"Dywizjon 303" Sławomira W. Malinowskiego sprawił, że w niedzielny (27 maja) wieczór widownia elbląskiego teatru zapełniła się, a scena wyjątkowo zmieniła się w ekran kinowy. "Myślę, że potrzebujemy takich filmów", mówił po prapremierze swojego nowego dokumentu jego reżyser, a my się z nim zgadzamy.
Sławomir W. Malinowski, podróżnik, dziennikarz, reżyser i elblążanin, po raz kolejny zabiera nas w niezwykłą podróż do przeszłości. Prapremiera jego fabularyzowanego dokumentu "Dywizjon 303. Legenda powraca" miała miejsce w Teatrze im. Aleksandra Sewruka.
O Sławku, jego dokonaniach, osiągnięciach można mówić długo. Jest też elblążaninem i dlatego zdecydowaliśmy, że prapremiera jego filmu powinna odbyć się w Elblągu
- przywitał gości Mirosław Siedler, dyrektor teatru.
"Dywizjon 303" to dwuczęściowy dokument z cyklu "Śladami Arkadego Fiedlera". Opowiada więc nie tylko o legendzie polskiego lotnictwa, ale też o wkładzie podróżnika i reportażysty w stworzenie tej legendy. Z pierwszej części dowiadujemy się jak Fiedler, do którego wieść o wybuchu II wojny światowej i agresji na Polskę dotarła podczas jego pobytu na Tahiti, przedostaje się do Francji, a następnie do Anglii.
Jak tam postanawia stworzyć książkę o 303 Dywizjonie Myśliwskim Warszawskim im. Tadeusza Kościuszki, zaliczanym do najlepszych jednostek myśliwskich II wojny światowej, który wsławił się między innymi w Bitwie o Anglię. Bitwa o Anglię uważana jest za największą bitwę powietrzną w historii. Rozpoczęła się 10 sierpnia, a zakończyła 31 października 1940 roku zwycięstwem Królewskich Sił Lotniczych (Royal Air Forces – RAF). Była to pierwsza poważna porażka Niemców podczas II wojny światowej. Uważa się, że zmieniła cały jej bieg.
Druga część poświęcona jest lotnikom Dywizjonu 303 i ich powojennym, trudnym losom. Anglicy bardzo szybko bowiem zapomnieli o ich poświęceniu, a w kraju szerzyły się nastroje antypolskie.
Podczas prapremiery filmu na scenie pojawili się również aktorzy elbląskiego teatru: Beata Przewłocka oraz Jacek Gudejko, Dariusz Siastacz i Alan Bochnak, występujący również w filmie. Przygotowane przez nich scenki były dopełnieniem historii, którą zobaczyliśmy na ekranie. Towarzyszyli im elbląscy odtwórcy historyczni.
Dziękuję. Trochę się wzruszyłem. Potrzebujemy takich filmów. Przypomnienia tego, co Polacy dokonali na przestrzeni dziejów. Różne narody mają swoje ciekawe, opowieści, bohaterów. My również je mamy. Cieszę się, że ta prapremiera miała miejsce w Elblągu
- mówił po projekcji Sławomir W. Malinowski.
Wyjątkowy seans w elbląskim teatrze spodobał się widzom.
To lekcja historii opowiedziana w interesujący sposób. Fajnie, że mamy takich zdolnych elblążan. Kiedyś, w czasach młodości czytałam "Dywizjon 303". To lektura obowiązkowa dla wszystkich Polaków. Po tym filmie mogę to samo powiedzieć o filmie pana Malinowskiego
- mówiła pani Danuta z Elbląga.
Dla elblążan, którym spodobał się "Dywizjon 303" mamy dobrą wiadomość. Sławomir W. Malinowski nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, jeśli chodzi o polskich lotników. Bohaterem swojego kolejnego filmu chce uczynić Jana Zumbach, jednego z "303", którego życiorys to praktycznie gotowy scenariusz.
Bardzo dobry film, pożytecznie spędzony czas - ze sceny padło też kilka mądrych i prawdziwych stwierdzeń, jak np. to o nieudolności sanacyjnego reżimu, naiwnej i dyletanckiej polityce zagranicznej 2RP czy tchórzostwie ówczesnych władz Rzplitej. Również porównanie ówczesnych i dzisiejszych rządzących, którzy wykazują się podobną indolencją oraz skrajną niekompetencją polityczną i międzynarodową głupotą, spotkało się z żywym odzewem zgromadzonej w komplecie publiczności - widać nie brakuje myślących osób w Elblągu, co napawa nadzieją na przyszłość. Jeszcze raz gratulacje dla reżysera i całej ekipy, dobra robota:)
@Robert Koliński, a jak efekty ? Nie wygląda to wszystko tekturowo ?
@Thunderbolt - Efekty w filmie dokumentalnym? Powagi nieco;) Jedyny mój zarzut od strony technicznej jest ew. taki, że jakość obrazu wyświetlanego z komputera na ekranie w sali teatru pozostawiała wiele do życzenia - scen nocnych praktycznie nie było widać z dalszych rzędów, zaś pozostała część projekcji wyglądała trochę jak oglądana przez filtr żółty, w dodatku bez regulacji ostrości;
Szkoda, że znowu kreujemy rzeczywistość i nie można ocenić inaczej niż +?
Nie wyobrażałem sobie jak to będzie wyglądało. Aktor na scenie i film na ekranie? Jak? Siostra nie lubi takiej tematyki i poszła pełna wątpliwości. Ale dwa razy wzruszyła się. Na cmentarzu polskich lotników i piosence. Gratuluję. A mnie ruszyło, jak nas kiwano na lewo i prawo. Trzeba przypominać naszą historię. A to były bardzo dobrze spędzone dwie godziny. Może projekcje dla szkó? Pozdrawiam. P.S. A kiedy o Zumbachu?
Historia nie tak odległa ale zapomniana. Wiele rzeczy dzisiaj specjalnie pomijanych. Ich przypomnienie i opowiedzenie to wartość sama w sobie. A ile podobieństw do naszej rzeczywistości? Sam byłem zaskoczony. Z przyjemnością obejrzałem przed filmem zdjęcia Fiedlera które zrobił w Angli. I orginalny mundur pilota tuż przed wejściem do teatru. Z czasów wojny o Anglię. Szkoda tylko że tak mało ten spektakl był rozreklamowany. Powinniśmy wszyscy go zobaczyć.
Dziękuję panu Sławomirwi i aktorom elbląskiego teatru. Tak trzeba pokazywać historię. Tak się uczy szacunku, historii, miłości do Ojczyzny.
Kto się interesuje historią a nie był niech żałuje.