W połowie czerwca b.r. odbyła się pierwsza rozprawa dotycząca zatrucia Jeziora Drużno. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie oskarżyła właściciela chłodni w Gronowie Górnym, o umyślne zanieczyszczenie Jeziora. Oskarżony nie stawił się na pierwszej rozprawie. We wtorek, 8 września, pojawił się jednak na sali sądowej.
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w maju ubiegłego roku. Delegatura w Elblągu otrzymała zgłoszenie alarmujące o masowym zatruciu ryb. Miesiącami trwało śledztwo mające na celu ustalenie sprawcy tej ekologicznej katastrofy. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie założyła sprawę właścicielowi chłodni w Gronowie Górnym. Oskarżycielem posiłkowym w tej sprawie jest Okręg Polskiego Związku Wędkarskiego w Elbląg, którego przedstawiciel, jako jedyny, stawił się na pierwszej rozprawie.
- Domagamy się naprawienia szkody, gdzie elementem obliczenia strat jest zmniejszenie ilości członków. Szacujemy, że to będzie ok. 150 osób. Średnia składka w naszym okręgu wynosi 167 zł. Z tego tytułu straciliśmy kwotę 25 tys. 134 zł - mówił nam po zakończeniu pierwszej rozpawy Sławomir Chabowski, specjalista ds. ochrony zagospodarowania w Biurze Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Elblągu. - Następnym elementem, który należałoby naprawić to to, że przez działania oskarżonego doszło do wyrybienia, szacujemy, 50 hektarów jeziora Drużno. Z wielolecia, które odnotowujemy w księdze gospodarczej, dla tego obwodu to wydajność 38 kg ryby z hektara. To daje nam 1900 kg. Średni koszt mięsa rybiego, nie licząc starlaków (...), to 8 zł, czyli strata wynosi 15 tys. 200 zł.
Łącznie OPZW oszacował straty na ponad 20 tys. zł. Oskarżony nie zjawił się na czerwcowej rozprawie. Sędzia wyznaczył termin kolejnej na 8 września chcąc dać szansę właścicielowi chłodni.
We wtorek oskarżony stawił się na sali rozpraw, lecz nie przyznawał się do winy. Nie zgodził się ze stwierdzeniem, że umyślnie zanieczyścił wodę. - Zawsze starałem się chronić środowisko, a nie szkodzić - zaznaczał.
Oskarżony przyznał, że nie wie, jak ma się odnieść do treści zarzutu. - Jest on krzywdzący - stwierdził. - To był incydent, a nie notoryczne działanie. (...) Kontrole były często przeprowadzane.
Właściciel chłodni podkreślał, że żadna z nieprawidłowości nie była zamierzona, a oczyszczalnie były monitorowane. - Włożyłem duże środki na modernizację oczyszczalni -dodał.
Kolejna rozprawa została wyznaczona na 29 października. Sąd powołał trzech świadków. Każdy z nich ma być przesłuchiwany przez godzinę.
haha skąd PZW wzięło takie obliczenia... 150 osób nagle przestało łowić ryby
właśnie też się dziwię skąd ten Chabowski wziął tych 150 osób??? Chyba potrójnie liczył
tak czy inaczej -chcący czy nie chcący Drużno jest rezerwatem i niestety kara musi być dotkliwa żeby między innymi odstraszyć ewentualnych naśladowców .
skąd wytrzasnęli te kuchenne meble w sądzie??
a ja sie pytam kiedy polacy poznaja prawdo odnoscnie afery z sola drogowa? dlaczego PO i bandzior tusk zamietli sprawde po dywan i nie powiedzieli w jakich produktach spozywczych uzyto soli drogowej? kogo kryja te bandziory z po?
Firma rozpoczyna nową kampanię. Rozpoczął się sezon groszku, kukurydzy, itp, itd. Ciekawe, jak będzie. Czy znowu czeka nas niewąski smrodek?
Biedny nie przyznaje się do winy .Zatruł tyle ryb i środowisko i nie wiedział co robi wylewając ścieki ze swojej chłodni do jeziora .Niech naprawi szkody tylko rybom nie wróci życia.
nie sądzę żeby zrobił to umyślnie. pewnie było jakieś rozszczelnienie czy inna awaria. Skoro założył aż tak dużą firmę raczej nie jest aż takim idiotą żeby narażać się na kary pieniężne szczególnie że ma systemy do usuwania zanieczyszczeń. Co nie zmienia faktu , że powinien zapłacić karę za nawet nieumyślne przestępstwo. Najlepiej taką adekwatną bez udziwniania bo zbankrutuje zamknie zakład i naprodukuje bezrobotnych. Kolejną sprawą jest jak dla mnie jakaś wyimaginowana strata członków PZW. No i dlaczego PZW ma dostać kasę za mięso rybie. Właściciel chłodni powinien zapłacić za wyłowienie trucheł ich utylizację i np za zarybianie przez kolejne 10 lat...
Ana Hana to nieumyślne działanie to trwa już z dziesięć lat. Wali ten swój syf do rzeki, jeziora, rowów, , na pola, gdzie popadnie, a my miejscowi musimy to wąchać. Zapraszam w trakcie jesiennego sezonu.. Nos zmienia swoje położenie względem głowy. Wywoził te frukty beczkowozami, ale to kosztuje. Ryb i wędkarzy w tej części Drużna było dużo. Teraz jeno pustelnia. W zakład to ten Pan zainwestował, ale oczyszczalnia maleńka, niemodernizowana, niewydolna i pamiętająca Gierka. No ale ona nie daje kasy w przeciwieństwie do części produkcyjnej zakładu. Wywoził ten syf beczkowozami, ale to kosztuje. Więcej takich pseudobiznesmenów, a będzie cuchnęło w całym Elblągu i okolicach. Podsumowując liczy się tylko zysk, a nam miejscowym zostaje smród. Na koniec PZW żyje ze składek swoich członków.
~ Miejscowy Troll sorry ja tam nie mieszkam więc nie wiem jak wygląda sytuacja. Jeżeli tak jest w rzeczywistości to dziwi mnie tylko dlaczego nikt wcześniej nic z tym nie robił?? 10 lat to długo na działanie