a siatkarze całe reklamówy żarcia ze szkoły wynoszą, Czy nauczyciele i pracownicy stpłówki też płacą miesięcznie na obiady, że siaty żarcia wynoszą ze szkoły ?
Nie narzekam na przedszkole gdzie chodzi moja córcia. Ale kuchnia dziwna i jadłospis też, a najgorsze jest to że od czasu kiedy poszła do przedszkola często ma rozwolnienia i boli ją brzuszek. Kontrole powinny być dla dobra maluchów i dania też powinny być sprawdzane czy są odpowiednie dla maluszków.
Jak to łatwo posądzić człowieka , nie mając żadnych dowodów. Ludzie - gdyby personel wynosił pełne siaty...jak piszecie, to dzieci musiałyby chodzić głodne.Moja wnuczka chodzi do p-la i wiem co zjada na poszczególne posiłki bo wisi w widocznym miejscu JADŁOSPIS. Radzę czytajcie...nie obmawiajcie. Stawki żywieniowe nie są wcale duże...więc intendentka z kucharką muszą nieźle się nagłowić by posiłki były smaczne, kaloryczne i dopasowane do dzieci.
Tu nie chodzi aż tak bardzo żeby dania maluszków był kolorowe, ale żeby były odpowiednie dla ich potrzeb żywieniowych dla przykładu zupa szczawiowa, lub brokułowa w życiu bym tego nie dała mojemu dziecku w tym wieku.
a siatkarze całe reklamówy żarcia ze szkoły wynoszą, Czy nauczyciele i pracownicy stpłówki też płacą miesięcznie na obiady, że siaty żarcia wynoszą ze szkoły ?
Nie narzekam na przedszkole gdzie chodzi moja córcia. Ale kuchnia dziwna i jadłospis też, a najgorsze jest to że od czasu kiedy poszła do przedszkola często ma rozwolnienia i boli ją brzuszek. Kontrole powinny być dla dobra maluchów i dania też powinny być sprawdzane czy są odpowiednie dla maluszków.
do iza. zmień koleżankę.......
Jak to łatwo posądzić człowieka , nie mając żadnych dowodów. Ludzie - gdyby personel wynosił pełne siaty...jak piszecie, to dzieci musiałyby chodzić głodne.Moja wnuczka chodzi do p-la i wiem co zjada na poszczególne posiłki bo wisi w widocznym miejscu JADŁOSPIS. Radzę czytajcie...nie obmawiajcie. Stawki żywieniowe nie są wcale duże...więc intendentka z kucharką muszą nieźle się nagłowić by posiłki były smaczne, kaloryczne i dopasowane do dzieci.
Tu nie chodzi aż tak bardzo żeby dania maluszków był kolorowe, ale żeby były odpowiednie dla ich potrzeb żywieniowych dla przykładu zupa szczawiowa, lub brokułowa w życiu bym tego nie dała mojemu dziecku w tym wieku.