Miasto po raz drugi wystawi na sprzedaż ponadstuletni pałacyk przy ul. Pułaskiego 10. Tak zwaną willę Grunau'a urzędnicy próbowali sprzedać już przed rokiem. Wówczas Magistrat żądał za nią i sąsiedni piętrowy budynek blisko 600 tys. zł. Chętnych nie było. Teraz ratusz ponownie wraca do pomysłu jej sprzedaży. Znajdujący się w fatalnym stanie zabytek został znacznie przeceniony. Na początku przyszłego roku będzie go można zakupić za 381 tys. zł.
Willa Ignatza Grunau'a - żyjącego w XIX wieku prekursora elbląskiego przemysłu, prezentuje duże wartości historyczne i architektoniczne. Neogotycki obiekt wybudowano w czwartym ćwierćwieczu XIX wieku. Trzykondygnacyjna willa objęta jest ścisłą ochroną konserwatorską i jest wpisana do rejestru zabytków. Pałacyk o łącznej powierzchni 256 m2, mieścił 5 lokali mieszkalnych. Niestety ich lokatorzy w dużej mierze doprowadzili ją do ruiny. Obecnie jej stan techniczny określany jest na bardzo zły. Willa sprzedawana jest łącznie ze stojącym obok dwukondygnacyjnym budynkiem o powierzchni 112 m2, w którym znajdują się dwa lokale mieszkalne. Stan techniczny powstałego w 1939 r. obiektu, określono jako słaby i nadający się do kompleksowego remontu. Obiekt znajduje się w gminnej ewidencji zabytków.
Budynek wilii przy ul. Pułaskiego 10 od dłuższego czasu jest wykwaterowany. Na początku 2014 r. został zabezpieczony i zamknięty przed osobami postronnymi. Odłączono w nim także wszystkie media. Natomiast drugi obiekt nadal zamieszkany jest przez jedną rodzinę.
Obie budowle wymagają kosztownych nakładów finansowych, które znacznie przekraczają możliwości finansowe Miasta. Magistrat przed rokiem zdecydował więc o sprzedaży nieruchomości. W ogłoszonym w połowie sierpnia 2015 r. przetargu, pałacyk, sąsiadujący z nim budynek i działkę o pow. 1234 m2, wystawiono za 590,5 tys. zł. Zabytek nie znalazł jednak nabywcy.
Po roku Miasto ponownie wraca do pomysłu jego zbycia. Tym razem działka i znajdujące się na nim dwa obiekty zostaną wystawione za 381 tys. zł plus podatek VAT. To o ponad 200 tys. zł mniej niż w pierwszym przetargu. Dlaczego Magistrat zdecydował się na tak znaczną obniżkę kwoty wywoławczej?
Pierwszy przetarg nie przyniósł rozstrzygnięcia, a sam obiekt jest w złym stanie technicznym. Nowa cena wynika m.in. ze sporych nakładów, jakie przyszły nabywca będzie musiał wyłożyć na jego odrestaurowanie. W trosce o dobro pałacyku, należy go więc jak najszybciej sprzedać, aby dalej nie niszczał
- tłumaczy Łukasz Mierzejewski z Biura Prasowego Urzędu Miejskiego.
Według nowej wyceny willa kosztować będzie 236 tys. 168 zł (wcześniej 406 tys. zł), natomiast działka z drugim budynkiem o nr 10a - 144 tys. 832 zł (poprzednio 184 tys. zł).
Czy znajdzie się biznesmen lub pasjonat, który zechce zainwestować swoje środki w zakup, a następnie uratowanie przed dalszą ruiną tego pięknego zabytku? O tym dowiemy się w marcu przyszłego roku, kiedy to planowane jest ogłoszenie i rozstrzygnięcie przetargu.
fot. Rafał Kadłubowski
Śmieszne sformułowanie, że to lokatorzy zniszczyli budynek. Do obowiązku ZBK należy także zadbanie o to, żeby lokatorzy nie niszczyli miejsc zamieszkania. Dam sobie rękę uciąć, że obowiązki konserwacji i napraw zostały przez ZBK odpuszczone od1945 roku.
Urząd powinien oddać te budynki za darmo, i jeszcze dać nagrodę 100 tyś zł dla tego, kto je wyremontuje i doprowadzi do pierwotnej świetności. Ile to pałacyków zostało zdewastowanych przez nowych użytkowników. Po wojnie traktowano je jako niemieckie lub przeżytek burżuazyjny. Mieszkańcy zarabiali tyle, że ledwie wystarczało im na przeżycie i gdzie tu myśleć o modernizacji. Ponadto wytworzono w narodzie poczucie, że jest to państwowe, czyli niech państwo się o nie martwi.
Herr Wójcik czeka aż spadnie do 1 zł - wtedy kupi.
To nie lokatorzy zmienili pałacyk w takie "Scheiße" tylko historyczny czas. To historyczna chwila nakazywała ludziom przybyłym na "ziemie odzyskane" surowo rozprawiać się z pamiątkami po dawnych gospodarzach, którzy oficjalnie mieli nigdy nie istnieć. Moja pani od historii z podstawówki pewnie do tej pory czerwieni się na myśl o bzdurach, które musiała nam opowiadać. Dowiedziałem się z jej lekcji, że Elbląg był polski od czasu kiedy elblążanie wypędzili złych krzyżaków a mały piekarczyk (bezdyskusyjnie - Polak) przyczynił się do uratowania miasta. Nazwa miasta Olsztyn miała zaś pochodzić od olchy (!). Zachowanie willi Grunau"a albo Ziese"go byłby jak odkrycie mumii faraona z wszczepionym rozrusznikiem serca. Takie zabytki nie miały prawa przetrwać.
Dobrze byłoby przenieść ten budynek cegła po cegle i postawić obok tych 2 budynków już przeniesionych naprzeciw Starego Miasta...tylko to pewnie olbrzymie koszty. :(
Dobra, od dzisiaj intensywnie gram w totka, bo chcę to willę bardzo! Chwilowo tylko nie mam za co jej kupić :( ale jak już wygram, to jej taki remont zafunduję, że wycieczki będą przychodziły na zwiedzanie. Jest gdzieś mapka z obrysem przynależnej działki?