W internetowej części rozmowy Robert Mazurek powrócił do wystąpienia Wołodymyra Zełenskiego w amerykańskim Kongresie. Przypomniał, że w przemówieniu ukraińskiego prezydenta było sporo odniesień do II wojny światowej.
Wiceszef MSZ nie zgodził się z poglądem, że w Ukrainie toczy się trzecia wojna światowa. "Na razie nie można mówić o jakiejkolwiek wojnie światowej, bo nie ma tutaj większej liczby państw zaangażowanych poza Rosją i Białorusią. Ogromna liczba państw oczywiście wspiera Ukrainę politycznie, militarnie, finansowo, natomiast te działania wojenne nie rozszerzyły się jeszcze poza terytorium Ukrainy" - wskazał Jabłoński.
Natomiast - jak zaznaczył - jeśli nie powstrzymamy Rosji, to "mamy stuprocentową gwarancję, że będą kolejne wojny".
Wiceszef polskiej dyplomacji zwrócił przy tym uwagę, że postrzeganie wojny w Ukrainie na zachodzie Europy znacząco różni się od tego, jak widzi ją nasz region. "Często jest to efektem długoletniej działalności rosyjskiej - poprzez różne ośrodki wpływu, propagandy, ale i służby specjalne. Przecież werbowanie różnych liderów opinii to nie jest żadna teoria, tylko fakty. Wiemy, że takie sytuacje miały miejsce" - tłumaczył Jabłoński.
Jak dodał, "każdemu rozsądnemu człowiekowi" powinno jednak zależeć na tym, żeby w Europie panował pokój. "Nie można cały czas zamykać oczu na fakt, że jeżeli pozwolimy Rosji zwyciężyć, to Rosję to sprowokuje do kolejnych ataków" - powtórzył wiceminister spraw zagranicznych.
Czy Białoruś przystąpi do wojny w Ukrainie?
Robert Mazurek pytał też swego dzisiejszego gościa na ile prawdopodobne jest bezpośrednie przyłączenie się Białorusi do wojny w Ukrainie. Paweł Jabłoński przypomniał, że Mińsk udostępnia już swe bazy wojskowe czy sprzęt wojskowy Rosjanom.
Z całą pewnością Rosja chciałaby - i stara się doprowadzić do tego - żeby armia białoruska zaangażowała się bezpośrednio w wojnę. Mam wrażenie, że Alaksandr Łukaszenka specjalnie tego nie chce i stara się na wszelkie sposoby uniknąć tego, natomiast robi to wyłącznie we własnym interesie, żeby utrzymać władzę i kontrolę nad państwem, a nie z jakiś powodów altruistycznych czy humanistycznych
- wskazał wiceszef MSZ.
Zgodził się, że Rosji de facto chodzi o anektowanie Białorusi. "Takie działania Rosja podejmuje od bardzo dawna - próby politycznego najpierw związania, a potem podporządkowania Białorusi" - przypomniał Jabłoński. Jak dodał, Białoruś i Ukraina to dwa kluczowe państwa z punktu widzenia Rosji.
Rosja zaatakuje Mołdawię?
Paweł Jabłoński przyznał, że Mołdawia jest cały czas zagrożona działaniami Kremla. "Cały czas są podejmowane tam działania, przede wszystkim taka dywersja wewnętrzna, sterowana oczywiście siłami i kapitałem rosyjskim, odcinanie Mołdawii od dostaw gazu czy energii, które my też staramy się poprzez wsparcie unijne czy wsparcie bezpośrednie, dwustronne do Mołdawii kierować, żeby mołdawska gospodarka, mołdawskie państwo funkcjonowało. Cały czas mamy tam do czynienia też z bardzo silną opcją prorosyjską w polityce wewnętrznej, która inicjuje różnego rodzaju protesty, zamieszki. Tam dochodzi też do takiego napięcia między Mołdawią i tym wąskim pasem Naddniestrza" - przypomniał wiceminister spraw zagranicznych.
W ocenie wiceszefa polskiej dyplomacji inwazja Rosji na Mołdawię jest jednak mało prawdopodobna. "Ponieważ Rosja nie jest w stanie poradzić sobie z tym, co sobie założyła w Ukrainie, jest w defensywie (...), to raczej mało prawdopodobne wydaje się, żeby w najbliższych dniach czy tygodniach doszło do jakiegoś ataku na Mołdawię" - argumentował Jabłoński. Choć - jak dodał - Putin z pewnością by tego chciał.
Jabłoński: Polska i państwa bałtyckie też są na rosyjskiej liście celów
Według wiceszefa MSZ na "rosyjskiej liście celów" są także i Polska, i państwa bałtyckie. "Te ambicje, ten apetyt wilczy tyrana rosyjskiego, który chce opanować terytorialnie jak najszerszą część globu, z naszego punktu widzenia wydaje się nieracjonalne. Dużo skuteczniejsze byłoby oddziaływanie siłą ekonomiczną, siłą dyplomacji, w czym Rosja sobie jednak przez lata całkiem nieźle radziła. Trzeba to przyznać" - zauważył Jabłoński.
Źródło: RMF24.pl
nie strasz pan nie strasz, Putin aż taki nierozgarnięty jest by napadowywał na kraje NATO i UE
To nie jest dyskusja, tylko jakieś ruskie szambo tu wypływa
Kasujecie komentarze które są przeciwko ukrom, my ich tu nie chcemy !
Dla nas najważniejsze aby oni się tam jak najdłużej wzajemnie wyżynali, bo oboje są siebie warci tak samo. Najgorsze tylko, że nasz nierząd tak nas nieludzko zadłuża aby ukraińców przyjmować i dawać wszystko za darmo (o czym Polacy mogliby we własnym kraju tylko pomarzyć). Jak za wcześnie skończy się wojna to "zmartwychwstanie" covid (jak właśnie "zmartwychwstała" grypa) - i znów wtedy będą nas segregować i pozbawiać wolności...