Pracownicy elbląskich żłobków idą w ślady nauczycieli? Proszą o 1000 zł podwyżki

Pracownicy żłobków miejskich w Elblągu chcą podwyżek płac. Proszę prezydenta o "godne wynagrodzenie za wielką troskę o małe dzieci", przypominają, że choć pracują dwa razy więcej i mają podobną odpowiedzialność, to zarabiają mniej od nauczycieli. - Zwracamy się o zwiększenie naszych wynagrodzeń, ale nie o 100 zł, bo to nie ma nic wspólnego z godnym wynagrodzeniem, a o kwotę 1000 zł - apelują w piśmie do prezydenta Witolda Wróblewskiego.

Nauczyciele w całym kraju od kilku tygodni domagają się od rządu 1000 zł więcej do wynagrodzenia. W ich ślady idą pracownicy elbląskich żłobków miejskich. O taką samą podwyżkę proszą Witolda Wróblewskiego, prezydenta Elbląga. Pismo, które w tej sprawie skierowali do włodarza miasta, trafiło również "do wiadomości" m.in. Rady Miejskiej w Elblągu. Jak twierdzą jego autorzy, ich pensje są niskie, a cały system wynagradzania niesprawiedliwy - pracownicy z wieloletnim stażem zarabiają praktycznie tyle samo co nowicjusze.

Osoba przyjęta do pracy w 2019 roku otrzyma stawkę zasadniczą 2 250 zł (brutto), a opiekun z 30-letnim stażem pracy ok. 2240 zł (brutto). Sytuację pracowników żłobków pan prezydent poznał już w ubiegłym roku, to od pana prezydenta dowiedzieliśmy się, że jesteśmy jednymi z gorzej zarabiających pracowników jednostek administracyjnych gminy miasta Elbląg. Nasze zarobki porównano do zarobków Zarządu Zieleni Miejskiej w Elblągu. Szanujemy każdą pracę, ale nie możemy porównać ogromnej odpowiedzialności za życie małego dziecka z dbaniem o wygląd miasta. Pod naszą opieką co dzień jest ponad 350 dzieci. Osoby pracujące w żłobkach muszą mieć odpowiednią wiedzę, umiejętności, a przede wszystkim wrażliwość, aby pielęgnować, wychowywać dzieci. Praca z dziećmi to nie tylko wielka odpowiedzialność, ale też duży wysiłek. Nie jest to takie łatwe. Trzeba mieć oczy dookoła głowy, dużo cierpliwości, być odpornym na hałas, jak również przygotować się na kłopoty z głosem

- podkreślają w piśmie.

Rozgoryczenie pracowników żłobków budzi również fakt, że choć ich praca jest równie wymagająca to ich pensje są niższe od wynagrodzeń osób zatrudnianych w szkołach i przedszkolach. - Ostatnio wielu wartościowych pracowników, z wielkim sercem do dzieci, ciekawymi pomysłami edukacyjnymi zrezygnowało z pracy i odeszło do przedszkoli, szkół, aby godnie zarabiać. To również sprawiło, że czujemy się niedowartościowani tak niskimi płacami. (...) My nie pracujemy 20 godzin tygodniowo tylko 40, a i tak nasze pensje są dużo niższe. Dlatego zwracamy się do pana prezydenta o zwiększenie naszych wynagrodzeń, nie o kwotę 100 zł, bo to nie ma nic wspólnego z godnym wynagradzaniem za pracę, ale o kwotę 1000 zł brutto, a i tak będziemy zarabiać mniej niż pracownicy oświaty. Rozumiemy trudną sytuację finansową naszego miasta, ale prosimy nie przechodzić obojętnie obok tak fatalnej sytuacji materialnej pracowników żłobków i nie ograniczać się do podnoszenia pensji do wysokości minimalnego wynagrodzenia - aplują autorzy pisma.

Czy pracownicy żłobków mają szansę na spełnienie ich prośby? - Nie chcę się odnosić do tego pisma, ale w roku 2018 roku żłobki dostały podwyżkę 2 razy, o czym nie mam mowy w tym liście. Raz. Podobnie jak inni pracownicy samorządowi, każdy z pracowników otrzymał średnio 150 zł. Ponadto, od 1 maja, dodatkowo poszczególni pracownicy dostali od 80 do 100 zł. W jednym roku to daje ok. 200 zł do wynagrodzenia. To jest bardzo dużo - przypomniała podczas wtorkowej (22 stycznia) Komisji budżetowo-finansowej Rozalia Grynis, skarbnik miasta.

Oczywiście, można dać i po 1000 zł, ale proszę wskazać finansowanie. Możliwości na zabezpieczenie takich dodatkowych środków w takim układzie organizacyjno-systemowym dużych nie ma

- podkreśla skarbnik.

Na 1000 zł raczej pracownicy żłobków nie mają więc co liczyć, choć ich prośbę ostatecznie rozpatrzy prezydent. Swoim apelem wpisują się jednak w "skromniejsze" plany miasta. W projekcie budżetu na 2019 rok zabezpieczono ok. 3,5 mln zł na 3-proc. podwyżkę dla wszystkich pracowników samorządowych (podobną wprowadzono także w roku ubiegłym). To rozwiąże problem? Zdaniem radnego Pawła Fedorczyka (PiS) nad tematem należy się jeszcze pochylić.

Jeśli chodzi o projekt budżetu. Te liczby wyglądają naprawdę fajnie. Absolutnie nie nazwałbym tego, kreatywną księgowością. To wszystko gra. Możemy jednak nie mieć więcej szansy, za parę lat, żeby tym "sukcesem" podzielić się z pracownikami. Cały czas nawiązuję do tego, że kwestia 3-procentowej podwyżki i zamknięcia tego tematu na takim etapie jest zupełnie niewystarczająca, patrząc przez pryzmat pracowników. Uznałbym za wariant absolutnego minimum, żeby zadeklarować, że to co rok będzie 3 proc. Wydaje mi się, że jeżeli inwestujemy, to niewielką część tego, co chcemy przeznaczyć na inwestycje, zadeklarujmy w następnym roku na regulacje wynagrodzeń. W szczególności tych najniższych. To jest moje stanowisko, aby ostrożnie podchodzić do budżetu, który owszem jest optymistyczny, ale nie dla wszystkich

- mówił Paweł Fedorczyk, radny Prawa i Sprawiedliwości podczas Komisji budżetowo-finansowej.

Zbyt małe wynagrodzenia pracowników samorządowych to sprawa, która powraca co jakiś czas (my ostatnio pisaliśmy o tym tutaj). Na niskie pensje skarżą się nie tylko pracownicy żłobków, ale też pracownicy innych instytucji, m.in. : Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, DPS Niezapominajka, czy ZZM w Elblągu.

Nad tym tematem radni będą mogli pochylić się jeszcze w czwartek (24 stycznia). Podczas zaplanowanej na ten dzień sesji będą głosowali nad projektem budżetu Elbląga na 2019 rok.