jerzy Wilk deklarował zainicjowanie zorganizowania referendum w sprawie korekty reformy administracyjnej kraju tak by Elbląg został przyłączony do woj. pomorskiego. Teraz, gdy elblążanie wyszli z tą inicjatywą twierdzi, że zorganizowanie referendum wiąże się ze zbyt dużymi kosztami. Jak Pan to skomentuje?
 
Referendum to najwyższa forma demokracji. Należy z niej korzystać w sprawach najważniejszych dla społeczności lokalnej, ale przede wszystkim w sprawach w których wynik referendum jest dla ich rozstrzygnięcia wiążący. Z pewnością sprawą ważną dla Elblążan jest kwestia przynależności naszego miasta do województwa pomorskiego, czy warmińsko-mazurskiego. Czy jednak nasza decyzja byłaby wzięta pod uwagę przez rządzących? Wątpliwe. Smutne to, ale niestety prawdziwe. Jeśli się  coś deklaruje, to trzeba się z tego wywiązać. Inną sprawą jest, czy nie lepiej  czasami powstrzymać się od rzucania słów na wiatr?
 
Czy Pana zdaniem takie referendum powinno się odbyć czy wystarczy przeprowadzić konsultacje społeczne?
 
Należy rozpocząć od konsultacji społecznych.

Z Januszem Nowakiem rozmawiała