Trwają wakacje. To również czas, kiedy na dwa miesiące przestaną funkcjonować dyżury radnych. Sprawdziliśmy czy elblążanie odczują ich brak. Zapytaliśmy każdego z radnych m.in. o to ilu mieszkańców naszego miasta skorzystało z możliwości osobistego porozmawiania z nimi, z jakimi problemami zgłaszali się przez półtora roku ich kadencji oraz czy uważają, że stwierdzenie "radny bezradny" jest krzywdzące.
Agnieszka Kondraczuk (członek Klubu Radnych PO) w Radzie Miejskiej jest pierwszą kadencję. Pełni funkcję członka Komisji Samorządności i Bezpieczeństwa oraz Komisji Zdrowia. Jest także członkiem Zespołu ds. współpracy z miastami partnerskimi.
Czy dużo elblążan przychodzi w czasie Pani dyżurów w UM?
Na dyżury radnego nie przychodzi wiele osób. Pojedyncze przypadki lub w ogóle. Bywały dyżury, że nie pojawił się nikt z mieszkańców. Myślę, że ludzie nawet nie wiedzą, że jest taka możliwość. Poza tym godziny nie są dogodne dla mieszkańców.
Z jakimi problemami ludzie przychodzą?
Mieszkańcy częściej dzwonią bezpośrednio lub wysyłają maila, ale są to najczęściej problemy związane z poszukiwaniem pracy, pomocą w zakresie procedur urzędniczo-administracyjnych, poradą prawną. Pojawiają się również mieszkańcy, którzy proszą o interwencje w sprawach mieszkaniowych, problemów związanych z relacjami z ZBK. Nie ukrywam, iż najbliższe mi grono znajomych również zgłasza różne problemy, najczęściej związane z dziurami w drogach, które ostatnio są systematycznie niwelowane przez UM w ramach posiadanego budżetu. Zdarzali się również, choć rzadko, przedsiębiorcy z różnymi sprawami, których przekierowałam bezpośrednio do odpowiedniego Departamentu lub Prezydentów.
Wspomniała Pani, że godziny dyżurów są nie odpowiednie. Jak powinny się one zmienić?
Oczywiście, że pory dyżurów są według mnie niedogodne. Spotkania odbywają się do południa, kiedy do dyspozycji dla radnego jest każdy z Dyrektorów poszczególnych Departamentów, lecz nie dla mieszkańców, którzy pracują w tym czasie i z tego powodu nie mogą skorzystać z naszej pomocy. Proponowałam już Panu Prezydentowi, by wprowadzić dyżury w godzinach popołudniowych, tak by każdy z mieszkańców miał równy dostęp do tej formy komunikacji radnego ze społeczeństwem.
Czy zdarza się, że elblążanie przychodzą do Pani z problemami, których po prostu nie jest Pani w stanie rozwiązać, np. brak pracy, mieszkania? Jeśli tak, to procentowo jaka byłaby to ilość spraw?
Zdarzały się, lecz według mojego krótkiego doświadczenia takich spraw było około 3 na 10. Większość spraw, z którymi się spotkałam udało się rozwiązać pozytywnie.
Czy uważa Pani, że radni powinni, oprócz dyżurów, organizować spotkania z mieszkańcami w obrębie swoich okręgów, np. w spółdzielni mieszkaniowej lub szkole?
Jeżeli jest taka potrzeba, to nie jestem przeciwnikiem, a wręcz zwolennikiem tej formy.
Ostatnio często słychać stwierdzenie "radny bezradny". Czy uważa Pani, że jest krzywdzące?
Radny jest takim łącznikiem między władzą a społeczeństwem, a jego niemoc może czasami wynikać z rodzaju próśb, które są subiektywne, lub po prostu z ograniczeń budżetu. Wszyscy chcielibyśmy mieć piękne drogi, chodniki, mosty, koncerty itp., ale niestety możliwości uwarunkowane są ekonomicznie. Stąd to powiedzenie niezadowolonych.
Czy Pani zdaniem obowiązkiem każdego radnego jest udostępnienie swojego numeru telefonu oraz adresu e-mail'owego?
Myślę, iż startując w wyborach decydujemy się na taką opcję. Nie widzę w tym problemu. Ja swoje udostępniłam.
Radni, którzy nie zdecydowali się podać swojego numeru telefonu mówią, że obawiają się obraźliwych telefonów w środku nocy. Czy kiedykolwiek miała Pani taki telefon?
Nie zdarzyło mi się, by ktoś dzwonił w nocy lub mnie obrażał, zawsze były to merytoryczne, konkretne rozmowy.
Czy uważa Pani, że interpelacje wraz z odpowiedziami powinny być publikowane w Internecie, np. na stronie Urzędu Miejskiego?
To jest dobry pomysł, zgłaszany już chyba przez kolegów, lecz nie wszedł jeszcze w życie z powodów technicznych. Inne duże miasta udostępniają w ten sposób interpelacje i zapytania, i zdecydowanie jestem za. Nie każdy śledzi obrady na żywo, wiele interpelacji składanych jest również poza sesjami, a tego mieszkańcy już nie widzą.
Dziękuję za rozmowę.
Każdy, kto chciałby się skontaktować z radną Agnieszką Kondraczuk mogą napisać do niej e-mail’a na adres kondraczuk@umelblag.pl lub zadzwonić pod numer 603-863-811.
Miasto jest zadłużone po uszy brak pieniędzy praktycznie na wszystko a państwo radni bezradni lekką ręką jednogłośnie przekazują grubo ponad sto tysięcy na remonty kościołów.Tą rozrzutność będziemy pamiętać przy kolejnych wyborach.
a nie razi pani radnej wycieczka jej bosów na koszt podatników do Chin ?. Jej koleżanki i koledzy z oświaty tracą pracę a władza się bawi. Jeśli chodzi o godziny dyżurów to wyszło z pani radnej, że nie nauczyła się pani podstawowych spraw przez 1,5 roku , było nie pytać pana prezydenta o to, bo nic mu do tego tylko złożyć odpowiedni wniosek do pana Wcisły i było by po sprawie. Ale pani nic nie robi tylko ,,przekierowuje" sprawy i w tym jest problem.
Kolejne ble , ble , ble bezradnego radnego. Same ogólniki - żadnych konkretów Pani radna.. Czy któryś z radnych może się pochwalić jakimś osiągnięciem w swojej działalności . Kiedy któryś z radnych powie ,że nie jest bezradny bo z jego inicjatywy zostało zrobione coś pożytecznego dla mieszkańców miasta - suwerena w imieniu którego radni sprawują władzę.
radna w średnim wieku, nie wiele robi i nie wiele już może .
Ta pani to radny?
Nazwisko tej radnej jest polskie??? nie wydaje mi się....