Stare, rozpadające się pawilony, znajdujące się m.in. przy ul. Mickiewicza, od dawna szpecą miasto. Ich właściciele nie interesują się nimi, a interwencje urzędników trwają latami. - Czy nic nie da się z tym zrobić - pyta Czytelniczka info.elblaga.pl.
Kiedyś kioski i sklepiki, a obecnie rozpadające się budy. Przy ul. Mickiewicza znajdziemy kilka takich obiektów - przy przystanku od strony skweru i naprzeciw, a także na skrzyżowaniu z Grunwaldzką vis a vis dworca. W tej chwili nadają się jedynie do rozbiórki, problem jednak w tym, że nie nikogo, kto by się tym zajął. Kilkakrotnie pisaliśmy już o tej sprawie. Mieszkańcy prosili o reakcję urzędników, interweniował nawet radny. Wszystko bez większego efektu.
Wyjaśnienia urzędników były piękne, ale kompletnie nic się nie zadziało. Stare kioski jak stały tak stoją. Na jakim etapie obecnie jest ta sprawa. Proszę zajmijcie się tym tematem
- napisała do redakcji Czytelniczka, prosząc o ponowną interwencję w sprawie starych bud przy ul. Mickiewicza.
O rozpadających się pawilonach przy ul. Mickiewicza ostatni raz pisaliśmy w styczniu 2020 roku.
- Już w ubiegłym roku pracownicy Urzędu przygotowali raport, w którym wskazali miejsca, gdzie znajdują się te obiekty. Określony został ich stan prawny. Do właścicieli wystosowane zostały wezwania do wyjaśnień i usunięcia kiosków. Niestety w niektórych przypadkach, z uwagi na zawiłości prawne i skomplikowane kwestie własnościowe, postępowania te są dość długie. Przykładem jest np. pawilon handlowy przy ul. Mickiewicza – przy skrzyżowaniu z ul. Wojska Polskiego, gdzie toczy się obecnie postępowanie sądowe, zmierzające do uwolnienia terenu. Problem jest nam więc znany i dążymy do jego rozwiązania, aby poprawić estetykę miasta. Zapewniam, że nasze służby będą w tej sprawie konsekwentne
- informowała wtedy Joanna Urbaniak, rzecznik prasowy prezydenta.
Minął rok i nie zmieniło się nic. Stare pawilony cały czas szpecą ulicę Mickiewicza. Ponownie zapytaliśmy urzędników, o to kiedy zostaną rozebrane. Odpowiedź nie napawa optymizmem. Część spraw nadal toczy się w sądzie, a w przypadku pawilonu znajdującego się naprzeciw dworca (skrzyżowanie Mickiewicza z Grunwaldzką) nie udało się nawet ustalić, kto aktualnie jest jego właścicielem.
Stan prawny tego obiektu jest skomplikowany. Pisma wysłane do ostatniego właściciela nie zostały dostarczone i wróciły do nadawcy. W tej sytuacji nie można potwierdzić, czyją własnością jest ten obiekt. Ten mężczyzna prawdopodobnie zmarł, więc tu będzie kwestia dotarcia do ewentualnych spadkobierców
- mówi Łukasz Mierzejewski z Biura Prasowego Urzędu Miejskiego w Elblągu.
Miasto, jak przekonuje urzędnik, ma na swoim koncie również sukcesy.
- Usunięto nieczynny od dawna kiosk przy ul. Saperów. Z przestrzeni miejskiej zniknął również podobny pawilon znajdujący się na skrzyżowaniu ulic: Bema i Kościuszki
- dodaje Łukasz Mierzejewski.
Sukces to czy porażka? Oceńcie sami.
Biurwy z UM problemu nie umieją rozwiązać , lub nie chcą . Ale wysłać wezwania do zapłaty podatków wszelakich to juz wiedzą gdzie co i jak.
LODY WŁOSKIE_ Ten kiosk przy ul. Grunwaldzkiej ma własciciela, co roku w sezonie jest otwarty i są tam dobre lody. Reszta , miasto niech przejmie na własnośc siłą , właścicieli obciązyc kosztami utylizacji tych obiektów. Sam bym taki kioseczek kupił za grosze. jeśli nie przegnity w środku.
to od czego jest Straż Miejska . Jeden mandat , po tygodniu drugi , brak reakcji i wywozimy do Rubna .
Siedzą i pięr...w te stołki. Żeby przez rok nic nie zrobić. Ciekawe kogo wróbel wyrzuci na pysk.
te budki proszę pana w/g plotki :) są własnością kogoś kto mieszka w kamienicy obok i czasem lody kręci :) Niestety chwilowo przebywa w Warszawie :) Cieszyć sie nalezy, ze zasłaniają to co jest za nimi :) czyli bajzel po PKS i fabryce papy :) On by sobie "kupił za grosze".. Kup nowe skoro te są szpetne :) Cwaniaczek :)
ta N.J i K.j to takie tematy poruszaja, że normalnie.... Trybuna(ł) Ludu...
Usunięcie czyjeś własności bez zgody właściciela to kradzież. Ulica Mickiewicza z całym szacunkiem to nie Stare Miasto.
do agata-elektorat 500* lubi wyciągać rękę po nieswoje.
Piękny widok elbląskiego sposobu zawierania umów, wydawania pozwoleń na budkę. To jest właśnie ta wieś poniemiecka zamieszkana przez lud napływowy "zza Buga" i 1947 - szopki , budki, deska, kit, . Bezradność miasta wynika z układów, podobnie jak "przetargi". Tyle.
A nie można na chama wjechać tam buldożerem? Myślę, że właściciel szybko się znajdzie. Oczywiście brak w miejskim prawie przepisu, który nakazuje w umowie rozbiórkę pustostanu przez właściciela w przypadku nie używania.