Kilkumetrowa odłownia dla zwierząt stanęła przy ul. Mazurskiej. To ostatnia szansa na rozwiązanie problemu sfory agresywnych psów, które od lat grasują po Rubnie Wielkim.
Zdziczałe psy od dawna dają się we znaki mieszkańcom Rubna, a także pracownikom Zakładu Utylizacji Odpadów. Czworonogi są agresywne, spotkanie z nimi może być bardzo niebezpieczne. W tej sprawie alarmowali również myśliwi. - Lokalne koło łowieckie poinformowało nas o "działalności" tych psów w lesie, o ich agresywnym zachowaniu wobec zwierząt i ludzi. To jest kolejny sygnał w tej sprawie. Kolejny argument, że konieczne są działania - mówił w ubiegłym roku przedstawiciel urzędu.
Obecnie stado liczy już kilkanaście zwierząt. Miasto od dawna wie o tym zagrożeniu. Kolejną próbę wyłapania psów właśnie podjęto. Na początku tygodnia na terenie ZUO przy ul. Mazurskiej, w miejscu, gdzie często przebywa stado, ustawiono dużą, kilkumetrową odłownię.
Małe klatki, które ustawialiśmy wcześniej, nie były skuteczne. Rzadko udało nam się tam złapać choćby jednego psa. Dlatego zdecydowaliśmy się teraz na większą odłownię. Przez kilka dni planujemy prowadzić nęcenie. Liczymy na to, że tym razem uda nam się złapać naraz kilka psów. Klatka zamykana jest zdalnie, na pilota, co zapewnia bezpieczeństwo
- mówi Tomasz Świniarski, dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Elblągu.
Może to być ostatnia szansa na rozwiązanie problemu. Wcześniejsze próby wyłapania czworonogów nie przyniosły rezultatów. Miasto dwukrotnie zwracało się do sejmiku województwa warmińsko-mazurskiego z wnioskami o zgodę na odstrzał psów. Pozwolenia nie uzyskano. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
Sytuacja jest dramatyczna. Psy spowodowały, że jakiekolwiek przemieszczanie w naszym rejonie stało się bardzo niebezpiecznie. Moim zdaniem dopiero nieszczęśliwe zdarzenie, a o nie w tym wypadku nietrudno spowoduje, że odpowiedzialni za bezpieczeństwo w końcu podejmą skuteczne decyzje. Życie ludzkie w hierarchii dóbr chronionych prawem zarówno z perspektywy pojedynczej jednostki, jak i całego społeczeństwa jest przecież największą wartością. Nie można tego problemu pozostawić i czekać aż się sam rozwiąże
Z czym jest kurła problem, żeby te kundle odstrzelić. Co musi się stać, żeby dotarło do czyjegoś tępego łba? Jeśli te psy w końcu kogoś pogryzą albo zagryzą będzie to TYLKO wina tych, którzy głupkowato ich dziś bronią, bo "biedne pieski, którym zły człowiek zgotował piekło". Teraz juz za późno, bo to agresywne psy - trudno. Oczywiście potem ci "obrońcy" się schowają i będą palić głupa, że nic nie mówili. Kuźwa, to jakiś agresywny kundel jest jednak ważniejszy niż ludzkie życie i zdrowie? A co na to ustawa? Przez tą durną nagonkę na posiadanie "psiecka", byle kundel jest traktowany jak jakaś najważniejsza istota na świecie. Niestety te kundle nie pogryzą jakiejś durnej Julki w niebieskich włosach, która ich broni, tylko zwykłego przechodnia.
Bo to jest tak że te zdziczałe kundle muszą kogoś zagryść zgodnie z prawem , powtarzam ZGODNIE Z PRAWEM. Wtedy zgodnie z prawem prorok wszczyna dochodzenie co dla czego jak kto winny a może niewinny po roku sprawę umarzamy zgodnie z prawem no bo psu zarzutów nie postawią. I cyrk zaczyna się od nowa ... kto będzie następny zagryziony - zgodnie z prawem. Może TY?