Studenci elbląskich uczelni uważają, że wymagania w przedstawionych ofertach w "Grze o wakacyjny staż" są zbyt wygórowane, a płaca za odbyty staż jest nieadekwatna do wykonywanych zadań. - To są właśnie typowi elbląscy pracodawcy - skomentował jeden z nich.
- Bardzo głośno w ostatnim czasie zrobiło się o "Grze o wakacyjny staż". Przejrzałam oferty i tak naprawdę nie mam pojęcia do kogo są one kierowane, bo na pewno nie do nas młodych - stwierdziła 21-letnia studentka Filologii Angielskiej.
To już druga edycja "Gry o wakacyjny staż". Jak czytamy na oficjalnej stronie Elbląskiej Izby Gospodarczej, która jest organizatorem przedsięwzięcia - celem projektu jest umożliwienie młodym ludziom w wieku od 18 do 30 roku życia tj. uczniom bądź absolwentom szkół ponadgimnazjalnych, studentom i absolwentom studiów wyższych zdobycia praktyki zawodowej ułatwiającej znalezienie w przyszłości pierwszej pracy.
"Gra o wakacyjny staż" polega na tym, że fundatorzy w postaci firm zgłaszają swoje zapotrzebowanie. To nie my jako organizatorzy określamy walory przyszłych podopiecznych. Są to dobrowolne oferty i nie wszystkie są specjalistyczne. Wiele z nich ma małe wymagania, wręcz żadne
- tłumaczył Tomasz Chętnik, koordynator projektu z ramienia Elbląskiej Izby Gospodarczej.
Wśród 70. ofert podanych na stronie, rzeczywiście znalazły się stanowiska, w których nie było żadnych wymagań, m.in. pracownik biurowy, pracownik fizyczny do obsługi suszarni lub kosza, blacharz lakiernik, elektryk samochodowy, pracownik działu produkcyjnego, montażysta mebli, technolog odzieży czy nauczyciel wczesnoszkolny.
W pozostałych ogłoszeniach przedsiębiorcy wymagają natomiast znajomości niestandardowego oprogramowania lub wykształcenia kierunkowego w danej dziedzinie. Ponadto, co niektórzy żądają znajomości nawet trzech języków. Zazwyczaj jest to angielski i niemiecki oraz rosyjski lub japoński w stopniu średnim.
Dziwnym by było nie wymagać od programisty braku znajomości środowiska informatycznego, programów czy bardzo dobrej znajomości języka angielskiego. Nie może być takiej sytuacji, że na te stanowiska będą przyjmowane bez żadnej wiedzy i przygotowania
- informuje Tomasz Chętnik.
Inne zdanie mają natomiast przyszli inżynierowie. - To są właśnie typowi elbląscy pracodawcy. Tyle szumu wokół, a żadnych konkretów. Wymagania mają z kosmosu, a płace stażowe niskie. Ciekawy jestem, czy ktokolwiek się podejmie jakiejś oferty - skomentował 23-letni student Informatyki.
Organizatorzy podkreślają, że podejście jest dobrowolne. -To jest akcja realizowana charytatywnie, tu nikt na tym pieniędzy nie zarabia. Właścicieli określają kandydatów i wymagania, takie jakie są im niezbędne. Są jakie są, na tym polega ten konkurs, to jest gra - nie jest tak, że się przychodzi i dostaje. Żeby zagrać trzeba coś dać od siebie. Najczęściej jest to wiedza i odpowiednie kwalifikacje - dodaje Tomasz Chętnik.
Nie tylko wymagania zbulwersowały elbląskich studentów. Płaca 1100zł brutto, według nich za wykonywanie takiej pracy jest nie do przyjęcia. - To jest określona kwota minimalna. Fundatorzy godzą się na to, że tyle wypłacą najmniej. Kiedy przystępowali jednak do "Gry o wakacyjny staż" mówili, że nie będą się tego sztywno trzymać, jeżeli pracownicy spełnią ich oczekiwania, przede wszystkim poprzez wykazywanie chęci i woli do pracy, chęci samokształcenia, podnoszenia swoich kwalifikacji - tłumaczył koordynator projektu.
I dodaje, że podjęcie takiej pracy otwiera wiele możliwości. - Większość z nich chciałaby, żeby te staże przekształciły się w stanowiska pracy stałej, więc jest to tylko dobry start, żeby znaleźć bardzo ciekawą i dobrze płatną pracę - podsumował Tomasz Chętnik.
mam 35 lat, skonczylem tylko zawodowke, jako dwudziestolatek mowilem juz plynnie po angielsku, rosyjsku, po niemiecku na poziomie poczatkujacym. Dzis douczam sie hiszpanskiego i wloskiego. Brat studiowal informatyke i w zwiazku z tym wraz z nim przerobilem caly zakres systemo i sieci.... dla siebie. Obecnie koncze technikum zawodowe w Hamburgu, tez dla siebie. By wiedziec wiecej. Zgadzam sie, ze za te pieniadze az nie chce sie wtsawac rano do pracy ale byc moze, staz to jest tylko wedka by nalapac ryb Wy malkontenckie leniwe dranie cywilizowane na smartfonach :)
Z nudow to napisales czy lubisz komus dowalic?Masz 35 lat a piszesz jakbys byl z gimnazjum.
to jest STAŻ, a nie praca. czytajcie ze zrozumieniem "studenci"
Uczniowie, studenci i absolwenci, jak i zresztą całe chyba elbląskie społeczeństwo ma jakieś magiczne przekonanie że im się należy, Urząd Pracy nie zaspokaja to Izba zrobiła projekt: i co, też źle? pewnie napracują się przy organizacji tego nieadekwatnie do zainteresowania odbiorców. niech chociaż jedna osoba dostanie pracę po tym - to będzie sukces. postarajcie się może a nie tylko pretensje, roszczenia i jeszcze raz narzekanie. pozdrawiam
Sama po studiach byłam na stażu gdzie dostawałam z PUP-u niecałe 700 zł i nie narzekałam. Pewnie, że to mało ale ciężko jest zainwestować w osobę bez umiejętności praktycznych. Ciekawe co to za wymagania oburzyły tak bardzo tego studenta filologi?? Rzeczywiście ciężko jest wziąć kogoś do pracy jako informatyka jak nawet komputera nie umie włączyć....
Staż to praktyczna nauka zawodu odbywana w jakiejś instytucji przez absolwentów szkoły lub studiów, czasem stanowiąca próbny okres ich pracy. Jeżeli oferta wymaga doświadczenia lub pełnych umiejętności od stażysty to to nie jest staż a normalna praca za którą elbląscy pracodawcy chcą zapłacić jak najmniej.
takie artykuły i tacy studenci zmobilizują elbląskich przedsiębiorców do dalszych działań na rzecz lokalnej społeczności , temu studentowi życzę pracy w Microsoft za 10 000 euro/m-ce na stażu , skro student informatyki , to na pewno fachowiec taki jak Bill Gates , brawo , brawo , brawa , ręce opadają ............
Stazysta ma za zadanie asystowac pracownikom w ich pracy i uczyc sie zawodu w praktyce.Jesli stazysta ma miec dokonania przed stazem jak dojrzaly pracownik to jest pewne ze stazu szukac nie bedzie tylko pracy na caly etat za godziwa place.Przedsiebiorca tylko placze i placze jakby tu zarobic i zrobic murzyna za polowe stawki.
tym absolwentom EUHE nie dałbym placu do sprzątania miotłą brzozową - same debilne lesery z tel w łapkach, łby nażelowane, masakra - same efeby i narcyze.
Hue Hue Japońskiego wymagają, ciekawe czy poziom z anime wystarczy :P