Kary za nieodwołanie umówionych wizyt u specjalistów zdyscyplinowałyby pacjentów i zmniejszyły kolejki? Nad wprowadzeniem takiego rozwiązania zastanawia się Ministerstwo Zdrowia. Z danych resortu wynika, że tylko w zeszłym roku z tego powodu lekarze nie udzielili 17 milionów porad. Jak się okazuje niesłowni pacjenci to również spory problem na elbląskim podwórku.
Od lat narzekamy na długie oczekiwanie na wizytę u lekarzy specjalistów czy na niektóre zabiegi. Jak się okazuje, kolejki to po części wina również samych pacjentów. Całkiem spora grupa na zapisane wizyty w oznaczonym czasie się nie stawia, nie informując o tym wcześniej, a więc pozbawiając inne osoby szansy na wcześniejszy termin. Jak wynika z danych Narodowego Funduszu Zdrowia, do których dotarł Fakt, w zeszłym roku z tego powodu nie odbyło się aż 17 mln wizyt. 150 tys. pacjentów nie stawiło się w poradniach ortopedii i traumatologii, a 90 tys. nie stawiła się na wizyty u kardiologów w 2019 r. w poradniach w całym kraju.
Z podobnym problemem zmagają się również szpitale i poradnie w Elblągu.
Pacjentów, którzy rejestrują się na wizyty w naszych poradniach, a następnie nie przychodzą, nie informując o tym, jest u nas bardzo dużo. Szacujemy, że jest to nawet co piąta, szósta osoba. W sytuacji, kiedy tak długo czeka się na wizytę do specjalisty, osoby takie po prostu blokują miejsca innym pacjentom, powodując sztuczne wydłużenie kolejek. Zdarza nam się również, że pacjenci nie stawiają się na umówione wcześniej zabiegi. W jednej z poradni mieliśmy ostatnio przypadek, że na pięć zaplanowanych w tym dniu do zabiegu osób zjawiły się tylko dwie
- mówi Anna Kowalska, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu.
Tacy niezdyscyplinowani pacjenci to problem, wobec którego jesteśmy bezsilni - podkreśla rzeczniczka szpitala - Oczywiście, zdarzają się nagłe sytuacje losowe, które całkowicie usprawiedliwiają nieobecność pacjenta. Bywa też, że pomimo dobrych chęci, pacjentowi nie uda się dodzwonić do poradni, aby odwołać wizytę. Pozostaje jednak znaczący procent pacjentów, którzy rezygnują z zaplanowanego spotkania ze specjalistą "tak po prostu".
Ministerstwo Zdrowia zastanawia się nad wprowadzeniem rozwiązania, które zdyscyplinowałoby niesłownych pacjentów. Jednym z nich, co potwierdził również minister zdrowia Łukasz Szumowski w rozmowie z Radiem Zet, miałoby być wprowadzenie kar pieniężnych za niestawienie się na umówioną wcześniej wizytę. Opłaty byłyby ustalane odgórnie. Miałyby je pobierać przychodnie albo szpitale.
Co o tym pomyśle sądzą Czytelnicy info.elblag.pl? To dobre rozwiązanie, które wpłynęłoby na zmniejszenie kolejek do specjalistów, czy też rząd próbuje w ten sposób wyciągnąć pieniądze z kieszeni obywateli?
Wyraź swoją opinię w poniższej ankiecie.
W styczniu miałem umówiona wizytę u okulisty . Ponieważ wcześniej odebrałem poradę w gabinecie prywatnym , zadzwoniłem do rejestracji aby odwołać wizytę i zwolnić komuś swoje miejsce w kolejce , odczekałem 20 minut słysząc w słuchawce , że jestem - trzecim , drugim i pierwszym dzwoniącym , a potem nastąpił zwykły sygnał telefoniczny w oczekiwaniu na odbiór który nie nastąpił . W tej samej placówce tylko w innej rejestracji , na pytanie dlaczego nie odbierają telefonów usłyszałem mało finezyjny , a mocno zagadkowy zagadkowy tekst - a widzi pan tutaj osobę do odbierania telefonów ? To ja teraz pytam , czy Min. Zdrowia zastanawia się nad karaniem niesolidnych pracowników , czy ktoś kontroluje przebieg pracy osób odpowiedzialnych za kontakt z pacjentem ?
Jednoczesnie nalezy karac pacjentów za to, ze nie odwoluja wizyt i jednoczesnie poradnie za to, ze nie mozna sie do nich dodzwonic. Takim moim przykladem z przed okresu trzech lat i dalej była poradnia ortopedyczna na Królewieckiej... Dzwoniac do poradni do Gdanska zawsze sie dodzwonie, jak to jest?
może jeszcze lekarza ukarac? Brawo Ministerstwo Zdrowia. Kary to rozwiązanie kolejek? To może jeszcze kara za to że płacimy składki po to by w godnych warunkach się leczyć. Bierzecie duże pieniądze więc zaproponujcie dobre rozwiązanie. Wystarczy podpatrzeć jak to robia inni.
Przecież często nie sposób się do nich dodzwonić !!!
Dostaję termin powiedzmy za dwa lata. Za dwa lata najprawdopodobniej nie pamiętam, że w ogóle gdzieś byłem zapisany, o ile w ogóle żyję...
Ciekawe, ile z tych osób nie dożyło swoich terminów? Do tego problemy z kontaktem z poradniami. Póki nie będzie powszechnego systemu rejestracji elektronicznej to takie sytuacje będą się zdarzać.
ja na swoją wizytę czekałem 1,5roku w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w E-gu, nawet nie mogłem zapisać terminu w kalendarzu bo jeszcze nie miałem na kolejne lata (swoją drogą można by na ten cel produkować takie kalendarze) ale miła pani dała mi karteczkę, którą celebrowałem cały ten czas i na wizytę dotarałem, cóż mam dopiero 50 lat. Nasuwa się jednak pytanie czy jeżeli pacjent umrze oczekując na wizytę, czy kara będzie dziedziczona przez dzieci, za nie przyjście na wizytę???
Do przychodni medicus na krolewieckiej też nie sposób się dodzwonić. Żadna z zapracowanych pań nie raczy odebrać telefonu nawet kiedy nie ma kolejki przy okienku. Sprawdzone.
Najpierw należy wyleczyć chorą służbę zdrowia i chore procedury, a potem karać.
A moze po prostu niech panie pracujace w rejestracji, dzwonia do pacjentow na pare dni przed umowiona wizyta? Choc nieprawdopodobne, to z paru poradni moja mama dostaje takie telefony.