Z roku na rok coraz więcej rodziców odmawia szczepienia dzieci. - Ten problem sukcesywnie narasta, będzie coraz większy kłopot. Na to jednak składa się również niedoskonały system sankcjonowania kar - mówi Marek Jarosz, wieloletni dyrektor elbląskiego sanepidu. Jeżeli z tej ponaddwuletniej lekcji walki z koronawirusem nie wyciągniemy wniosków to wcześniej czy później znów będziemy mieli podobną sytuację, dodaje.
Rodzice coraz częściej uchylają się od obowiązkowego szczepienia dzieci. To problem, na który specjaliści zwracają uwagę od lat. Jak informuje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH – PIB liczba takich odmów rośnie z roku na rok. W latach 2003- 2009 odnotowano od 3077 do 4993 przypadków uchylania się od obowiązkowych szczepień. W 2013 roku było ich 7248, w 2017 roku – 30 090, a w 2020 roku 50 575 (w samym województwie warmińsko-mazurskim ponad 1700). Co sprawia, że coraz więcej osób decyduje się na tak krok. Czy pandemia nasiliła to zjawisko?
Zdaniem Marka Jarosza, który przez lata pełnił funkcję Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Elblągu, nie należy winić pandemii.
Tendencję wzrostową obserwujemy od lat. Nie sądzę, żeby wpływ na rosnącą liczbę uchyleń miał koronawirus. To narasta sukcesywnie i musimy się przygotować na to, że będzie to coraz większy problem. Na to jednak składa się również bardzo niedoskonały system sankcjonowania kar, skomplikowana i bardzo rozciągnięta w czasie procedura. Grzywna jest dolegliwa i odczuwalna wtedy, kiedy występuje bezpośrednio po czymś, za co jest nałożona, a nie po 2 czy 4 latach, w momencie, kiedy człowiek już nie pamięta o całej sytuacji. Powstaje więc przekonanie, że uchylanie się od szczepień jest bezkarne
- mówi Marek Jarosz.
Przestrzegamy od lat, że wcześniej czy później pewne choroby do nas wrócą - dodaje nasz rozmówca. - Ludzie obecnie często przemieszczają się, zawsze jest więc realne zagrożenie tym, że coś ze sobą przywiozą. Jeśli trafią do środowiska, gdzie będzie dużo dzieci i osób, które nie są uodpornione, to może się to zamienić w lokalne ognisko epidemii, a potem roznieść dalej. Nie możemy tracić czujności. Jeżeli z tej ponaddwuletniej lekcji walki z koronawirusem nie wyciągniemy wniosków, które będą dalekie od pychy i samozadowolenia, to wcześniej, czy później znów będziemy mieli podobną sytuację.
Eksperci podkreślają, że może nam się wydawać, że choroby, przeciwko którym obowiązkowo musimy szczepić dzieci, już nie są groźne, ale to tylko pozory.
Dzieci znacznie częściej, niż dorośli, przewracają się i mają wiele mikrourazów. Nie szczepiąc ich przeciwko tężcowi, ryzykujemy takie zakażenie. To nie jest choroba, która zniknęła z mapy. Wielu ludzi podróżuje z dziećmi po całym świecie, a populacje w różnych rejonach świata są zaszczepione na bardzo różnym poziomie. Szczepienia przeciwko najgroźniejszym chorobom ujęte są w obowiązkowym kalendarzu szczepień
- kilka dni temu powiedziała PAP prof. Magdalena Marczyńska, specjalistka chorób zakaźnych wieku dziecięcego z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (cała rozmowa tutaj).
Lekarka wskazała również także na gruźlicę, chorobę występującą w znacznie większej liczbie przypadków, niż w Polsce, chociażby na Ukrainie. - Tam występuje m.in. gruźlica wielolekooporna. Niezaszczepienie dziecka przeciwko gruźlicy może w konsekwencji dać ciężkie postacie tej choroby - nawet z ryzykiem zgonu. To jest coś, czego nie było, a jeżeli będzie się reagowało w ten sposób, że nic noworodek ma nie otrzymywać, to może zachorować na gruźlicę, bo nawet bez fali migracji mieliśmy w Polsce przypadki gruźlicy - dodała specjalistka od chorób zakaźnych w rozmowie z PAP. W jej ocenie to bardzo niebezpieczne zjawisko, które może spowodować - także w obliczu ogromnej fali migracji - zwiększenie przypadków chorób, które dzięki szczepieniom udawało się skutecznie neutralizować.
Co na ten temat sądzą Czytelnicy info.elblag.pl? Dlaczego waszym zdaniem coraz więcej rodziców rezygnuje z obowiązkowych szczepień dzieci? Piszcie w komentarzach.
Antyszczepionkowi rodzice sami proszą się o kłopoty. Późniejsze płacze i lamenty na nic się zdadzą. Najgorsze jest to że swoją głupotą krzywdzą bezwolne dzieci.
To niech w żłobkach i przedszkolach robią 2 strefy bo nie mam zamiaru, aby debilizm rodziców narażał moje dzieci, a jak nie to w razie chorób podawać ich do sądu i niech płacą!chcą narażać proszę bardzo ,ale wlasne dzieciaki! 21 wiek, a ograniczenie umyslowe zbiera plony!
Nie chcą, czyli część zmądrzała. Podczas kiedy normalne państwa twierdzą że szczepienie dzieci było błędem, w tym gównianym kraju dalej będą straszyć że nadchodzi apogeum
a może ktoś wyjaśni dlaczego akurat w tym roku mamy wysyp rdzeniowego zaniku mięśni u dzieci?czyżby efekt uboczny cudownych szczepionek?
W Niemczech i innych rozwiniętych krajach nie ma obowiązku ale jest wysoka samoświadomość i szczepią się w zdecydowanej większości.
A mam pytanie ,mózg można zaszczepić też ? Czemu ludzie maja utrudniony dostęp do specjalisty, a szczepionki bez ograniczeń ? Jak to więc jest szczepionka dobra na wszystko, a lekarz specjalista - dostępny po śmierci - taki długi czas oczekiwania i limity . Ze szczepionkami jak z reklamą napoje gazowane reklamują od rana do wieczora,energetyki, a masło i mleko oraz produkty zdrowe,ani razu nie występują w telewizji, ludzie,Polacy i Polki myśleć zacząć czas.
Kolejny "mądry inaczej" baran z sanepidu - a jak tam sól drogowa?Nadal uważacie pajace z sanepidu, że sól drogowa jest zdrowa i mozna ja spokojnie spożywać? Ps. pustaki co szprycują dzieci i potem płaczą, że inni tego nie robią - jeśli wierzysz w ten specyfik, który serwujesz do krwi swemu dziecku, to czego sie obawiasz? Przecież jesteś uodporniony na dana chorobę? A moze po prostu gul ci skacze, że inni myslą a ty chcesz wszystkich sprowadzać do swojego dennego poziomu?
Ale wam telewizja i występujący w niej kuglarze i przeplaceni celebryci zryli mózgi. Współczuję bardzo waszym dzieciom które trujecie tą szprycą. Nikt normalny nie przyjmuje tego specyfiku. Ba ci normalni nawet nie chorują na tego wirusa. Zajmijcie się lepiej burdelem w służbie zdrowia. Lrkarczykami którzy podchodzą z arogancją do pacjenta, którym nie chce się leczyć i patologicznym czasem oczekiwania na wizytę u specjalisty gdzie przy skierowaniu na CITO czeka się po 7-8 miesięcy gdzie podczas tego oczekiwania pacjent umiera albo jego stan się pogarsza.
kowidianie jak indianie, kowidoza to psychoza. wara od moich dzieci! jesli boicie sie ze wasze dzieci po szprycy sa zagrozone ze strony moich dzici to sobie zalozcie wlasne szkoly i przedszkola tylko dla tych po szprycy. a od normalnych dziciakow i ich rodzicow wara!
Nie szczepisz się? OK nie skoml później jak będziesz zdychał! Dlatego służba zdrowia powinna zakażonych kierować do psychiatryka a nie na oddział zakaźny.