Naprawdę jesteśmy na granicy wytrzymałości fizycznej i psychicznej. Bez wsparcia i zrozumienia, bez merytorycznych rozmów i dialogu, spokojnie nie da się dalej akceptować takiej sytuacji. Związek zawodowy zapowiada ostrą reakcję, jako przewodnicząca samorządu zawodowego mogę powiedzieć, że zrobimy wszystko, aby poprzeć go w tych działaniach. Rozumiemy problem i potwierdzamy: sytuacja jest dramatyczna - mówi Halina Nowik, przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Elblągu, komentując decyzję Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych o przygotowaniach do wszczęcia sporów zbiorowych.
Pielęgniarki mają dosyć ignorowania przez rząd i przygotowują się do protestu, który podczas pandemii może sparaliżować całą służbę zdrowia. Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok poinformowała we wtorek (17 listopada), że OZZPiP rozpoczął przygotowania do sporów zbiorowych w całym kraju. - 9 listopada zarząd krajowy podjął decyzję i jednogłośną uchwałę o podjęciu przygotowań do wszczęcia sporów zbiorowych w skali ogólnopolskiej, jak również – jeśli będzie konieczność – to podjęcia decyzji o strajku generalnym - mówi w nagranym oświadczeniu, które ukazało się na profilu związku na FB.
Żądamy zagwarantowania bezpiecznych warunków pracy i wypłaty obiecanych dodatkowych wynagrodzeń za walkę z COVID-19. Domagamy się godziwego traktowania pracowników przez kadrę kierowniczą w podmiotach leczniczych
- podkreśliła Ptok.
Reakcja związku to efekt próby zmian w tzw. ustawie covidowej i cofnięcia dodatku dla osób walczących z pandemią. OZZPiP apeluje do rządu o jak najszybsze opublikowanie w Dzienniku Ustaw prawa, pozwalającego na wypłatę 100-proc. dodatków w wysokości 100 proc. wynagrodzenia przysługiwać ma wszystkim pracownikom ochrony zdrowia zaangażowanym w leczenie chorych na COVID-19 lub podejrzanych o zakażenia. Ustawę podpisał już prezydent Andrzej Duda, ale akt nadal nie wszedł w życie - właśnie z braku oficjalnej publikacji.
Czy elbląskie pielęgniarki poprą protest i jak obecnie wygląda ich sytuacja? O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy przewodniczącą Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Elblągu Halinę Nowik. - Związek ma nasze poparcie. Nie możemy akceptować obecnych działań rządu. Jesteśmy ignorowane, w tej chwili trudno jest porozumieć się ze stroną rządząca, bo tych rozmów nie ma. Chodzi nie tylko zapisy w tzw. ustawie covidowej, ale również o ciągle niejasne zapisy dotyczące wzrostu wynagrodzeń od 2015 roku - nie wiadomo jak te pieniądze dalej będą dzielone, czy pieniądze obiecane w przyszłym roku na wypłaty pielęgniarskie w ogóle do pielęgniarek trafią. Słuchamy tego, co mówią władze i te doniesienia są niepokojące - przekonuje Halina Nowik.
Obecnie, przy takiej liczbie zachorowań na COVID-19, przy takich obsadach, jakie są, przy takim obciążeniu i warunkach pracy sytuacja jest coraz trudniejsza i nie do zniesienia. Personel coraz bardziej choruje, zwyczajnie nie daje rady, a pacjentów przecież przybywa. Co więcej, trudna sytuacja dotyczy nie tylko szpitali, ale również domów pomocy społecznej, zakładów opiekuńczo-leczniczych, hospicjów, a nawet podstawowej opieki zdrowotnej. Mówi się, że podstawowa opieka się zamknęła. Nieprawda. Pielęgniarki, w ograniczonej ilości, ale nadal wchodzą do domów pacjentów, zajmują się tymi, którzy wymagają opieki, są w stanie ciężki, a czasami również zakażeni koronawirusem. Tam nie ma warunków takich jak w szpitalu, pielęgniarki na klatkach schodowych muszą przebierać się w kombinezony. To są bardzo trudne sytuacje. Naprawdę jesteśmy na granicy wytrzymałości fizycznej i psychicznej
- dodaje przewodnicząca Rady.
Pielęgniarki od lat domagają się o godziwych warunków pracy i płacy. To, co doskwierało im wcześniej, teraz gdy od miesięcy znajdują się na pierwszej linii frontu walki z pandemią, staje się nie do zniesienia. Tym bardziej że problemem jest również brak personelu - w tej sprawie pielęgniarki również apelowały od lat. Obecnie w rejestrze ORPiP w Elblągu, dotyczącym powiatów: elbląskiego i braniewskiego, znajdują się 2072 pielęgniarki i położne, ale w tej liczbie tylko 1500- 1600 to czynne zawodowo pielęgniarki, co więcej ich średnia wieku to zdecydowanie powyżej 50+.
Jeśli to przeliczymy na mieszkańców tych dwóch powiatów, to widać problem, a przecież to personel, który zabezpiecza nie tylko szpitale, ale również poradnie, DPS, czy żłobki. Tak jest w całym kraju. W tej chwili tak naprawdę nie potrzeba strajku. Wystarczy, że pielęgniarki zdecydują, że nie pracują powyżej etatu, a te, które są już na emeryturach, zrezygnują z pracy i w szpitalach nie będzie komu pracować. To sytuacja, którą pacjenci powinni być zaniepokojeni. Zdajemy sobie sprawę, że niedostatek opieki jest ogromny, ale nawet przy naszych największych chęciach, ani psychicznie, ani fizycznie same tego nie zmienimy
- dodaje przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Elblągu.
Pracowali na taki stan od 1989r wszyscy zdrajcy narodu polskiego od PiS ,PO ,SLD, PSL to podziękujmy im,zresztą wystarczy zobaczyć na nasze lokalne podwórko jaki nam zrobili układ małomiasteczkowy. Pognać tych smutnych nikomu nie potrzebnych vice prezydentów,zatrudnić w te miejsce jakiegoś menadżera ,puścić w teren Polska,Europa niech ściąga inwestorów i firmy, sądzę że pół roku i pierwsze efekty były by już widoczne,ludzie by mnieli pracę,a na miasto szły by podatki,a tak mamy ludzi nie kochających miasto,bez żadnej wizji ,niech żyje nepotyzm elbląski.
Te nieroby znowu chcą wykorzystać sytuację
Niedługo w DPSach nie będzie komu pracować . Pielegniarki po studiach zarabiają tam mniej niż opiekunka po szkole średniej. Szkoda gadać :/ niech ktoś się za to w końcu porządnie weźmie bo dojdzie do tragedii
Jestem z Wami !!! WALCZCIE o godną płacę za tak ciężką pracę
W Elblągu zapiep,,, aja A w olsztynie się opie,,,,aja. Mowa o leczeniu koronawirusa. To HAŃBA olsztyniaki.
Szczególnie przepracowane są te "pracujące" w POZach!
Jestem osobą niepełnosprawną z narządami ruchu, mam bardzo duże trudności w poruszaniu się ( na pokonanie jednego piętra potrzebuję około 20 minut ) po 2 dniowych próbach dodzwonienia się do przychodni ( jakieś prób 40 połączeń ) przyszedł czas na działanie. Ciężka i bolesną droga do przychodni stoję przed rejestracją 3 metry ( celowo nie podchodzę bo naocznie zobaczyć ich pracę )widzę 2 panie skupione na rozmowie i mam wybity nr tel przychodni a za okienkiem on sobie dzwoni i ZERO - ZERO reakcji !!! To przychodnie CZY KLUB DYSKUSYJNY A PACJENT TO INTRUZ ?!?!?!
Jaaaaas życzę Ci, żebyś spędził/a chociaż jeden dzień na miejscu tych "nierobów". Łatwo jest siedzieć na dupie przed komputerem i zgrywać chojraka tak naprawdę gó*no wiedząc, jak wygląda sytuacja w szpitalach Covid'owych.
Błąd zrobiono kilka lat temu, likwidując licea medyczne, które dostraczały wykwalifikowanej kadry pielęgniarskiej. Pytam po jaką cholerę studia? Jeśli któraś z nas czuje się niedowartościowana albo ma niespełnione ambicje może sobie zrobić studia. Mało młodzieży garnie się teraz do zawodu.
Jak dla mnie wstyd. Porzucić pacjentów, narażać ich życie dla kasy. No ale kasa najważniejsza! Brawo! Każdy chce godziwie zarabiać i być traktowanym, ale dlaczego kosztem chorych ludzi domagać się swojego? Naprawdę nie ma innej drogi?