kolejny przykład bezmózgowia drogowców - przecież to samo się tyczy wyznaczania pasów ruchu na jezdniach itp. a POlicja kaze nam jeździć z godnie z wytyczonymi namalowanymi pasami i w ogóle ich nie obchodzi to, że w wielu przypadkach te pasy sątak namalowane, że przestrzeganie ich stwarza niebezpieczeństwo na drodze (np. zakaz wyprzedzania/linia ciągła tam gdzie można spokojnie i bezpiecznie wyprzedza a możliwosć wyprzedzania/linia przerywana tam gdzie tylko samobójca bedzie wyprzedzał) - tutaj widać to samo w kwestii rowerów - zrobili tak, że na środku jest słup - powinni takich drogowców wsadzić na rower i kazać jechać tą drogą z dużą szybkością bez możliwości zjechania z drogi (to samo się tyczy policjantów, którzy tak zaciekle tego przestrzegaja)
Jeżdżę samochodem, rowerem i chodzę pieszo... i każdy ma swoje racje. Ten kto nie jeździ na co dzień rowerem po mieście, nie zrozumie problemów ścieżek rowerowych, że np. urywają się w połowie drogi (lista jest długa). Kiedy idę po mieście to już rozumiem, ze nie chodzi się po ścieżkach rowerowych, a kiedy jadę ścieżką to nie dzwonię na przechodniów i cierpliwie staram się ich ominąć. Nie wjeżdżam raptownie na ulicę, chociaż jadę ścieżką bo wiem, że dla kierowcy auta nie zawsze jesteśmy widoczni. Chyba długo jeszcze musi upłynąć czasu, zanim wszyscy nauczą się życzliwości i zrozumienia dla innych.
Jadąc ul. Grunwaldzką ścieżką która przecina ul Polną wjechać po ścieżce można zahaczyć o ... znak, jadąc normalnie trzeba ostro hamować i skręcać, jeśli z drugiej strony również jedzie rowerzysta raczej trudne do wykonania zmieszczenie się. U nas buduje się ścieżki po nic, ponieważ na nich: drzewa, znaki, słupy, ludzie, auta zaparkowane. Policja nie reaguje, właściciele aut czy piesi jeszcze pretensję lub śmieją się prosto w twarz.
A więc tak, wina leży zarówno po stronie kierowców jak i rowerzystów oraz osoby, która te ścieżki nieszczęsne stworzyła. Ale nie ukrywam, że rowerzyści na prawdę uważają się za święte krowy. Przez większość swojego życia byłam pieszym, od niedawna jeżdżę autem. Ale to co wyprawiają rowerzyści to jest jakieś nieporozumienie. 2 na 10 może zatrzyma się przed przejściem, reszta nie patrzy tylko jedzie. Nie biorą pod uwagę sytuacji, gdy skręcam np w prawo owszem zwalniam i zawsze sprawdzam czy jedzie rowerzysta ale oni pojawiają się znikąd (czasami mam wrażenie, że specjalnie przyspieszają). Tam gdzie powinni schodzić z roweru tego nie robią tylko jadą przez przejście dla pieszych nie patrząc na to czy jedzie auto czy nie. No bo przecież to będzie wina kierowcy.
Kupiłam rower specjalnie do jazdy po Trójmieście. Na wakacje przyjechałam do domu, do Elbląga. Dojazd z dworca pod dom zajął mi tyle samo czasu, co 3 razy dłuższa trasa w Trójmieście. Płakałam gdy pedałowałam.
Elbląg jest za ciasnym miastem na ścieżki miejskie. Jak na rower, to tylko do lasu lub za miasto.
kolejny przykład bezmózgowia drogowców - przecież to samo się tyczy wyznaczania pasów ruchu na jezdniach itp. a POlicja kaze nam jeździć z godnie z wytyczonymi namalowanymi pasami i w ogóle ich nie obchodzi to, że w wielu przypadkach te pasy sątak namalowane, że przestrzeganie ich stwarza niebezpieczeństwo na drodze (np. zakaz wyprzedzania/linia ciągła tam gdzie można spokojnie i bezpiecznie wyprzedza a możliwosć wyprzedzania/linia przerywana tam gdzie tylko samobójca bedzie wyprzedzał) - tutaj widać to samo w kwestii rowerów - zrobili tak, że na środku jest słup - powinni takich drogowców wsadzić na rower i kazać jechać tą drogą z dużą szybkością bez możliwości zjechania z drogi (to samo się tyczy policjantów, którzy tak zaciekle tego przestrzegaja)
Jeżdżę samochodem, rowerem i chodzę pieszo... i każdy ma swoje racje. Ten kto nie jeździ na co dzień rowerem po mieście, nie zrozumie problemów ścieżek rowerowych, że np. urywają się w połowie drogi (lista jest długa). Kiedy idę po mieście to już rozumiem, ze nie chodzi się po ścieżkach rowerowych, a kiedy jadę ścieżką to nie dzwonię na przechodniów i cierpliwie staram się ich ominąć. Nie wjeżdżam raptownie na ulicę, chociaż jadę ścieżką bo wiem, że dla kierowcy auta nie zawsze jesteśmy widoczni. Chyba długo jeszcze musi upłynąć czasu, zanim wszyscy nauczą się życzliwości i zrozumienia dla innych.
ale rowerzysta z Gdańska to mógłby się ortografii nauczyć i tego jak piszemy wyraz "kałóż"
Jadąc ul. Grunwaldzką ścieżką która przecina ul Polną wjechać po ścieżce można zahaczyć o ... znak, jadąc normalnie trzeba ostro hamować i skręcać, jeśli z drugiej strony również jedzie rowerzysta raczej trudne do wykonania zmieszczenie się. U nas buduje się ścieżki po nic, ponieważ na nich: drzewa, znaki, słupy, ludzie, auta zaparkowane. Policja nie reaguje, właściciele aut czy piesi jeszcze pretensję lub śmieją się prosto w twarz.
A więc tak, wina leży zarówno po stronie kierowców jak i rowerzystów oraz osoby, która te ścieżki nieszczęsne stworzyła. Ale nie ukrywam, że rowerzyści na prawdę uważają się za święte krowy. Przez większość swojego życia byłam pieszym, od niedawna jeżdżę autem. Ale to co wyprawiają rowerzyści to jest jakieś nieporozumienie. 2 na 10 może zatrzyma się przed przejściem, reszta nie patrzy tylko jedzie. Nie biorą pod uwagę sytuacji, gdy skręcam np w prawo owszem zwalniam i zawsze sprawdzam czy jedzie rowerzysta ale oni pojawiają się znikąd (czasami mam wrażenie, że specjalnie przyspieszają). Tam gdzie powinni schodzić z roweru tego nie robią tylko jadą przez przejście dla pieszych nie patrząc na to czy jedzie auto czy nie. No bo przecież to będzie wina kierowcy.
Kupiłam rower specjalnie do jazdy po Trójmieście. Na wakacje przyjechałam do domu, do Elbląga. Dojazd z dworca pod dom zajął mi tyle samo czasu, co 3 razy dłuższa trasa w Trójmieście. Płakałam gdy pedałowałam. Elbląg jest za ciasnym miastem na ścieżki miejskie. Jak na rower, to tylko do lasu lub za miasto.