Artur Barciś, Piotr Fronczewski, Krzysztof Tyniec, Magdalena Zawadzka czy Andrzej Poniedzielski. To popularne twarze, które mogliśmy zobaczyć w „Stacyjce Zdrój”. Jeżeli do tego zestawu dodamy znane wszystkim teksty Kabaretu Starszych Panów, wydaje się, że spektakl powinien być dobry. Jeżeli miarą sukcesu spektaklu ma być ilość sprzedanych biletów – to gratuluje. Na Dużej Sali Teatru im. Aleksandra Sewruka w Elblągu ciężko było o wolne miejsce. Jeżeli jednak mielibyśmy zmierzyć satysfakcję widzów...mogłoby być gorzej.
Wczoraj (28 kwietnia) zobaczyliśmy ostatni „przyjezdny” spektakl w ramach 9. Elbląskiej Wiosny Teatralnej. Tym razem na scenie zaprezentował się Teatr Ateneum im. Jaracza z Warszawy. Twarze znanych aktorów oraz hasło: „piosenki Starszych Panów” sprawiły, że bilety na „Stacyjkę Zdrój” rozeszły się jak ciepłe bułeczki.
Akcja przedstawienia rozgrywa się na stacyjce. Nie jest to zwykła stacja. Umiejscowiona jest, gdzieś między życiem ziemskim, a zaświatem. Nie ma na niej peronów, a także pośpiechu i bieganiny, typowej dla stacji i stacyjek kolejowych. Czas nie ma tutaj znaczenia, dlatego też na zegarze nie zobaczymy wskazówek. Jest za to dezorientacja i pytania, które zazwyczaj nam towarzyszą, gdy gdzieś jesteśmy po raz pierwszy. W którą stronę mam iść? Czy ten kierunek, na pewno jest dobry? Widz, sprowadzony do roli obserwatora, widzi ludzkie losy: smutki, radości i nieszczęścia.
Postaci śpiewając piosenki Jeremiego Przybory opowiadają nam swoje historie. Poznajemy wspominającą minione miłości Hrabinę Hrr. (Dorota Nowakowska), i zdegenerowaną Katię Strofe (Cynthia Kaszyńska), która ubóstwia „drakę”. Inny kontrast to przepełniony melancholią Poeta Smutku Andrzej (Poniedzielski) i gangsterski Kwartet im. Czastuszkiewicza, czyli niesłychanie „Tanie Dranie”.
To, czego nie można odmówić temu spektaklowi to inteligenty humor i literackość, co obecnie jest rarytasem. Lecz nawet najlepszy żart, źle podany, traci na smaku. Sukienka może być uszyta bodaj z najlepszego materiału, ale jeżeli będzie miała niemodny fason i będzie źle leżała to straci cały swój urok. Wydaje się, że owym materiałem byli aktorzy. Cóż z tego, że czytamy o nich, że są bardzo dobrymi aktorami teatralnymi, sokoro wczoraj grali tak jakby, chcieli, a nie mogli. Bez życia, energii i werwy, charakterystycznej dla Kabaretu Starszych Panów. Brak synchronizacji między aktorami, w miejscach, gdzie ewidentnie powinna ona być, dodatkowo wytrącała z równowagi. To z kolei spowodowało, że widzowi ciężko było wejść, chociaż na chwilę w świat tej sztuki.
Fot. 1-7 Rafał Kadłubowski, 8-16 Mateusz Milanowski
Bilety się rozeszły szybko bo widz przychodzi na znanych aktorów i lubianych ,szkoda że w naszym teatrze gościmy ich tak rzadko.
Tyle że samo przedstawienie było beznadziejne - chyba najgorsze ze wszystkich prezentowanych na tegorocznej Wiośnie. Pomysł i teksty niczego sobie, ale aktorom się najwyraźniej nie chciało grać. Albo nie pasowała im elbląska scena? Tekstów piosenek nie dało się zrozumieć.
BARDZO DOBRY SPEKTAKL A AUTOR RECENZJI CZEGOŚ NIE ZROZUMIAŁ
Komercha goni komerchę w Teatrze
Spektakl przedni ,subtelny nienachalny,b.dobry
akademie szkolne bywały ciekawsze, znane nazwiska i nic więcej.Chciałam wyjść w antrakcie a potem żałowałam,że zostałam...
Bez życia energii i werwy ...synchronizacje?co to za brednie, tak wymyślony jest ten spektakl , tak zbudowane są postaci dla określonego celu i tak było.Bardzo urokliwy.
Ja widziałam to już tyle razy, a wciąz mi się podoba :) Najlepsza była Dorota Nowakowska w roli Hrabiny Hrrrr :) Piękna i subtelna :)