Zazwyczaj podczas kontroli biletów w pojazdach komunikacji miejskiej, wystarczy okazać kontrolerom skasowany bilet, użytkowaną kartę miejską, dowód uprawiający do przejazdów ulgowych lub bezpłatnych. Jednak czasem ta chwila trwa dłużej, niż się tego spodziewamy. Tak stało się w przypadku niedzielnej kontroli biletów w autobusie komunikacji miejskiej. Kontrolerzy postanowili "na chwilę" zatrzymać pojazd, sprawdzić bilety, wypisać mandaty i dopiero wtedy ruszyć. Czy tak być powinno pyta nasz Czytelnik?
Jeden z naszych Czytelników był zaniepokojony i zdenerwowany zachowaniem kontrolerów oraz zajściem całej sytuacji dlatego postanowił w tej sprawie zainterweniować.
Szczerze jakoś niespecjalnie mi się tego dnia śpieszyło, ale nie zmienia to postaci rzeczy, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Widziałem, jak zachowują się inni pasażerowie, byli źli i wcale im się nie dziwię, jedna pani mówiła, że takie zachowania za komuny były. Gdybym się spóźnił na zaplanowane spotkanie, raczej nie byłbym miły. Poza tym, co to znaczy, aby zamykać kogoś w autobusie, to delikatne nadużycie
-mówił pan Miłosz.
Czy kontrolerzy mieli prawo zatrzymać pojazd w celu sprawdzenia biletów wszystkim pasażerom i ewentualnego wypisania mandatów? Co na to ZKM?
Kontroler może żądać okazania dokumentu przewozu od pasażera, który zajął miejsce w pojedzie, podczas jazdy i przy wysiadaniu z pojazdu. Z naszych informacji wynika, że w pojeździe nie było wielu pasażerów wysiadających na tym konkretnym przystanku. W wyniku opisanej kontroli nałożono 3 opłaty dodatkowe. Z danych pozycjonowania pojazdów komunikacji miejskiej nie wynika też, aby postój na tym przystanku był nadmierny
-przyznał Michał Górecki z ZKM.
Przetrzymywanie pojazdu na przystanku to tylko jedno z wielu zachowań kontrolerów, które mieszkańcy oceniają negatywnie.
Nie raz spotkałam się z sytuacją, kiedy kontrolerzy byli chamscy i opryskliwi. Trochę im się nie dziwię, skoro na co dzień muszą wysłuchiwać obelg na swój temat, choć jest to ich praca. Raz miałam nieprzyjemną sytuację, kiedy kontrolerka stała obok mnie i niecierpliwie zbliżała się do mnie, chrząkała, stroiła miny, a ja tylko szukałam portfela w torebce, żeby wyciągnąć kartę EKM, na której mam bilet miesięczny. To bardzo nie miłe, dlatego my pasażerowie zachowujemy się tak, a nie inaczej
-mówiła pani Wanda.
Niestety praca kontrolera biletów nie należy do łatwych, podczas niedzielnej kontroli, która wywołała niezadowolenie pasażerów, kontrolerzy nałożyli trzy opłaty dodatkowe dla „gapowiczów”. Jednak jak informuje Michał Górecki z ZKM żaden pasażer nie pokusił się o złożenie formalnej skargi na zachowanie pracowników ZKM.
W tej konkretnej sprawie nie otrzymaliśmy żadnych sygnałów czy też skarg. Od początku bieżącego roku wpłynęły do ZKM jedynie 3 formalne skargi. Poza skargami, osoby, na które została nałożona opłata dodatkowa, mogą złożyć zgodnie z przepisami reklamację. Od stycznia 2019, z takiego prawa skorzystało 77 osób. Pozytywnie rozpatrzonych zostało 30 reklamacji-były to głównie sprawy związane z brakiem dokumentu poświadczającego prawo do ulgi
-mówił Michał Górecki.
Czy kontrolerzy przekroczyli pewne granice? Czy ich zachowanie jest podyktowane oszustwami pasażerów, którzy nie zakupują biletów?
A właściwie to po co są ci kontrolerzy biletów? Nie lepiej byłoby zrobić wejście i wyjście przednimi drzwiami? tak jak jest to w pks-ach. Bilet ulgowy złotówkę a bilet normalny 2 zł. I byłoby dobrze.
Pewnie chodzi o tego chamskiego grubego knura z worami pod oczami, który czuje się panem wszystkich kanarów. On zawsze karze zamykać autobus
Polecam ,krótki filmik na YT SLOOW - to dopiero była jazda autobusem miejskim w Warszawie.
No ten gruby jest straszny z worami A z nim jezdzi taki młody chłopak tez wredny
a taka pierdoła kierowca jak pachołek się słucha jakiegoś kanara??
I zwyczajnie, po elbląsku - pytanie było czy kanar ma prawo zamknąć ludzi w pojeździe i uniemożliwić im wyjście na konkretnym przystanku. odpowiedź : nie byli długo zatrzymani. I tak zaczyna działać zasada akcji i reakcji. A przecież nawet gapowicza można z humorem "obsłużyć" nie blokując życia innym i pozbawiając ich prawa do wolności. Ktoś wreszcie skorzysta ze swoich praw.
Kontrolerzy łapią uczniaków, sprawdzają osoby starsze, albo takie, które mają ręce zajęte zakupami, muszą je postawić aby skasować bilet a dlaczego nigdy nie podejdą do tzw. mięśniaków? Boją się?
Ani kontroler, ani kierowca nie mają prawa aresztować pasażerów! Tym bardziej tych, którzy bilety okazali. Mają prawo wezwać Policję, ale sami nie mają prawa nikogo nawet legitymować, nie mówiąc o zatrzymaniu. To całkowite bezprawie - podobnie jak wydumane i bezprawne próby nakładania dodatkowych opłat na pasażerów za "zatrzymanie pojazdu na pętli" (robią coś takiego ludziom zatrzymując cały pojazd z pasażerami do przyjazdu funkcjonariuszy) - zachęcam do każdorazowego zgłaszania podobnych przypadków Policji a chętnych do występowania na drogę sądową. Jeśli sami o swoje prawa się nie upomnimy, to urzędowy kapitalista w dalszym ciągu będzie łamał prawo i gwizdał na przepisy.
Kanar nie ma prawa więzić, przetrzymywać ludzi w pojeździe. Telefon na policję i kanar ma pozamiatane. * Stanowisko ZKM jak zwykle, można się było spodziewac. My nic nie możemy, z ust tego pajaca Góreckiego.
Jak zwykle najwięcej do powiedzenia mają ci co najczęściej podróżują bez biletu lub zwyczajowo nie tolerują wszelkich form kontroli, nie tylko biletów, ale chociażby policyjnej. To taka nasza narodowa przywara, a najbardziej wychodzi u osób, które mają lub miały "coś za uszami". Moim zdaniem każda kontrola ujawniająca naruszenie przepisów jest potrzebna, gdyż eliminowanie przyjazdów bez biletów jest w naszym interesie. W normalnych krajach "gapowicz" jest traktowany na równi ze złodziejem. To słuszne bo on okrada właśnie nas, a w efekcie płacimy za nich coraz droższymi biletami.