Teoretycznie nazwy czterech elbląskich ulic już się zmieniły. Jak dekomunizacja Elbląga będzie wyglądała w praktyce? Okazuje się, że w niektórych miejscach nowe nazwy najszybciej pojawią się na początku przyszłego roku.
Najwięcej pracy i wydatków związanych z dekomunizacją nazw ulic będzie miała Spółdzielnia Mieszkaniowa "Zakrzewo". Tutaj na uaktualnienie wszystkich tablic możemy poczekać najdłużej.
Mamy aż dwie zdekomunizowane ulice: Armii Ludowej i Rodziny Nalazków. Oszacowaliśmy, że zmiana oznakowań będzie nas kosztowała około 17 tysięcy złotych, z czego 14 tys. zł zapłacimy za podświetlane tablice z nazwami ulic, które znajdą się na budynkach. 3 tys. będzie nas kosztowała zmiana oznakowania, między innymi na drogach. Zresztą to oznakowanie zmienimy w pierwszej kolejności, jak tylko zmienią się przepisy. Jeśli chodzi o tę droższą inwestycję, to przetarg planujemy na początku przyszłego roku. To będzie większe przedsięwzięcie. Chcemy, aby oznakowanie było takie jak to montowane na termomodernizowanych w tej chwili budynkach
- mówi Mirosława Meirowska, prezes SM "Zakrzewo".
W związku z wejściem w życie ustawy z dnia 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej konieczna była zmiana nazw czterech ulic w mieście Elblągu. Podczas sesji Rady Miejskiej, 7 września, radni podjęli uchwały w sprawie zmiany nazw: Armii Ludowej na Generała Władysława Andersa, Rodziny Nalazków na Józefa Wybickiego, Kapitana Diaczenki na Starowiejską i Leona Kruczkowskiego na Zbigniewa Herberta. Zgodnie z przepisami za praktyczną stronę przedsięwzięcia zapłacą sami elblążanie. Mieszkańcy tych czterech ulic poniosą koszty związane ze zmianą pieczątek osobistych lub firmowych, wizytówek, a także zmiany tablic, szyldów, banerów reklamowych i reklam. W przypadku oznakowań budynków, dróg należy to do obowiązków ich administratora. Wielu zarządców, przyznaje, że nad zmianami jeszcze się nie zastanawiali, ale już wiedzą, że nie spotka się to z przychylnością lokatorów.
Jeszcze nie wiem, kiedy zmienimy tablice i ile to nas będzie dokładnie kosztowało. To jest decyzja wspólnot, które powiem szczerze, dosyć niechętnie patrzą na taki przymusowy wydatek
- mówi zarządca budynków przy ul. Diaczenki.
Miasto w żadnym przypadku nie może zrekompensować tych kosztów. Istnieje brak podstaw prawnych dla tego typu działania
- tłumaczy Łukasz Mierzejewski z Biura Prasowego Urzędu Miejskiego w Elblągu.
Kiedy z Elbląskich ulic powinny zacząć znikać tablice z nazwą Armii Ludowej czy Diaczenki? Jak wyjaśniają urzędnicy, uchwały dotyczące zmiany nazw ulic wchodzą w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia w Dzienniku Urzędowym Województwa Warmińsko-Mazurskiego po tym czasie administratorzy powinni niezwłocznie przystąpić do działania. Czy tak rzeczywiście będzie? To pokaże życie.
Sami mieszkańcy nowych ulic powinni nastawić na przebieżkę po urzędach. Co prawda nie będą musieli wymieniać dowodu osobistego, prawa jazdy czy dowodu rejestracyjnego pojazdu, a nawet aktów notarialnych, bo zmiana nie ma wpływu na ważność dokumentów. Jednak zmianę muszą zgłosić między innymi w: Urzędzie Skarbowym, Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, Centralnej Ewidencji Działalności Gospodarczej, bankach, firmach ubezpieczeniowych i u dostawców mediów. Instytucje takie jak ZUS, czy Urząd Skarbowy miasto poinformuje o nowych nazwach ulic, jednak będzie to informacja ogólna, a nie dotycząca każdego mieszkańca z osobna.
Jednak nie tylko wizyta w urzędach czy zmiana tablic nas czeka. Stare nazwy ulic będą również musiały zniknąć z internetu, chociażby z Portalu Mapowego Urzędu Miejskiego w Elblągu.
Nazwy ulic na internetowym serwisie oczywiście musi się zmienić, będziemy to robili sukcesywnie. Zmiany powinny zostać wprowadzone w ciągu miesiąca
- mówi Łukasz Mierzejewski.
ludzie ponoszacy koszty powinni zalozyc jakas organizacje zaskarzyc miasto o zwrot kosztow a miasto niech skarzy tych idiotow z IPN i tyle JAK ZA JAKIES WIDZIMISIE MAJA PONOSIC KOSZTY MIESZKANCY brawo bezprawie
Ja tylko krótko na tę decyzję prawicowych oszołomów z elbląskiej Rady Miasta dot. obciążania mieszkańców wydatkami na swoje idiotyczne, ideologiczne fanaberie powiem: - A nie mówiłem?
I prawidłowo,statystycznie Elbląg wybiera komuchów kiedy tylko może,niech teraz czerwony elektorat buli.
Wymysł przesadzaj spółdzielni czy wspólnoty? Ustawa takich bajerów nie przewiduje. Nie jeszcze z dzwoneczkami?
Miasto k.... dekomunizuje ale pieniądze na dekomunizację mają dać ludzie którzy tą dekomunizację w d... mają. Podstaw nie mają żeby życie ułatwić, ale żeby życie utrudnić zawsze jakieś podstawy znajdą. Kto wam tępe ch... kazał się tą dekomunizacją bawić zdekomunizowani prosili listy i petycje słali?
Patrz jakie załgane bydło przy zmianie ustroju powszechnej prywatyzacji nie przeprowadzili, referendum też nie ale dekomunizacji na koszt obywatela nie popuszczą
Na Zawadzie to radna z PISu Sałata... raczej powinna zapłacić za zmianę nazwy ulicy Rodziny Nalazków . W końcu , mieszkanka na tej ulicy spółdzielni .
Czy radna Maria Kosecka, która tak pyszczyła na sesji o "dekomunizacji" i chciała fundować mieszkańcom Elbląga ulicę ***y "Łupaszki", dorzuci się teraz mieszkańcom do rachunków i remontów?
Wybraliście PiS to teraz MACIE! Pretensje wnoście do Warszawy, tam jest adresat waszych problemów,a nie Miasto Elbląg czy Prezydent.To 13 radnych PiS i kilku z PO głosowało za zmianami nazw ulic, do nich wołajcie-ODDAWAĆ KASĘ ZA NOWE PRAWA JAZDY TO 100 zł, pieczątki imienne i wiele innych elementów z życia pracy ! Komu to potrzebne? TEJ NIBY DOBREJ ZMIANIE.? To macie co WYBRALIŚCIE. KROPKA!!!
"tłumaczy Mierzejewski Łukasz Mierzejewski z Biura Prasowego Urzędu Miejskiego w Elblągu."