Na początku października mężczyzna wtargnął z siekierą do sekretariatu prezydenta Grudziądza i groził sekretarce. Jak się okazuje do podobnych, choć mniej groźnych, sytuacji dochodziło również w elbląskim urzędzie. Tylko w ubiegłym tygodniu policja musiała z niego wyprowadzić agresywnego mężczyznę. Petenci, bo o nich mowa, nie tylko są niemili czy awanturujący się, ale w ostatnim czasie coraz częściej stanowią zagrożenie dla urzędników. Jest na to sposób?
Kilka dni temu pisaliśmy o mężczyźnie, który został skazany przez elbląski sąd na dwa miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok za grożenie śmiercią prezydentowi Elbląga. Jak się okazuje, takie incydenty nie należą do rzadkości. Również w ubiegłym tygodniu, we wtorek 22 października, do podobnego wydarzenia doszło w Urzędzie Miejskim w Elblągu.
Agresywny mężczyzna najpierw wydzwaniał do sekretariatu prezydenta, a gdy to nic nie dało, postanowił osobiście udać się na miejsce. Był tak napastliwy wobec pracownic Ratusza, że na miejsce wezwano policję, która wyprowadziła go z Urzędu i ukarała mandatem.
Coraz częściej zdarzają się sytuacje, w których zagrożone jest bezpieczeństwo nie tylko Prezydenta, ale również pracowników Urzędu – szczególnie dotyczy to pracowników sekretariatów, którzy mają bezpośredni kontakt z klientami. Bardzo często są oni odbiorcami agresywnych zachowań. Niestety niektóre z tych osób mogą być nieprzewidywalne. Często są to również osoby chore. Takie incydenty zdarzały się np. podczas dyżurów radnych. Po jednym z nich, w ubiegłej kadencji, zamontowany został guzik alarmowy w pokoju radnych
- dodaje Joanna Urbaniak, rzecznik prasowy prezydenta Elbląga.
Problem zapewnienia bezpieczeństwa pracownikom jest więc coraz bardziej palący.
Mamy oczywiście zabezpieczenia w postaci ochrony, czy wspomnianego przycisku alarmowego. Na pewno pomagają one w sytuacjach kryzysowych, jednak nie gwarantują 100 proc. bezpieczeństwa. W takich sytuacjach często decydują sekundy
- przyznaje rzeczniczka Prezydenta.
Pomysłem na to, aby podnieść bezpieczeństwo pracowników, jest wydzielanie w urzędach tzw. stref dla petenta. Osoby przychodzące mogą, w wydzielonych miejscach, załatwić swoje sprawy, ale jednocześnie nie mają dostępu do wszystkich pomieszczeń w całym budynku. Takie ograniczenia wprowadziło już kilka miast. Czy Elbląg powinien iść w ich ślady?
Fot. Monitoring UM w Elblągu
Znak czasów, zdziczenia obyczajów i tych, którym nie styka coś pod kopułką coraz więcej, agresja pojawia się w szpitalach,szkołach i innych instytucjach.
Jest super,jest super,więc o co ci chodzi???Politycy nadal niech szczują wraz z TV ludzi na ludzi względem barw politycznych.Efekt się wzmaga a nie gaśnie...wojna polsko-polska zbiera żniwo.
Trzeba wpuszczać w krawacie.Petent w krawacie jest mniej awanturujący się
Najpierw należy zacząć od szanowania pracownika bo z tym krucho, a potem żądać szacunku dla siebie!
Urzędasy są sami sobie winni. Oni gardzą ludźmi to czemu nie możemy tego robić tak jak oni? Prezydent to największy hipokryta bo gdzieś te miasto a tym bardziej ich obywateli.
Zachowanie roszczeniowe, agresywne jest efektem sytuacji politycznej w państwie. jest przyzwolenie na "żądanie" , szczególnie "naszego" elektoratu. Jest , idące od szczytów władzy, przyzwolenie na łamanie prawa lub chodzenie na jego granicy. Jest też przyzwolenie a nawet zachęta państwa i kościołów do łamania zasad - stały się one relatywne. Najgorsze jest zachowanie państwa wobec obywateli jak rodziców wobec dzieci w bogatych rodzinach - "masz 500+ i wszystko czego chcesz" poza miłością, uczciwą rozmową, trwałą pewnością życia wg ustalonych praw i przywilejów , np. emerytury, ochrony zdrowia, zatrudnienia... . Dzisiejsze zachowania ludzi mają cechy z państw totalitarnych, mafijnych, nacechowanych nierozumnym feminizmem i rozbujaną sexualnością strefy publicznej. Lenistwo urzędników też.
Miałem kiedyś do czynienia w UM na parterze w dziale obsługi z bardzo bezczelną i arogancka panią, która nie chciała załatwić mojej sprawy bo był piątek przed końcem pracy. Poszedłem do jej przełożonego i dało się załatwić. Żenada ta pani, mam nadzieje że już nie pracuje i nigdzie nie znajdzie pracy w obsłudze klienta.
Wydział spraw obywatelskich -dowody osobiste. Tam siedzą bezczelne kobiety. Odzywają się do klientów w bardzo bezczelny sposób.
Do Obyvatel dlaczego napisałeś taki paszkwil, chyba sam doprowadziłeś do konfliktu. Tam podejście do klienta jest właściwe, nigdy nie zetknąłem się z jakąkolwiek nieuprzejmością. Właśnie publikowanie takich oszczerczych informacji nakręca spiralę nienawiści. Często klient wchodzi do urzędu nastawiony negatywnie poprzez takie informacje i spotyka go zdziwienie, że to nieprawda. Jeżeli ktoś ma jakieś zastrzeżenia to niech to załatwia w sposób określony w ramach skarg, a nie publicznie upowszechnia swoje poglądy traktując je jako nagminnie negatywne traktowanie klienta.
Niestety coraz więcej ludzi nie radzi sobie z emocjami i/lub ma problemy psychiczne.