Elblążanie upamiętnili 77. rocznicę powstania Armii Krajowej. Uroczystości z tej okazji odbyły się w czwartek, 14 lutego, w południe na skwerze Rotmistrza Pileckiego.
14 lutego to nie tylko walentynki. W 1942 roku tego dnia, na mocy rozkazu gen. Władysława Sikorskiego, Związek Walki Zbrojnej przekształcono w Armię Krajową. ZWZ była początkowo krajową organizacją konspiracyjną podległą rządowi polskiemu w Paryżu.
Wszystkie podstawowe struktury tej organizacji wojskowej powstały w okresie ZWZ. Kolejnymi dowódcami AK byli: gen. Stefan Rowecki „Grot”, gen. Tadeusz Komorowski „Bór”, gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek” - ostatni dowódca Armii Krajowej, która ostatecznie rozwiązano 19 stycznia 1945 roku.
Z okazji 77. rocznicy utworzenia AK, na skwerze Rotmistrza Pileckiego, przed Pomnikiem Podziemnego Państwa Polskiego Żołnierzy Armii Krajowej, odbyła się uroczystość upamiętniająca tę formację.
W jej programie był występ artystyczny w wykonaniu dzieci i młodzieży z SP nr 15 im. Armii Krajowej, apel pamięci i salwa honorowa. Na zakończenie wydarzenia pod pomnikiem złożono kwiaty i wieńce.
Zobacz fotorelację z tego wydarzenia.
Pani starszy szeregowy całkiem efektownym żołnierzykiem jest, ech, że też u mnie na kompanii nie było takich starszych szeregowych :)
Szkoda tylko, że nikt - w tym elbląska prasa - nie przypomni przy okazji podstawowych faktów: 14 lutego przypada 77. rocznica utworzenia Armii Krajowej. Oczywiście to nie jest tak, że AK powstała sobie nagle z niczego, zimą roku 1942. Jej struktury tworzone były już od września roku 1939. Najpierw zwały się Służbą Zwycięstwu Polski, a potem Związkiem Walki Zbrojnej. Z IPN-u się tego nie dowiecie, ale, cytując pierwszego komendanta SZP, Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego, u podstaw tworzenia AK leżały "marzenia o Polsce Ludowej", to jest takiej, w której panować będzie sprawiedliwość społeczna, a władza i odpowiedzialność za państwo spoczywać będą w rękach mas. A organizacja konspiracyjnego wojska miała opierać się o "porozumienie z PPS i ludowcami". (...)
(...) Przy okazji przypomnijmy też, że spośród trzech pierwszych komendantów SZP/ZWZ/AK, pierwszy uważał się za chrześcijańskiego socjalistę, drugi był byłym działaczem Polskiej Partii Socjalistycznej, a trzeci twierdził, że powojenna Polska "musi być czerwona, robotniczo-chłopska". Tak ten trzeci z nich, Stefan "Grot" Rowecki, opisywał wizję odrodzonej Polski w rozkazie do swoich żołnierzy z grudnia roku 1941:
"Przyszła Polska będzie krajem demokracji, a nie obcych duchowo Narodowi Polskiemu dyktatur i totalizmów, które zostaną złamane ostatecznie zwycięstwem bloku państw demokratycznych. W Polsce nie powtórzy się już odsunięcie mas ludowych od rozstrzygającego wpływu na sposób rządzenia nimi, panować w niej będzie społeczna sprawiedliwość, moralność publiczna i uczciwość w życiu publicznym. (...) Poprawa bytu szerokich mas będzie stałym przedmiotem zabiegów rządu. Polska będzie krajem, gdzie walki wewnętrzne będą mogły być prowadzone tylko w drodze przewidzianej Konstytucją. O taką Polskę walczyć będziemy”.
A dlaczego zabrakło delegacji SLD. Chyba już ich nie ma e Elblągu. Brawo przewodniczący i jego swita
Znowu Żyd któremu PIS wlazł w d... organizując konferencję pokojową w sprawie wojny na Bliskim Wschodzie, narobił uradowanemu PISowi prosto do rozdziawionej paszczy
a nieobecny poseł zapewne zajęty strzepywaniem łupieżu z garniaka "prezesa"
Za mobilne wyrzutnie HIMARS zapłacimy Amerykanom 414 mln dolarów, czyli ponad 1,5 mld zł. Mają stanowić klucz do wzmocnienia zdolności polskiej armii do odparcia agresji zbrojnej. Eksperci, z którymi rozmawiał money.pl, wskazują jednak na poważne mankamenty tego zakupu. Czytaj: MON kupuje rakiety za 2,5 mld zł. Polska zbrojeniówka nic nie zyska, a wojsko nie ma systemów, by strzelać tak daleko, Przede wszystkim umowa nie obejmuje transferu technologii, nasza zbrojeniówka nie weźmie w projekcie udziału. Ponadto, za każdym razem strzelając rakietami na odległość 300 km, będziemy musieli pytać sojuszników, w co strzelamy, bo nadal nie mamy systemu rozpoznania celów tak odległych. Do wyrzutni dostaniemy około 300 pocisków - 270 o zasięgu 75 km i około 30 dłuższego 300 km zasięgu
te z kolei w intensywnym konflikcie zbrojnym wystarczą na ledwie kilka dni.
1) Sekretarz stanu Mike Pompeo wspominający o tym, że Polska powinna wyjść naprzeciw żydowskim roszczeniom dotyczącym mienia. 2) Ten sam Pompeo wychwalający stalinowskiego zbrodniarza Franka Blajchmana. 3) Andrea Mitchell z NBC mówiąca, że powstanie w warszawskim getcie było skierowane przeciwko "nazistowskiemu i polskiemu reżimowi". Owszem, Mitchell za swoje słowa przeprosiła, ale pytanie brzmi, ile osób usłyszało jej pierwsze stwierdzenie, a ile dowiedziało się o przeprosinach. 4) Binjamin Netanjahu stwierdzający – ewidentnie w nawiązaniu do sporu o ustawę o IPN – że "Polacy kolaborowali z nazistami i nie znam nikogo, kto kiedykolwiek był sądzony za mówienie o tym". Owszem, "Jerusalem Post" prostowało potem swoją relację, a Netanjahu precyzował, że miał na myśli indywidualnych