Krzysztof Marek Nowacki, Warmińsko- Mazurski Kurator Oświaty, w ubiegłym tygodniu wziął udział w debacie oświatowej zorganizowanej przez Prezydenta Elbląga, Witold Wróblewskiego. Głównie przysłuchiwał się planom, jakie wobec budynków, w których znajdują się obecnie gimnazja, ma włodarz naszego miasta. W rozmowie dla info.elblag.pl opowiedział o tym, jakie korzyści mają płynąć z reformy oświaty oraz jakie są plany wobec szkół branżowych.
Związek Nauczycielstwa Polskiego pyta wprost "po co ta reforma?". Poprzedni system się nie sprawdził?
Od roku 1999, kiedy została zrealizowana poprzednia zmiana, mieliśmy do czynienia z gimnazjami, ale i z tym, że szkoła o nazwie liceum ogólnokształcące przestała nią być, bo pojawiła się trzyletnia szkoła ponadgimnazjalna, w której nauka skraca się rok i sześć miesięcy. W pierwszy roku liceum był realizowany program, który jest programem gimnazjalnym. Poza tym matury są w maju, co też skraca okres nauki.
Dlatego potrzebna była zmiana?
Zmiany chcieli rodzice i społeczeństwo. Było to zawarte w programie partii obecnie rządzącej w 2014 r. Ten program został upubliczniony. Z nim ta partia poszła do wyborów i zdobyła mandat społeczny. 25 października 2015 r. rząd p. Beaty Szydło nie przystąpił zaraz do realizowania owej zmiany, ale rozpoczęła się dyskusja, która trwała prawie rok. W tym czasie odbyły się setki spotkań z udziałem ekspertów, nauczycieli, rodziców również związków zawodowych. Dopiero potem pojawiły się ustawy. Już w 1999 r. nowy, a teraz już stary system był mocno krytykowany i pojawiła się opinia, że należy wrócić do starego systemu, bo był efektywniejszy.
Dlaczego uważa Pan, że proponowany teraz system będzie efektywniejszy?
Jest on prostszy, a to, co prostsze jest łatwiejsze do realizacji i mniej kosztowne. Ten system oznacza, że jest ośmioletnia szkoła podstawowa i potem jest szkoła ponadpodstawowa w wariancie czteroletniego liceum ogólnokształcącego, pięcioletniego technikum lub szkoła branżowa.
Co ma na celu powrót do tej formy szkolnictwa?
Nie chodzi tylko o likwidację gimnazjów, jak mówią przeciwnicy reformy. Wygaszanie gimnazjów jest tylko przy okazji, bo kiedy odtwarzamy szkołę ośmioletnią najzwyczajniej w świecie tego miejsca dla szkoły gimnazjalnej nie ma.
Gimnazja się nie sprawdziły?
Twórcy reformy 1999 zakładali, że gimnazja, jeśli już będą zespolone, to z liceami. Taki był cel, że gimnazja plus licea miały dawać sześć lat kształcenia na poziomie średnim. Tym czasem życie napisało inny scenariusz. Nastąpił proces łączenia w skali kraju gimnazjów ze szkołami podstawowymi. Był to proces naturalny, bo jeśli dziecko idzie w tym samym oddziale szkolnym od pierwszej klasy aż po trzecią klasę gimnazjum to wówczas edukacyjna wartość dodana jest zdecydowanie wyższa.
Dlaczego?
Dzieci są ciągle w tym samym zespole, są ci sami nauczyciele, nie ma wszelkiego rodzaju stresów. Poza tym trudny okres dojrzewania u dzieci 13-letnich przechodzi w warunkach najłagodniejszych, dzięki czemu problemy okresu dojrzewania są najmniej zauważalne. Edukacyjna wartość dodana w szkołach, w których funkcjonowała podstawówka plus gimnazjumm była najwyższa, czyli de facto funkcjonowała "dziewięciolatka".
Nowy system nauczania to również zmiana ilości godzin poszczególnych przedmiotów.
Odchodzimy od nauczania w formie linearnej na rzecz spiralnego. Wytłumaczę to na przykładzie historii. Dzisiaj młody człowiek rozpoczyna kurs historii w pierwszej klasie gimnazjum i uczy się przez trzy lata. Następnie kończy kurs historii w pierwszej klasie liceum. Tu jest pewna dychotomia, coś, co nie powinno być. Teraz przy nauczaniu spiralnym, który jest realizowany w tym nowym ustroju szkolnym, uczeń uczy się historii od klasy piątej po klasą ósmą. Przerabia cały materiał w sposób spójny i logiczny, a następnie w szkole licealnej raz jeszcze realizuje ten sam materiał. Po co ma się uczyć dwa razy tego samego? Prawda jest taka, że innym umysłem jest umysł 12-letniego dziecka, a innym kogoś, kto ma lat 18-naście. Nauczanie spiralne jest efektywniejsze. To samo analogicznie będzie dotyczyć chemii, fizyki, biologii, geografii.
Jak będzie wykładało szkolnictwo branżowe?
Będzie dwuetapowe. Pierwszy etap to szkoła pierwszego stopnia -trzyletnia. Drugi etap to szkoła dwuletnia. Da młodemu człowiekowi możliwość uzyskania matury. Szkoła branżowa z założenia ma być kształceniem dualnym, czyli uczeń uczy się w szkole 2-3 dni, a resztę tego czasu spędza w zakładzie pracy, by mógł podejmować właściwe decyzje w sprawie swojego dalszego kształcenia. Szkolnictwo branżowe, które ma być priorytetem przy tych zmianach, zakłada skorelowanie szkolnictwa zawodowego z potrzebami rynku. O tym, jakie zawody mają być preferowane będzie decydował rynek pracy.
W jaki sposób?
Państwowe Urzędu Pracy mają wiedzę z powiatach na temat zapotrzebowania na poszczególne zawody i zostanie stworzony algorytm finansowania szkolnictwa branżowego w zależności od potrzeb rynku. Czyli jeśli rynek ma nadmiar na danym obszarze pewnych zawodów to owszem szkolnictwo branżowe będzie finansowane, ale strumieniem umiarkowanym, aby nie produkować bezrobotnych. A jeśli będzie deficyt pewnych zawodów algorytm będzie preferował absorpcję środków przez tą szkołę branżową, która będzie kształciła absolwentów, którzy są potrzebni na rynku pracy.
Dziękuję za rozmowę.
Z Krzysztofem Markiem Nowackim rozmawiała
za często nie przesadzać! Mam wrażenie, że władza z tą reformą poszła o jeden most za daleko. Należało zostawić strukturę i przeprowadzić zmiany programowe w ramach istniejącego systemu. Rację ma min. Zalewska mówiąc, licem to 1.5 roczny kurs przygotowujący do matury-tego bałaganu narobiła podejmowana w Elblągu posłanka Szumilas. Niestety Elbląg jak i wiele miast jest w zapaści demograficznej i reforma ta wielu ludziom likwiduje zakłady pracy i tu jest tragedia. Przecież oprócz planowanej szkoły sportowej z pozostałych gimnazjów nic nie zostanie. Nie ma co się cieszyć, że nauczycielom w końcu dokopano, bo to brzydko radować się cudzym nieszczęściem. Życie to jakoś zweryfikuje i ułoży, ale dla wielu nauczycieli będzie to bolesne doświadczenie. Mam nadzieję, że uczn.iowie na tym nie ucierpią
I bardzo dobrze że gibusow nie będzie sama patologia tam była z nich już tak nic nie będzie
Gdy mój syn kończył podstawówkę, też byłam przeciwna gimnazjom. W trakcie nauki w gimnazjum syn dojrzał, stał się bardziej odpowiedzialny i samodzielny. W podstawówce pewnie by został taki sam jak przez 6 lat. Gimnazja miały i dobrą stronę. A robienie na szybkiego reformy pogorszy jeszcze patologię w szkolnictwie.
TEN PAN JEST Z PIS-u , JAK MOŻE PATRZEĆ OBIEKTYWNIE..... , MÓWI CO MU PARTIA NAKAZUJE.........JEDYNA I SŁUSZNA.....tak jak przed 89 rokiem
Temu panu to jedynie brakuje argumentu w postaci "powalającego" uśmiechu pani minister? A tak poza tym przebija się ino nowomowa.
a jaką opinię może mieć woj kurator oswiaty z nadania PiS ?
Ustawa podpisana i niema gdybania, czy zbierania podpisów o referendum. Nikt niema takiej łatwości zbierania podpisów jak oświata, dlatego dla spokoju dzieci, ZNP powinien pomóc we wdrażaniu tej Ustawy. A już opowiadanie o niedouczeniu dzieci kończących gimnazjum to takie zastanawiające, bo teraz obecnie jaki procent uczni nie zaliczyło matur w Elblągu? , skoro teraz są takie warunki nauki to dlaczego aż tylu uczni nie zdało, albo musiało podejść do poprawki? . Dla dobra dzieci powinna być tylko cicha i wyczerpująca praca nad wdrożeniem programu. Powodzenia panie Kuratorze, a czy jest pan z PIS czy innego ugrupowania to dla dzieci niema żadnego znaczenia .
warmia i mazury to od olsztyna do Suwałk tego w szkole nie uczyli to co z niego za kurator.Elbląg to Żuławy-Powiśle -Wybrzeże Gdańskie tak nas uczono bo chodziliśmy do podstawówki 8 klasowej..
Marianie zacny, rzeczownik uczeń w dopełniaczu liczby mnogiej brzmi UCZNIÓW, a nigdy uczni- z całym szacunkiem też chyba miałeś poprawkę z języka polskiego w 8 letniej podstawówce, którą tak wychwalasz.
Ten Pan nie ma prawa wypowiadać się w moim imieniu , nie byłam nie jestem i nie będę za reformą szkolnictwa