Stereotypy o kobietach nadużywających alkoholu sprawiają lekarzom trudności w diagnozowaniu choroby. One same potrafią się tak ukrywać, że nawet najbliższa rodzina długo nie orientuje się w sytuacji.
Sięgają po alkohol przede wszystkim by poradzić sobie z deficytami nabytymi w dzieciństwie. Nieśmiałe, zalęknione, niepewne swoich możliwości, słyszały, że nie można sobie w życiu nie radzić. Niektóre nie wierząc w siebie szukają oparcia w alkoholu. Niestety, jest to miraż, ale wydaje im się, że złapały Pana Boga za nogi.
Pijąc wykwintne alkohole ulegają złudzeniu, że to co innego niż picie o jakim można by powiedzieć - nałogowe. Jeden drink, czy lampka szlachetnego wina, to przecież samo zdrowie. No i ta poprawa humoru, napływ pewności siebie i elokwencji. Dusza towarzystwa, a nie pijaczka. Wzrasta poczucie atrakcyjności i przyjemność z przebywania z innymi. Wyraźnie polepsza się pewność siebie w relacji z mężczyznami, którzy widzą atrakcyjną kobietę, a nie degeneratkę. Jeszcze jeden kieliszek i wieczór może stać się przyjemną romantyczną przygodą.
Pojawiający się kac moralny łatwo zbyć kolejnymi dawkami alkoholu. I nawet nie wiadomo kiedy, picie zaczynające się od dwóch lampek w towarzystwie, kończy się w samotności, ze łzami i rozmazanym makijażem, przy końcu drugiej butelki.
W przypadku kobiet ze skłonnościami do uzależnień, których życiem kierują nabyte deficyty, zarówno bycie żoną, matką jak i osobą samotną może determinować do nałogu. W małżeństwie, po okresie zakochania i pierwszych romantycznych zrywach, życie rodzinne staje się mało atrakcyjną codziennością wypełnioną obowiązkami, wzajemnym niezrozumieniem, niewdzięcznością i żalem. Na trudne emocje, jeden, czy dwa drinki, działają jak lekarstwo. Z czasem organizm się uodparnia i potrzebuje większych dawek.
Matka, która obserwuje jak jej pupcia do całowania staje się krnąbrnym i niemiłym dzieciakiem, podobnie szuka ukojenia w swej nieporadności. Alkohol sprawia, że przykre uczucia znikają, a nawet rodzi się zgoda na niewdzięczne zachowania dziecka, bo to pozwala usprawiedliwić sięganie po coraz większe dawki alkoholu.
Kobiety spełniają więcej ról społecznych, a deficyty mogą sprawiać szerszą gamę konfliktów wewnętrznych i potrzebę znalezienia przestrzeni spokoju. Muszą się uspokoić, w przekonaniu, że coś im się od życia należy, że wszyscy piją i nic złego się przecież nie dzieje, lepsze to od psychotropów e.t.c Postępująca w chorobie racjonalizacja picia usprawiedliwi dosłownie wszystko, każdą nie dopuszczalną wcześniej sytuację.
Pewne siebie, odnoszące sukcesy kobiety, również nie są wolne od zagrożenia nałogiem, o czym w następnym odcinku.
Zdrowy Elbląg