Elbląg z roku na rok spada w rankingu miast grodzkich z najniższymi wydatkami bieżącymi na administrację. W 2003 roku samorząd elbląski plasował się na 6 miejscu. Dziś zajmuje miejsce 17. Zdaniem Rzecznika Prezydenta Miasta Elbląga, 17 miejsce to dobra lokata.
Samorządowy portal wspólnota.org.pl po raz kolejny opublikował ranking wydatków bieżących na administrację samorządową. Według zestawienia w 2009 roku Elbląg wydał 223, 24 złote na jednego mieszkańca, przez co uplasował na 17 miejscu w rankingu miast grodzkich z najniższymi wydatkami na administrację. Z kolei województwo warmińsko -mazurskie w ubiegłym roku wydało 41, 35 zł w przeliczeniu na jednego mieszkańca, zajmując tym samym drugie miejsce wśród województw. Tyle, że od końca.
Do wydatków bieżących na administrację zaliczane są m.in. wynagrodzenia wraz z pochodnymi, wynagrodzenia bezosobowe, zakup usług, materiały i wyposażenie, energia, zakup akcesoriów i programów komputerowych, remonty i diety radnych.
- 17 pozycja Elbląga na 47 miast na prawach powiatów to dobra lokata, tym bardziej, że różnice między naszym samorządem, a niektórymi miastami, które uplasowały się na wyższych pozycjach są znikome dotyczy to np. Piotrkowa Trybunalskiego, czy Częstochowy. - komentuje wyniki rankingu Joanna Urbaniak, rzecznik prasowy Prezydenta Miasta Elbląga. - Elbląg od kilku lat w tym rankingu plasuje się na podobnych pozycjach, co świadczy o tym, że wydatki bieżące na administrację utrzymują się na podobnym poziomie.
Joanna Urbaniak zapewnia, że od kilku lat dokonywana jest racjonalizacja wydatków bieżących w celu pozyskania jak największej ilości środków na wydatki inwestycyjne i wkłady własne na zadania realizowane ze środków unijnych. Dodaje, że notowany wzrost wydatków to głównie następstwo wzrostu cen w obrocie rynkowym, tj. np. wzrost kosztów utrzymania, w tym energii, materiałów budowlanych, czy prac remontowych.
- Zaznaczyć należy, że w różnych urzędach jest różna struktura organizacyjna, która decyduje o wysokości wydatków bieżących na administrację. Przykładowo w strukturze Urzędu Miejskiego w Elblągu znajduje się zarząd Dróg, który w wielu miastach funkcjonuje jako odrębna jednostka budżetowa. - mówi Rzecznik Prezydenta.
Wyniki rankingu skomentował Paweł Swianiewicz, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, kierownik Zakładu Rozwoju i Polityki Lokalnej.
- Obserwując zestawienia, nietrudno zauważyć, że bardzo często najwięcej na administrację wydają ci, których po prostu na to stać, a więc samorządy najbardziej zamożne. Odpowiedź na pytanie, czy przekłada się to na lepszą pracę administracji i lepszą obsługę obywateli w urzędzie, przekracza już ramy niniejszego krótkiego opracowania. Ale na pewno jest sygnałem, który powinien być analizowany przez włodarzy jednostki samorządowej. - sugeruje , profesor Paweł Swianiewicz.
Profesor Swianiewicz zwrócił uwagę na przekonanie o marnowaniu pieniędzy podatników przez administrację, które – zdaniem profesora – jest populistyczne, a w ostatnich latach zostało skrajnie wzmocnione uproszczoną wersją dyskursu na temat „taniego państwa".
- Zgodnie z tym rozumowaniem, niemal każda złotówka wydana na administrację to złotówka zmarnowana - im mniej nas kosztują „ci okropni biurokraci", tym lepiej. W takim ujęciu wyniki rankingu bywają traktowane jako postawienie władzy lokalnej pod pręgierzem (kiedy wydatki są wyższe niż przeciętne w danej grupie jednostek) albo jednoznaczna laurka pochwalna (kiedy wydatki należą do najniższych). A przecież jest to rozumowanie skrajnie uproszczone, by nie powiedzieć dosadniej.- twierdzi profesor.
Profesor zauważa również, że ranking informuje jedynie o wydatkach, nie mówiąc nic o tym, co za pieniądze przeznaczone na administrację samorządową dostajemy. - To przecież oczywiste, że nie będziemy zadowoleni z niskich wydatków, jeśli w zamian dostajemy bylejakość. Z kolei możemy zaakceptować większe koszty, jeśli w zamian otrzymujemy usługi na najwyższym poziomie - podsumowuje profesor Swianiewicz.
Mieszkańcy Elbląga dostają za to dużo miejsc pracy...
Żryjcie żryjcie, my stawiamy.
Tylko zróbmy ranking jak żyją mieszkańcy Elbląga - praca, wobec innych miast.Co mamy do dyspozycji chodzi o sklepy i ich oferty,obiekty sportowe,rozrywkę ,imprezy wobec innych miast grodzkich tylko z nazwy.Prawda jest taka że może nie wszystkie miasta ale Elbląg i ja jako Elblążanin czuję się upodlony przez olsztyn pomimo że nasze miasto jest bardziej atrakcyjniejsze i ładniejsze od olsztyna.Ludności mamy tyle samo tylko biurokrację mamy mniejszą bo wszystkie urzędy zgarnął olsztyn.Tak że nie jest tak kolorowo jak w opisywanym artykule.
Olsztyn to podła wiocha,która upodliła nasze miasto i smieje się z tego do rozpuku.
"Z kolei możemy zaakceptować większe koszty, jeśli w zamian otrzymujemy usługi na najwyższym poziomie - podsumowuje profesor Swianiewicz" - Jakie usługi ? My musimy chodzić do urzędu ! Najpierw wymyślają zasady, warunki, ograniczenia i zasady a potem gdy idziemy załatwić "niezbędne" formalności nazywają to usługą. Przypomina mi to płacenie mafii za "ochronę". Czy to też jest usługa ?
W latach 80-tych w UM pracował wydz.komunikacji,był także urząd skarbowy.To wszystko mieściło się w jednym budynku,petent mógł normalnie poruszać się po pokojach i załatwiać własne sprawy bez przeszkód.Ateraz jest recepcja,pełno urzędników ,którzy biorą pieniadze z naszych podatków.Czy w tamtym czasie miasto nie funkcjonowało-nie działało tak samo.
Elbląg od kilku lat w plasuje się na podobnych pozycjach, co świadczy o tym, że wydatki bieżące na administrację utrzymują się na podobnym poziomie ..spadek z 6 pozycji na 17-tą??? Wzrost wydatków to głównie następstwo wzrostu cen w obrocie rynkowym, tj. np. wzrost kosztów utrzymania, w tym energii, materiałów budowlanych, czy prac remontowych ..w innych miastach te ceny nie wzrosły???
Nie rozumiem, dlaczego wszystkiemu winien jest Olsztyn, najłatwiej jest zrzucić odpowiedzialność na kogoś innego. Elbląski ratusz ii wszystkie instytucje samorządowe pęcznieją, bo upycha się w nich przyjaciół i znajomych "króliczka", nie bacząc na wykształcenie, kompetencje. Natomiast dla reszty (czytaj: bez znajomości) stosuje się niebotyczne wymogi. Przykład - inspektor ds. drogowych, gdzie ogłoszenie widnieje już po raz kolejny, bo nikt się jakoś przez ustawione sito przepchnąć nie może. Dlaczego - to dla mnie zagadka. W tym mieście nie szanuje się ludzi wykształconych i kreatywnych, a promuje miernoty - ma rację Aborygen, używając często tego określenia.
Gdzie jest stadion Słonina?
kosmiczne wymogi stawia sie tam jesli chodzi o wyksztalcenie. mgr i 2 letni staz pracy do sortowania kartoteki w wydziale ewidencji ludnosci? kpina