Nadszedł dzień, w którym zawieszamy noworoczne postanowienie o zrzuceniu zbędnych dekagramów, by ostatni czwartek przed wielkim postem uczcić chociaż jednym pączkiem.
Tłusty czwartek to czwartek tuż przed Wielkim Postem i przypada na ostatni tydzień karnawału. Według tradycji obchodzonej w Polsce i przez katolickich Niemców je się wtedy dowoli, a największą popularnością cieszą się pączki i faworki (inaczej chrusty, chruściki).
Dawniej, w ten dzień, także objadano się tradycyjnie pączkami, ale wtedy ich nadzienie stanowiła słonina, boczek lub mięso. Na stołach królowała też wódka. Dziś preferuje się ich słodką wersję, z marmoladą, budyniem, czekoladą. Chociaż nadzienia bywają różne, tak jak i posypki i polewy.
Tłusty czwartek to dla jednych ucieczka od diety i możliwość jedzenia bez wyrzutów sumienia. Dla innych nie zjedzenia ani jednego pączka mogłoby być katastrofą. Kiedyś panował nawet przesąd, że nie dotrzymanie zwyczaju grozi pechem, który dopadnie prędzej, czy później.
Pączki w Biedrze 0,24 zł, gdzie są kontrolerzy? Tego nawet syfem nie można nazwać! STOP chemii w jedzeniu!