Mijają już dwa lata, kiedy radni miejscy próbowali rozwikłać zagadkę zbiorowej mogiły 27 polskich żołnierzy, która znajduje się na cmentarzu komunalnym przy ul. Agrykola. Do tej pory jednak nie wiadomo czy tam znajdują się ludzkie szczątki czy też jest to grób symboliczny. Sprawą miało zająć się elbląskie Muzeum. Jednak takiego „zlecenia” od Miasta nie otrzymało.
– Miasto dba o cmentarz żołnierzy radzieckich, a całkowicie zapomniane są groby polskich żołnierzy z września 1939 r. – mówił wówczas radny PiS Zdzisław Olszewski, który wskazywał, że najwyższy czas zadbać o miejsce pochówku polskich bohaterów, którzy spoczywają na cmentarzu komunalnym przy ul. Agrykola.
Dwa lata temu pretekstem do niemal dramatycznego wystąpienia radnego Zdzisława Olszewskiego była dyskutowana na posiedzeniu Komisji Gospodarki Miasta sprawa projektu porozumienia z wojewodą warmińsko-mazurskim. Porozumienie dotyczyło opieki nad jedynym w naszym mieście cmentarzu wojennym. Chodzi o nekropolię żołnierzy radzieckich, która znajduje się przy ul. Agrykola. Miasto partycypuje w tych kosztach, utrzymując zieleń.
Wówczas głos zabrał radny Zdzisław Olszewski.
– Na cmentarzu Agrykola istnieje bezimienny grób, w którym mogą być pochowani żołnierze polscy, walczący w wojnie obronnej we wrześniu 1939 r. Prawdopodobnie, ciężko ranni, trafili do Elbląga, gdzie zmarli. Z moich ustaleń wynika, że zostali pochowani na cmentarzu, który niegdyś znajdował się przy murach dzisiejszego gmachu Aresztu Śledczego – mówił radny. – Później zostali przeniesieni na cmentarz przy ul. Agrykola. Leży tam 27 polskich żołnierzy, w bezimiennym, zaniedbanym grobie, który ciężko znaleźć. Jest tam postawiony tylko krzyż. Tablica, która pojawiła się w 1989 r., z ich nazwiskami i datami śmierci, została skradziona i nikt jej nie odtworzył do tej pory. Nie byłem w stanie dotrzeć do żadnych świadków, czy komitetu, który tablicę ufundował i tam umieścił. Musimy o ten grób bardziej zadbać, jeśli tak bardzo dbamy o miejsce pochówku żołnierzy radzieckich. To nasz obowiązek.
Przewodniczący komisji, Janusz Hajdukowski, zastanawiał się czy tego miejsca nie wprowadzić do projektu uchwały o porozumieniu z wojewodą w sprawie utrzymania cmentarzy wojennych. Te nadzieje rozwiała jednak Anna Kulik, szefowa Departamentu Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska, która zauważyła iż zgodnie z prawem w Elblągu mamy tylko jeden cmentarz wojenny i jest to cmentarz żołnierzy Armii Czerwonej.
– Cieszę się, że to miejsce zostało przed 1 listopada doprowadzone do porządku i zadbane. Jednak to za mało. Musimy godnie uczcić mogiłę polskich żołnierzy – przekonywał radny Olszewski.
Przy tej okazji powstała też wątpliwość, czy aby na pewno w tym miejscu znajdują się ciała 27 żołnierzy polskich, czy jest to raczej grób symboliczny.
– Nie mamy żadnych dowodów na to, że jest to miejsce pochówku. Ktoś w tym miejscu postawił krzyż i tablicę z nazwiskami. Szanujemy to i dbamy o to miejsce. Podczas badania tej sprawy zauważyliśmy, że na pobliskich grobach polskich i alianckich żołnierzy znajdują się podobne nazwiska, jak na tablicy pamiątkowej. Nie jesteśmy jednak w stanie dotrzeć do żadnych informacji czy dokumentów, które potwierdzałyby fakt pochówku – mówiła Anna Kulik. – Mamy natomiast zdjęcie skradzionej tablicy. Może istnieją jeszcze świadkowie, którzy mogliby nam powiedzieć więcej o tej mogile.
Komisja zawnioskowała do prezydenta o zobowiązanie Muzeum Archeologiczno-Historycznego do "odnalezienia" historii zbiorowej mogiły na cmentarzu Agrykola.
Jednak jak udało nam się ustalić do Muzeum Archeologiczno-Historycznego takie „zlecenie” ze strony Urzędu Miejskiego w Elblągu nie wpłynęło.
- Takiego zlecenia nie otrzymaliśmy, więc tym tematem nie zajmowaliśmy się w Muzeum – wyjaśnia dr Mirosław Marcinkowski, kierownik działu Archeologii i Historii Miasta i Regionu.
Nadal więc nie wiadomo, czy na elbląskim cmentarzu spoczywa 27 polskich żołnierzy z okresu II wojny światowej czy jest tam jedynie ustawiona tablica pamiątkowa.
Nie powinno to nam jednak przeszkodzić w tym, aby 1 listopada również w tym miejscu zapalić znicz.
radni miejscy nie są w stanie rozwiązać żadnej zagadki
Dobrze ze ten temat ktos w koncu poruszył.
Na działce znalazłam 2 nieśmiertelniki niemieckich zolnierży gdzie je przekazać
Dziwna sprawa,że nikt się tą sprawą nie zainteresował do tej pory. Jeżeli faktycznie tam spoczywają żołnierze września 1939r. to wielka hańba dla władz Miasta.
Tytuł jak z Hitchcocka a wszystko jest opisane w archiwach ksiąg cmentarza.....Amen!
bo urzędasy jak i radni nieporadni nie mają czasu, oni są cholernie zapracowani, w szczególności ***zeniem w krzesła, ważne są sralniki dla psów, nazwy tramwajów a nie jakieś dyrdymały, no i kasa na konto za nic nierobienie, to im wychodzi najlepiej