Jestem prawie pewna, że każdy z nas przynajmniej raz w życiu z niedowierzaniem przyglądał się zachowaniu dziecka, które nazwijmy to delikatnie, zadziwiło nas swoim postępowaniem. Jakieś krzyki, być może wrzask, rzucanie się na ziemię. Na pierwszy rzut oka, nasuwa się spostrzeżenie, że wpadło w furię. Za spostrzeżeniem biegnie myśl, że to dziecko jest źle wychowane. Myśli towarzyszy wymowne, pełne oburzenia spojrzenie w stronę matki, czy ojca, którzy wydają się być bezsilni. Twoje spojrzenie „przemawia” i to bardzo głośno, zdaje się krzyczeć: „cóż za niewychowane dziecko! Jak można dopuścić do takiej sytuacji? ” .
A może byłeś na placu zabaw, na którym jakieś dziecko biegało bez opamiętania, niezgrabnie zaczepiało inne dzieci, wydawało się być nawet agresywne? Być może natychmiast, w popłochu chciałeś „uratować” własne dziecko przed tym „intruzem”, okrasiłeś mamę „niewychowanego” chłopca dwuznacznym spojrzeniem z serii: „niektórzy nie powinni być rodzicami!”? Albo, o zgrozo, modlitewna, pełna ciszy atmosfera Kościoła. A w nim dziecko, które wydaje zupełnie niezrozumiałe dźwięki, choć widać, że już „powinno” mówić wyraźnie. Zaczynasz chrząkać, wymownie wzdychać, by zasugerować jego rodzicom, że to nie miejsce na „takie” zachowania. Jesteś pewien, że rodzice są po prostu niewydolni wychowawczo, skoro dopuścili do takich sytuacji. Przyznaję, kiedyś i mi udało się wymownie spojrzeć na bezradnego rodzica, który, w moim odczuciu, nie radził sobie z własnym dzieckiem, co wydawało mi się nie do pomyślenia. Zwłaszcza, zanim sama miałam dzieci. O mądrości absolutnie pozbawiona praktyki!
Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że nie wszystkie zachowania, które są społecznie i akceptowane, wynikają ze złego wychowania. Skąd to wiem? Życie mnie tego nauczyło. Nauczył mnie tego mój syn, który od lat ma autyzm oraz inne dzieci, które funkcjonują INACZEJ, a nie koniecznie mają autyzm. Zapewniam cię, że wychowanie nie ma tu nic do rzeczy… niestety. Pewne reakcje dzieci zaburzonych są nawet od nich samych całkowicie niezależne i to jest najtrudniejsze. ona praktyki!
Uwaga! Dzieci zaburzone w swoim rozwoju, zachowują się inaczej NIE BEZ POWODU. Tylko owe powody, dla nas, osób neurotypowych, są po prostu abstrakcyjne. Natomiast dziecko dysfunkcyjne potrafi być przerażone nagłym dźwiękiem, podmuchem wiatru, który niespodziewanie i w jego odczuciu, natarczywie spowił mu buzię, być może nawet zadało to fizyczny ból. Tak, to jest możliwe. Kiedy u wspomnianych dzieci nazbiera się większa ilość takich trudnych do przetworzenia bodźców, wówczas następuje eksplozja równie trudnych i dziwnych zachowań.
Jak myślisz, jak czujemy się my, rodzice w podobnych sytuacjach? Czy potrafisz sobie uzmysłowić, że każdego dnia znosimy potępiające spojrzenia, parskania i słowa pełne goryczy, np. „jak pani może pozwolić na to?”, „pora zacząć je wychowywać!”. Gdybyś wiedział ile godzin spędzamy na tym, by nauczyć je najprostszych czynności…
Dlatego prosimy o chwilę refleksji, o odrobinę delikatności w osądach, gdyż nie każde dziecko jest „niegrzeczne”. Ideałem byłoby, gdybyś w podobnych sytuacjach zaproponował jakąkolwiek pomoc, lub po prostu wytłumaczył swojemu dziecku, że niektóre dzieci są inne, inaczej funkcjonują. Nie gorzej, nie lepiej, po prostu inaczej. Oswajajmy się z ową innością, bo dzieci, których zachowania wynikają z zaburzeń jest coraz więcej, a rodzice pragną swoje siły kumulować na walce o ich lepsze jutro, a nie na radzeniu sobie z bardzo dotkliwą, uwierz mi, reakcją społeczeństwa.
Natalia Przybylska
Świetny artykuł,sam jestem rodzicem dziecka autystycznego.wkoncu jakas redakcja porusza ten temat!brawo
Mam dziecko zachowujące się nietypowo. Sami staraliśmy się , by uczestniczyło w warsztatach poprawiających jego relacje społeczne. Sami braliśmy udział w takich zajęciach. Przez dwa lata w SP nr 11(za byłej Dyrekcji), do której uczęszczał był uważany za niegrzeczne i niewychowane dziecko. Co najgorsze, to dorosłe osoby w szkole- wychowawca i rodzice, a nie dzieci z klasy traktowały moje dziecko jako inne i niewychowane. Każda nasza próba wytłumaczenia, że syn potrzebuje innych metod niż ciągle karanie i wytykanie palcami nic nie pomagała. Hejt rodziców i poniżanie przez nich doprowadziło naszą rodzinę do takiego stanu, że syn bał się chodzić do szkoły, a uczył się celująco. Horror się skończył, kiedy zmieniliśmy szkołę. On się nie zmienił się, to podejście do niego teraz jest lepsze!
Ludzie nie rozumieją inności, te ich komentarze w sklepach.... lub jak Joanna pisze w szkole. Ci sami później komentatorzy jak ich to spotyka w rodzinie dalszej lub najbliżej, nagle " ogłaszają", jak ich krzywda spotkała. Te wszystkie podwórkowe, sklepowe "moralności" narmalnie bym rozerwał na strzępy za teksty o braku wychowania. Pozdrawiam wszystkich rodziców dzieci "innych" - trzymajmy się razem.
Już nawet nie wspominając o dzieciach, które mają jakieś trudności, pewne rzeczy rozumie się dopiero kiedy dzieci się ma.
Do Joanny. Piszesz o swoim dziecku, że był uważany za niegrzeczne i niewychowane dziecko. Nie piszesz na czym ta niegrzeczność polegała. Piszesz, że syn się nie zmienił, tylko podejście do niego jest lepsze. Jeśli Twój syn ma jakąś chorobę która wpływa na jego zachowanie to rozumiem, że można mieć za złe innym, że tego nie rozumieją. Jeśli to jest tylko Twoje bezztresowe wychowanie syna to wtedy sam byłbym zdziwiony, że nie chcesz aby syn się zmienił i inni mieliby akceptować jego złe zachowanie. To było by bardzo denerwujące. Czasem można zobaczyć po niektórej młodzieży efekty bezztresowego wychowania, zapatrzone w sobie egoiści-pięknisie.
Gorzej jak rodzice nie widzą nic złego w złym zachowaniu
Czyli co, teraz nie ma złych ludzi, niegrzecznych dzieci tylko wszyscy mają jakąś chorobę. Nie można źle mówić o mordercy i go karać bo jest mordercolektyk, nie można karcić dziecka i źle o nim mówić bo jest niegrzecznolektyk lub niewychowanolektyk, etc, etc!!!
Bardzo często dzieci wykorzystują niemoc rodziców... są wychowywane jakby nie było żadnych zasad ,wszystko wolno itd. rodzice muszą wychowywać a nie dopatrywać się ,,zaburzeń"" gdyż dziecko słysząc to wykorzystuje - jest niesforne a czasem złośliwe!