- Protestujemy od tygodni. Przeprowadziliśmy już setki rozmów. Za każdym razem otrzymujemy podobne odpowiedzi: Rozumiemy wasze problemy, zajmujemy się tym. Do tej pory jednak nie widzimy tych realnych działań, które miałyby wpływ na funkcjonowanie naszych gospodarstw - mówi Damian Murawiec, współorganizator strajku rolników.
Rolnicy domagający się odejścia od europejskiego Zielonego Ładu i ograniczenia napływu towarów z Ukrainy nadal protestują. Zmienili jednak formę strajku. Zamiast blokowania dróg, miast i przejść granicznych chcą zmotywować do pracy parlamentarzystów. Dziś, 4 kwietnia w Elblągu pojawili się przed biurami posłów i senatorów Koalicji Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Wsłuchaliśmy się w głos społeczeństwa, dla którego blokady są uciążliwe i zmieniamy formę protestu. Chcemy rozmawiać z posłami, senatorami, europosłami. Dowiedzieć się, jakie jest ich podejście do sprawy rolników. Zadamy im niewygodne pytania. Dlaczego poprzez szereg rządów, dziesięciolecia polskie rolnictwo jest ograniczone, dlaczego posłowie i senatorowie są w zasadzie albo bierni na problemy polskich rolników, albo głosują za ograniczaniem polskiego rolnictwa
- mówił Damian Murawiec, rolnik z gminy Elbląg, współorganizator Protestu Rolników w Elblągu rozpoczynając dzisiejszą akcję.
Protestującym udało się porozmawiać z Andrzejem Śliwką posłam Prawa i Sprawiedliwości oraz Jerzym Wcisłą senatorem z Koalicji Obywatelskiej. Na ręce parlamentarzystów przekazali swoje postulaty. Rolnicy domagają się m.in. rozwiązania problemu nadmiernego importu towarów rolno-spożywczych z Ukrainy i innych krajów poza unijnych i wycofania się z przepisów zmierzających do wprowadzenia Zielonego Ładu.
Zgadzam się z postulatami. Jestem, za tym, żeby pomagać Ukrainie, ale nie w taki sposób, przez który cierpi polski rolnik. Tutaj nie ma mojej zgody. Jeżeli dotyka to polskiego przedsiębiorcę, rolnika powinna być jasna, zdecydowana reakcja rządu
- przekonywał poseł Andrzej Śliwka.
- Taka dyskusja, która w tej chwili jest prowadzona, którą w debacie publicznej narzuciliście, jest potrzebna, konieczna. Za to wam dziękuję - dodał polityk.
Senatora Jerzego Wcisłę protestujący pytali m.in. o Zielony Ład i powrót do "Piątki dla zwierząt". - Gdy była wprowadzana "Piątka Kaczyńskiego" sytuacja w Polsce była trochę inna. Dziś, jest takie stanowisko, a ja je popieram, że jeżeli mówimy o Zielonym Ładzie, jeżeli mówimy o obciążeniu polskich rolników, to nie w sytuacji, w jakiej jest obecnie polskie rolnictwo. Koszty rosną, nawozów, energii, funkcjonowania, a ceny produktów rolnych spadają, a my jeszcze jako państwo będziemy narzucali wam Zielony Ład, różne zobowiązania? Nie, tego nie możemy zrobić, bo nie będziemy w stanie wam tego zrekompensować - przekonywał senator Jerzy Wcisła.
Rolnicy pojawili się również przed biurem posłanki PiS Teresy Wilk oraz wiceministra aktywów państwowych Zbigniewa Ziejewskiego z PSL.
Protestujący zapowiadają kolejne akcje. Jak podkreślają, dziś wręczyli posłom i senatorom żółte kartki, a za jakiś czas powiedzą: sprawdzam.
Jeszcze w kwietniu umówimy się na kolejne spotkania i przyjdziemy porozmawiać, jakie w tym czasie panowie poczynili konkretne działania dla polskiego rolnictwa. Wtedy mogą zostać wręczona już czerwone kartki
- dodaje Damian Murawiec.
Bo to nie jest polski rząd. Oni maja Zielony Ład już zaakceptowany w takim kształcie jak Unia zapisała.Dlatego rolnicy twardo powinni walczyć dopóki nie jest za późno. Po wyborach rząd wszystko dopiero ogłosi .
a kto to jest pan Murawiec czy to ci z cieplic co padli bo zbyt mocno inwestowali
Rolnictwo polskie i nie tylko polskie ma być zniszczone, już teraz Unia żąda ugorowania ziemi do 10%. Ludności przybywa a upraw ma być mniej. Tak chcą wywołać niedostatek żywności. W rolnikach nadzieja, ze to zatrzymają, uprawy z Polski są najwyższej jakości, jest o co walczyć,, Na Węgrzech już palą ukraińską kukurydze bo zawierała grzyba, u nas cisza czyżby wyjątek , albo już nas nakarmiono?Walczcie, wspieram Was, bo to dla Nas.