Jak to mówią pod latarnią jest najciemniej, jednak nie o tym będzie tu mowa, a o czyhającym na nas niebezpieczeństwie, związanym z przejściem pod taką lampą. Każdy słysząc słowo latarnia, kojarzy je z systemem oświetlania chodników i ulic. Okazuje się jednak, że owa lampa potrafi wywołać spore zagrożenie, o czym przekonali się mieszkańcy Starówki i spacerowicze.
Nie mamy nic do zarzucenia pod względem stylistyki latarni czy ich sposobu funkcjonowania, problem pojawia się jednak dopiero wówczas, kiedy przyjrzymy się dokładnie kloszom. Okazuje się, że w wypadku obfitych opadów deszczu gromadzi się w nich dużo wody. Jest to, co najmniej dziwne, bo produkt, którego ceny kształtują się zazwyczaj przy ok. tysiącu złotych, powinien być trwały i bez wad.
Ta teoria nie sprawdziła się na ulicy Wodnej, tzw. obwodnicy staromiejskiej, gdzie w niektórych latarniach klosze wypełniają się wodą, niekiedy aż do połowy jego objętości. Pamiętając, że litr wody odpowiada jednemu kilogramowi łatwo jest domyślić się, że taki klosz może pod dużym obciążeniem niespodziewanie spaść na ulicę i zranić przechodzące osoby. Ulicą Wodną spaceruje szczególnie dużo mieszkańców, jak i turystów, którzy nie zdają sobie sprawy, jakie zagrożenie wisi parę metrów nad nimi.
Parę dni temu mieszkaniec Starego Miasta zgłosił zarządcy drogi, że w latarni przy ulicy Mostowej znajduje się woda. Jego interwencja najwyraźniej przyniosła skutek, gdyż na parę dni zniknął klosz. Kiedy został z powrotem założony okazało się, że wszystko jest już w porządku. Pozostały jednak trzy inne, których już nikt nie skontrolował.
W sprawie latarni postanowiliśmy zainterweniować również i my. Zadzwoniliśmy do Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego, gdzie przyjęto od nas zgłoszenie i zapewniono, że informacja przekazana zostanie do firmy konserwującej latarnie. Jak się okazało, firmą, która zajmuje się tego typu zadaniami w Elblągu jest dobrze znana Energa. Postanowiliśmy dowiedzieć się, jak szybko zostanie usunięta usterka, jednak osoba, z którą rozmawialiśmy, nie potrafiła określić nam dokładnego terminu usunięcia usterki. Dodała tylko, że powinno do tego dojść możliwie szybko.
Oby zapewnienia urzędników znalazły odzwierciedlenie w postaci poprawy bezpieczeństwa wspomnianych latarni, bo do zimy jest coraz mniej czasu, a zamarzająca woda ma to do siebie, że lubi rozsadzać szkło, w którym się znajduje... Nie chcielibyśmy więc za kilka tygodni uzupełniać tego tematu, o dobrze znane powiedzenie: „mądry Polak, ale dopiero po szkodzie”.
ej... naprawde. takie rzeczy pisze sie na blogach a nie w serwisie informacyjnym...
ta strona zeszla juz na psy, szkoda
To po co na nią jeszcze wchodzisz?
Historia lubi sie powtarzac. Tak jak kiedys Piekarczyk uratowal Elblag,tak teraz szlachetny Milan nie dopuscil do rzezi znacznej czesci elblaskiego spoleczenstwa,spacerujacego pod feralna latarnia. Czyn naprawde bohaterski,zaslugujacy rowniez na pomnik jak w wypadku Piekarczyka [miejsca pod Brama Targowa ci u nas dostatek]. Spijmy spokojnie-Milan czuwa.
W Ostródzie, przy promenadzie nad jez. Drwęckim jest to samo, a może nawet gorzej - wiszące lampy mają więcej wody.