Mało kto mógłby się spodziewać, że w takiej instytucji jak Powiatowy Urząd Pracy może zaistnieć zjawisko mobbingu. Tymczasem o takie właśnie działania na szkodę pracowników elbląskiego PUP, elbląska „Solidarność” oskarża dyrektora i kierownictwo tej placówki. Sprawa trafiła już do elbląskiej prokuratury.
Na początku warto przytoczyć znaczenie słowa mobbing. W Kodeksie Pracy jest on oznaczony jako działanie lub zachowanie dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko niemu. Polega ono na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, jak i izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników.
22 listopada przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność” Mirosław Kozłowski, otrzymał pismo, w którym z prośbą o pomoc zwróciła się do niego jedna z pracownic Powiatowego Urzędu Pracy w Elblągu, Alicja Kubica. Oto jego fragment: „(...) Zwracam się do Pana Przewodniczącego z prośbą o pomoc w obronie praw pracownika, ponieważ od wielu lat, a konkretnie od 2001 roku pracodawca przejawia wobec mojej osoby dyskryminację w stosunkach w zatrudnieniu, poddaje zastraszaniu i szykanowaniu, a ostatnio zostałam pozbawiona nagrody za 2006 r., ze względu na przynależność i działalność związkową. (...) Potrzebuję pomocy, ponieważ zostałam wielokrotnie skrzywdzona. Chciałabym móc godnie pracować”.
Podobne pismo Alicja Kubica, tego samego dnia, wystosowała do elbląskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy. Tu już w szczegółach opisała swoją sytuację. Alicja Kubica w Powiatowym Urzędzie Pracy pracowała od 5 czerwca 1995 r., początkowo w ramach robót publicznych, a od 1997r. na czas nieokreślony. Zajmowała wówczas stanowisko doradcy zawodowego w dziale poradnictwa. Za swoją sumienną pracę otrzymała po jakimś czasie list gratulacyjny. Gdy w 2001 r. ukończyła magisterskie studia na kierunku administracja, była jedyną osobą w PUP, która legitymowała się kierunkowym wykształceniem. O dziwo od tego właśnie momentu zaczęły się problemy. Jeszcze w tym samym roku A. Kubica otrzymała wypowiedzenie z pracy, jak to określono z przyczyn organizacyjnych.
- Dyrektor PUP argumentowała to zwolnienie likwidacją stanowiska i za wysokim wykształceniem pracownika. Sprawa trafiła do Sądu Pracy i p. Kubicą wygrywając ją została przywrócona do pracy w 2002 r. Od tego czasu, przez 5 lat, zaczęto wobec niej stosować mobbing. Wobec tego p. Alicja Kubica wielokrotnie chorowała i musiała leczyć się m.in. u psychologa i psychiatry. – przedstawia fakty szef elbląskiej „Solidarności”.
Pani Alicji nie przyjęto jednak na poprzednie stanowisko i mimo, że na odpowiadającym jej kwalifikacjom stanowisku ds. orzecznictwa był wakat, zaproponowano jej miejsce jedynie w Referacie Rejestracji. W porównaniu z poprzednim stanowiskiem była to dla niej degradacja zawodowa. - Moje wykształcenie nie było adekwatne do wykonywanej pracy. Osoby, które miały niższe ode mnie kwalifikacje pracowały na wyższych stanowiskach – twierdzi poszkodowana.
W międzyczasie reaktywowano zajmowane przez Kubicę stanowisko w Dziale Poradnictwa Zawodowego. – Pomimo iż zwróciłam się do pracodawcy o uwzględnienie mojej kandydatury, powierzono je osobie nie mającej żadnego doświadczenia zawodowego i z mniejszymi kwalifikacjami od moich – mówi Alicja Kubica i skarży się: - Pomijano mnie przy każdych podwyżkach i nagrodach. Wytykano mi przy wszystkich najmniejsze, nawet najdrobniejsze błędy.
Elbląska PIP w przeciągu kilku dni od otrzymaniu zgłoszenia, przeprowadziła postępowanie wyjaśniające w Urzędzie Pracy. Przeprowadzająca kontrolę Grażyna Nicewicz nie potrafiła jednak ustalić, czy doszło do stosowania mobbingu oraz dyskryminowania. Inspektorka Pracy stwierdziła, że dyrektor PUP we wrześniu 2005 r. wydała zarządzenie wprowadzające wewnętrzną politykę antymobbingową, „w celu określenia zasad przeciwdziałania zjawisku mobbingu w Powiatowym Urzędzie Pracy”.
- Nie spotkałem się jeszcze z tym, by w jakimkolwiek zakładzie dyrektor wprowadzał u siebie zarządzenie o mobbingu. Po prostu on uderza sam w siebie. Oznacza to, że pani dyrektor ma świadomość tego, że mobbing jest stosowany w jej firmie. Mało tego, pani dyrektor proponowała by komisja zakładowa podpisała się pod tym dokumentem. Byłby to swego rodzaju absurd, a jest to temat niezwykle trudny, bo ciężko jest udowodnić pracodawcy stosowanie mobbingu – przyznaje Mirosław Kozłowski.
- To wszystko narastało z czasem, zanim zorientowałam się, że jest to mobbing. Wszystko zaczęło się od tego, że wygrałam sprawę i wróciłam do swojego miejsca pracy. W pewnym momencie doszło do tego, że wszystkie osoby, które się ze mną solidaryzowały, były również szykanowane. Kontrolowano nawet sposób komunikowania się innych ze mną. Narosło to do tego stopnia, że powiedzenie mi „dzień dobry” na korytarzu, podczas gdy usłyszała to „odpowiednia” osoba, groziło wezwaniem „na dywanik” – opowiada Alicja Kubica. - Każde wyjście z pomieszczenia, np. do toalety, musiałam komunikować wszystkim pracownikom i musiało to być odnotowane. Był taki przypadek, że gdy załatwiając sprawy zawodowe byłam w pomieszczeniu doradcy zawodowego, pani wicedyrektor, gdy mnie zauważyła, była wobec mnie agresywna, mówiąc, że nie mam prawa opuszczać swojego stanowiska pracy.
Po 5 latach od momentu przywrócenia do pracy, 30 marca 2007 r. Alicja Kubica napisała wypowiedzenie z pracy. - Nie widziałam, dalszej możliwości współpracy w takich warunkach z panią dyrektor i postanowiłam się zwolnić z pracy – wyznaje.
W uzasadnieniu rozwiązania umowy była pracownica PUP napisała: „Składam niniejsze wypowiedzenie, ponieważ jestem ofiarą dyskryminacji, znęcania się, poniżania i aktów agresji w miejscu pracy. Ta sytuacja trwa nieprzerwanie od 2002 roku. Jestem u kresu wytrzymałości, ciągły stres spowodował rozstrój mojego zdrowia”.
- Pani dyrektor nie dość, że przyjmuje wypowiedzenie, to 2 kwietnia bezczelnie sama wypowiada pracę. Dowiedziawszy się o tym poprosiłem o spotkanie z komisją zakładową, chcąc dowiedzieć się szczegółów, dlaczego członek naszego związku w taki, a nie inny sposób argumentuje swoje odejście z firmy – relacjonuje Kozłowski. Gdy dyrektor dostaje tego typu pismo z takim uzasadnieniem, to jego obowiązkiem jest w pierwszej kolejności spotkanie z pracownikiem i wyjaśnienie, dlaczego w taki sposób pani/pan uzasadnia swoje odejście. Rozmawiałem o tym z prezydentem Elbląga i powiedział mi to samo. Takie działanie godzi przede wszystkim w interes samego dyrektora – twierdzi przewodniczący regionu.
Wobec zaistniałej sytuacji, komisja zakładowa wyraziła na piśmie dezaprobatę dla działań dyrektor Iwony Radej, stając w obronie godności i praw pracowniczych. To samo uczynił na swoim posiedzeniu Zarząd Regionu NSZZ „Solidarność”. Jego przewodniczący Mirosław Kozłowski, w imieniu Związku, złożył do Prokuratury Okręgowej w dniu 25 kwietnia zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w PUP z art. 218 §1 KK. W jego uzasadnieniu czytamy m.in. „(...) W opisanym przypadku przestępstwo polega, w przypadku Dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Elblągu, na tolerowaniu zachowań podlegających pracowników wypełniających znamiona mobbingu i braku podejmowania jakichkolwiek kroków gwarantujących zachowanie godności pracowników. W przypadku zaś poszczególnych kierowników działów, na czynnym i uporczywym podejmowaniu działań wypełniającym znamiona mobbingu, w szczególności naruszających godność grupy pracowników (...)”.
W przeciągu dwóch tygodni, 9 maja, do Zarządu nadeszła odpowiedź, że Prokuratura Okręgowa przekazuje sprawę do Prokuratury Rejonowej do procesowego załatwienia.
- Wobec tych wszystkich dokumentów pani dyrektor nie może się „wyłgać”, bo wszystkie pisma kierowane są do niej, więc dyrektor wiedziała o wszystkich sprawach stosowanych mobbingiem na pani Kubicy. Ten mobbing stosowany był głównie przez przełożonych, ale to odbywało się za przyzwoleniem dyrektora! – oburza się Mirosław Kozłowski. - Jeżeli te zarzuty się potwierdzą w sądzie, to na pewno związek „Solidarność” będzie żądał przywrócenia Alicji Kubicy do pracy, odszkodowania, odwołania ze stanowiska pani dyrektor i wyciągnięcia konsekwencji wobec stosujących mobbing przełożonych – zapowiada szef regionu i dodaje: - Jest mi z tego powodu tym bardziej przykro, że gdy byłem szefem Akcji Wyborczej Solidarność, to wówczas panią Radej postawiliśmy na stanowisko dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy.
Mirosław Kozłowski próbował skontaktować się z dyrektor PUP Iwoną Radej, aby porozmawiać o całej sprawie. - Będąc w porządku wobec pani dyrektor, pozwoliłem sobie zadzwonić do przewodniczącej komisji zakładowej i poprosić o spotkania z panią Radej, żeby była świadoma, że przewodniczący regionu kieruje sprawę do prokuratury. Niestety pani dyrektor nie znalazła dla nas czasu by się spotkać. Poinformowałem także o całej sprawie organ założycielski PUP, czyli prezydenta Elbląga. Mam nadzieję, że pan prezydent nie będzie bronił pani Radej i nie dopuści do naszych ewentualnych protestów pod ratuszem – kończy przewodniczący „Solidarności” w Elblągu.
O odniesienie się do powyższych zarzutów poprosiliśmy dziś dyrektor Urzędu Pracy w Elblągu, Iwonę Radej. Oto co nam powiedziała: - O skierowaniu sprawy do prokuratury dowiedziałam się z mediów. Zarzuty stosowania mobbingu w mojej firmie są bezpodstawne i nic takiego nie miało u nas miejsca. Co do rzekomej dyskryminacji, to pani Kubica zajmowała stanowisko zgodne ze swoimi kwalifikacjami. Po przywróceniu jej do pracy zaproponowałam jej stanowisko w Referacie Rejestracji, gdyż ze względu na oszczędności, nie było opłacalne zatrudnianie tej pani w dziale poradnictwa, gdzie mieliśmy już odpowiednią osobę na tym stanowisku. Dziwię się, dlaczego ta pani nie zgłosiła tego wcześniej i nie prosiła o jakąkolwiek interwencję u mnie, tylko dopiero zdecydowała się na to dopiero po 5 latach. Myślę, że śledztwo prokuratury wykaże, że to nie prawda i prokurator oddali te zarzuty.
Fot. Milan
To nie jedyny przypadek. Wczesniej dlugo sie leczyła u psychiatry inna kobieta, az w końcu nie mogła dalej pracować i się zwolniła z PUP. To jest nasza szara rzeczywistość. Podobnie dzieje się w Starostwie. Konkursy na wszelkie stanowiska!!!!! Wszystko ustawione pod konkretną osobę (z grona znajomych starosty lub wicestarosty) . Jeszcze gorzej niż za komuny. Ręce opadają.
I brawo, dokopcie tej Radej jak i jej podobnym tak aby prace znalazły juz tylko na Białorusi. Obrzydzenie mnie bierze na takie skurczysyństwo. Pracownikom, którzy z tym walczą życze powodzenia i popieram w całosci.
Wszyscy ktorzy uczciwie chcieli pracowac i szukali pomocy w PUP narzekaja na ignorancje.Wiec teraz wiadomo dlaczego ? Bo szefowa była zajeta kontrolowaniem i mobbingiem a nie uczciwa praca.
Ta instytucja to fikcja a opłacana z naszych podatkow.Zlikwidowac ja!
Myślę ,że cała sprawa powinna być bardziej nagłośniona,niestety to przykre ale prawdziwe .konsekwencje powinny być wyciągnięte.
I tak jej nic nie zrobią bo ma układy. Wróbelki ćwierkają, że pani Radej ma zostać Sektretarzem Starostwa Powiatowego czyli za kare dostanie kopniaka w górę jak to u nas bywa>
Pani Dyrektor to kawał jędzy, która Urząd traktuje jak swój prywatny folwark. Jeżeli prokuratura przyjrzy się jej działalności, to oczy będzie przecierać ze zdumienia. Ofiarami takiego stanu rzeczy, obok pani Alicji Kubica, są bezrobotni. Są oni jedynie tłem do działalaności Wielkiej Tekli, która z roku na rok przybiera na wadze pasąc się na unijnych dotacjach.
Już pierwsze słowa tej jendzy świadcząo tym że kłamie. Chyba nikt nie wierzy w takie brednie, że o całej sprawie dowiedziała sięz mediów. To jak i cała reszta to stek kłamstw.
ale Wy wszyscy jestescie mądrzy. wysluchaliscie tylko jednej strony i juz jedziecie po Pani dyrektor. troche szacunku dla kobiety na państwowym stanowisku bando prostaków
Co tu dużo gadać... babsztyl robi co chce na swoim "folwarku" - takie czasy... brrr... Kopa powinna dostać!!!!! W dół!!!!