Centrum miasta, plac, słynna fontanna i zaciekawione miny przechodniów – to mogliśmy zaobserwować wczoraj, 20 wrześniaprzy Placu Słowiańskim. Nic dziwnego, gdyby nie fakt, że oprócz tego na miejscu były leżaki, koce, szwedzkie czasopisma o architekturze i wystroju wnętrz i ONI. Uczestnicy i organizatorzy elbląskiego Parking Day.
Wczoraj, 20 września na całym świecie, w różnych miastach zorganizowano akcję Parking Day. – Pomysł został zaczerpnięty z San Francisco, gdzie w 2005 roku zorganizowano pierwszą taką akcję – mówi Łukasz Kotyński, który wraz z żoną Adą aktywnie czuwali nad wczorajszym wydarzeniem. – Zamieniamy jedno miejsce parkingowe na mały park, żeby ludziom uświadomić, że miasto nie jest tylko po to, żeby po nim poruszać się samochodem, ale także w nim miło spędzić czas – mówi organizator. – Chodzi też o to, żeby ludzi uświadomić, że w ładnie urządzonym mieście warto spędzać czas, a nie tylko gnać z punktu A dopunktu B – dodaje.
Miejsce nie jest przypadkowe. Plac Słowiański jest ostatnio miejscem szeroko opisywanym w lokalnych mediach. Po zakończeniu remontu, wprowadzono tam zakaz parkowania. Nie zraziło to, przyzwyczajonych do zostawiania w tym miejscu samochodów, kierowców. – W momencie, kiedy się rozstawialiśmy wjechały tu dwa auta i stoją już dobre pól godziny. Ludzie chcą dojechać i postawić samochód jak najbliżej drzwi. Taka jest nasza mentalność – mówi Łukasz Kotyński. - Moim zdaniem to miejsce byłoby o wiele bardziej atrakcyjne dla mieszkańców, kiedy byłyby tu ławki, na których można posiedzieć, spędzić czas – dodaje.
Działania organizatorów mają na celu zwrócenie uwagi władz miasta na to, że oprócz poszerzania ulic, likwidowania przejść dla pieszych są jeszcze potrzeby ludzi, którzy chcą korzystać z możliwości, jakie daje im miejska przestrzeń. – Możemy zaobserwować wielomilionowe inwestycje, Modrzewinę, Terkawkę itd., ale jeśli mieszkańcy w jego centrum będą się źle czuli, to nikt nie będzie chciał do takiego miejsca przyjechać. Miasto jest wtedy puste i martwe – mówi Łukasz Kotyński. – Koszt postawienia tutaj ławek nie jest duży, a może dać wiele korzyści – dodaje.
- Warto odpowiedzieć sobie na pytanie co w dzisiejszym świecie chcemy osiągnąć? Czy chcemy szybciej jeździć samochodem przez miasto, ciągle poprawiając tą przepustowość i poszerzać ulice, czy to, żeby spędzać w nim przyjemnie czas – podsumowuje Łukasz Kotyński. Mimo wszystko organizatorzy nie są „ekologicznymi maniakami”, podkreślają, że parkingi w mieście są potrzebne, ale nie kosztem zagospodarowania przestrzeni dla mieszkańców.
O tym, mogli wczoraj dyskutować biorący udział w wydarzeniu mieszkańcy i przypadkowi przechodnie, którzy byli zainteresowani akcją. Oprócz samej rozmowy o przestrzeni miejskiej były gry i zabawy dla dzieci, kawa i ciastka. Do akcji przyłączyli się także uczniowie z Liceum Plastycznego w Gronowie Górnym, których zadaniem było namalowanie własnej wizji i zagospodarowania fontanny na Placu Słowiańskim. Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z wydarzenia. Więcej szczegółów o dalszych akcjach na fanpage organizatorów na facebook.pl.
świetna idea! szkoda, że w elblągu brakuje ludzi do takiego spędzania czasu, tylko fejsbunio i jazdaa... zupełnie bez sensu...
zazdroszcze tym ludziom mieć takie problemy... Ps. ciekawi mnie kto tak na prawde za tym stoi, że pisza o tym chyba wsztystkie portale elbląskie - no i o co chodzi z tymi szwedzkimi czasopismami, czy to mają być jakieś autorytety w tej dziedzinie, bo jak dla mnie np. Ikea to lewacka masakra...
Witam kurka wodna wystarczy pare lawek do posiedzenia i problem z gowy
@prawy elblążanin: Za akcją nie stoją żadne wrogie siły:-) O (oddolnej) idei Park-ing Day możesz przeczytać tu: http://parkingday.org/ a o inicjatywie "Zielbląg" m.in. na Facebooku. Co do szwedzkich czasopism - po prostu skandynawskie wzornictwo i architektura stoją na wysokim poziomie (nie wspominając o ogólnym komforcie życia mieszkańców tych krajów), więc tak - to powinny być dla polskich projektantów autorytety. Jak się trochę zainteresujesz tematem, to szybko odkryjesz, że Szwecja to nie tylko Ikea i łosie ;-)
Łukasz nie siej teorii spiskowych ;P Gdzie ja napisałem o "wrogich siłach"? Trzeba być zwykłym lemingiem aby uwierzyć, że większość elbląskich portali zrobiło relacje z grupki osób, co poszła posiedzieć sobie na placu - jakoś o większych i ważniejszych inicjatywach często jest zupełna cisza. Co do szwedzkiej architektury, to faktycznie "imponujaca" ;P Byłem w Szewcjki w przeciwieństwie do ciebie i na mdłości już nas brała ich aechitektura, gdzie każdy dom jest niemalże identyczny a juz obowiązkowo pomalowany na ten sam ciemno brązowy kolor ;) Komfort życia nie rózni się tam niczym od reszty rozwiniętych krajów, gdzie są tak wysokie socjalne nakłady na ludnosć. O ikei juz pisałem - lewacka tandeta. Jak dorośniesz to zrozumiesz o czym mowa i nie bedziesz się głupio wymądrzał :)
@prawy elblążanin: Faktycznie - w regionach, do których jeździ się na zbiory truskawek można spotkać głównie tradycyjne domki, ale dla odmiany polecam też wyprawę do jakiegoś większego miasta :-) Co do wczorajszej akcji na Placu Słowiańskim - muszę Cię zdziwić - naprawdę to była po prostu grupka osób, które przyszły sobie posiedzieć na placu. Pewnego dnia, siedząc w tym samym miejscu na wygodnej ławce i obserwując działającą fontannę, może zrozumiesz po co to było. Życzę miłego weekendu
popieram , fajna akcja skierowana chyba też głównie do nowej ekipy na Ratuszu ,choc zagospodarowanie pl Słowiańskiego wzorem miast zachodniej Europy nie będzie dla nich proste . ps. a mimo zakazu w tle widać zaparkowane auta , a nie widać straży miejskiej . Mam nadzieję ,że już od kwietnia 2014 staną tam ławki , stoliki kawiarniane , ruszy fontanna i będzie to nowe ./ stare miejsce spotkań elblążan , a prezydent Wilk nie powie ,że nie ma na to pieniędzy skupiony na likwidacji kolejnych miejsc pracy , by żyło nam się lepiej .
Fajnie że w tym mieście wszystko robi się na odwrót. Parkingi powstają tam, gdzie dookoła nie ma nic, a tam gdzie są sklepy, instytucje itp. robi się zakazy i nasiadówki na kamieniach. W każdym mieście starówka jest centrum życia, spotkań, a u nas dzielnicą w której mieszkańcom wszystko przeszkadza, a w szczególności znikome życie nocne miasta. Tak dalej! Zmieńmy nazwę na Gąlble.
Ale zryte berety
Gnam z punktu A do punktu B i nie zwracam uwagi na nawiedzonych.