Zapowiadane przez Prezydenta Elbląga Witolda Wróblewskiego zmiany, które weszły w życie 1 kwietnia, nie były prima aprilisowym żartem. Aż 23 stanowiska zniknęły ze struktury Urzędu Miasta, co w skali roku ma przynieść ponad milionowe oszczędności. Takie posunięcie włodarza naszego miasta nie spodobało się byłemu już dyrektorowi departamentu, który postanowił sprawę skierować do sądu. A walczyć jest o co. Jego dotychczasowa pensja wynosiła 6 tys. 306 zł.
Wczoraj, 19 maja, odbyła się rozprawa przeciwko Urzędowi Miejskiemu o "uznanie wypowiedzenia umowy o pracę za bezzasadne", z powództwa Roberta R. Stronę pozwaną reprezentował Sekretarz Miasta - Artur Zieliński wraz z pełnomocnikiem.
- W związku z tym, że upłynął okres wypowiedzenia powoda, wnosimy o niezasadne rozwiązanie umowy i nakazanie przywrócenia do pracy na poprzednio zajmowane stanowisko powoda i zapewnienie wynagrodzenia za okres pozostawania bez pracy - mówił adwokat byłego pracownika UM.
Adwokat pozwanego chciał przesłuchać strony. - Wnoszę o przesłuchanie informacyjne stron na okoliczność kryteriów, jakimi kierowano się przy rozwiązywaniu z powodem umowy o pracę - prosił Sąd adwokat pozwanego.
Sąd nie widział podstaw do przeprowadzenia przesłuchań. - W treści pism procesowych wszelkie okoliczności zostały na tyle naświetlone, że przesłuchanie informacyjne jest w mojej ocenie zbędne - stwierdziła sędzia, po czym zasugerowała stronom zawarcie ugody.
- Każda sprawa może zakończyć się zawarciem ugody, która ma taki sam skutek jak wyrok sądu - wyjaśniała.
Pozywający deklarował chęć zawarcia ugody pod warunkiem, że strona przeciwna cofnie wypowiedzenie. Artur Zieliński poprosił o przerwę, aby skonsultować się z Prezydentem Elbląga Witoldem Wróblewskim i sprawdzić, czy jest możliwe zawarcie ugody na takich warunkach. Sędzia zarządziła 10 minutowa przerwę, po której adwokat pozwanego oznajmił, że ponowne zatrudnienie pozywającego nie jest możliwe.
- Aktualnie w strukturze Urzędu Miasta jest jeden wakat - dyrektora Departamentu Zarządu Dróg. Potrzebny jest człowiek z wysokimi kwalifikacjami zawodowymi - wyjaśniał Sądowi Artur Zieliński. - Chodzi o wykształcenie i doświadczenie zawodowe w zakresie drogownictwa, którego powód nie posiada.
Sąd postanowił oddalić wniosek pełnomocnika pozwanego o przeprowadzenie dowodu z przesłuchania stron. - Sąd oddalił ten wniosek, gdyż był on powołany na okoliczności, które nie zostały wskazane w wypowiedzeniu - zaznaczyła pani sędzia.
Adwokat byłego pracownika UM przekonywał, że zgromadzone w tej sprawie dokumenty wskazują na to, że Sąd ma do czynienia z sytuacją, gdzie strona pozwana rozwiązała w sposób nieuzasadniony i bezprawny umowy o pracę.
Jak twierdził pełnomocnik Urzędu powodem zwolnienia była likwidacja stanowiska. Odmienne zdanie miał adwokat pozywającego. - W zmianach organizacyjnych nic takiego nie zlikwidowano, a pomnożono. Z jednego departamentu powstały trzy - stwierdził adwokat. - Z niezrozumiałych względów, nie przyjmując żadnych kryteriów. Taki dokument nie został utworzony w Urzędzie Miasta, który by mówił, jakie były przesłanki przy zmianach organizacyjnych funkcjonowania Urzędu. Czy mają iść w parze z tą reorganizacją, aby doprowadzić do ewentualnej restrukturyzacji w zatrudnieniu i funkcjonowaniu Urzędu Miasta. Odbywało się to na zasadzie loteryjnej albo znanej tylko pracodawcy, jakimi kryteriami się posługiwał.
Pełnomocnik Urzędu Miasta wyjaśniał, że przyczyną zwolnienia było zbyt małe doświadczenie oraz niewystarczające wykształcenie, które uniemożliwiło przeniesienie pozywającego na stanowisko dyrektora Departamentu Dróg. Jak zapewniał adwokat UM, gdyby były dyrektor spełniał wymagania zapewne zostałby przeniesiony na inne stanowisko, a nie zwolniony.
Pozywający zaznaczył jednak, że nadal do publicznej wiadomości nie zostały podane wymagania, jakie ma spełniać kandydat na to stanowisko.
Wyrok w tej sprawie zapadnie w przyszłym tygodniu.
bez jaj, a co pracownicy UM są jak święte krowy?? zwolnić ich nie można?? likwiduje się stanowisko to się zwalnia, i koniec.
Czegoś nie kumam. Facet przez 3 lata wyprowadzał na prostą i zakończył całkowicie inwestycję pt. remont dróg w mieście, a teraz okazuje się, że się na drogach nie zna. Po prostu nie wpłacił na kampanię wyborczą i nie jest kolegą obecnej władzy.
na siłę pcha sie do urzędniczego koryta
Za ten stan druk i rozwiązań drogowych wszyscy powinni stracić tam pracę! Tylu młodych wykształconych i rozgarniętych jest ludzi a tam jeszcze czuć PRL.....W końcu ktoś wziął się za porządki...
Wydało się jakie mają pensje osoby zwane dyrektorami departamentów. Koniec świata ! Gdzie tu jest sprawiedliwość społeczna ? nie dziwię się, że tak się tam pchają do tych pseudo konkursów pod konkretną osobę.
W załączeniu przesyłam dwa linki: 1 http://dziennikelblaski.pl/118106,Robert-Rajkiewicz-dyrektorem-Departamentu-Rozwoju-Inwestycji-i-Drog.html oraz 2 http://dziennikelblaski.pl/207629,Zamiast-zielonej-fali-beda-liczniki-czasu.html
Uważam, że pracodawce zawsze może wypowiedzieć pracę pracownikowi nawet z przyczyn złej współpracy. Teraz niech były pracownik urzędu weźmie inicjatywę - interes we własne ręce pokaże co potrafi. Do tej pory wiadomo, że był mądry bo miał pieczątkę. Uważam, że okresowa wymiana urzędników dobrze robi dla urzędu. Jednocześnie źle się dzieje jeżeli znów organizuje się - odtwarza stary układ, którego elementem jest Zieliński. Czy ma on jakieś doświadczenie poza urzędem? Takich ludzi należy trzymać daleko od urzędu. Uważam, że urzędnikami powinni zostawać ludzie mający wieloletnie doświadczenie w przemyśle i gospodarce.
do emeryta : okresowa wymiana może i tak, ale nie według klucza kto i ile wpłacił na kampanię. Mały cytat, żeby nie być gołosłownym : "Artur Zieliński, który został niedawno sekretarzem miasta – 6525 zł. Bogusław Milusz, powołany na stanowisko wiceprezydenta – 4500 zł. Janusz Nowak, który również został wiceprezydentem – 2000 zł. Edward Pietrulewicz, który niedawno wygrał konkurs na dyrektora nowego departamentu edukacji, sportu i turystyki – 8800 zł, jego żona Teresa – 3000 zł. Joanna Urbaniak, która została rzecznikiem prasowym prezydenta – 2000 zł". Są to kwoty wpłacone na kampanię p.Wróblewskiego. Przypadek ?
To już jest nawet bulwersujące. Przyspawani do stołków, jak tu można prowadzić politykę kadrową ? Ciekawa jestem czy ten człowiek może ma jeszcze emeryturę?
koleś po politologii udaje prawnika i chodzi do Sadu w imieniu 130 tys miasta, to takich jajec to Benny Hill by nie wymyślił, co to k...a jest? a zęby to prezydent leczy u dentysty czy też u Zielińskiego?