Do tragicznego wypadku doszło w oczyszczalni ścieków w Młynarach. Ciało pracownika zakładu znaleziono w jednym z silosów. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia prokuratura i inspekcja pracy.
Zdarzenie miało miejsce w niedzielę. 55-latka znalazł jego kolega, który miał go zmienić w pracy.
Mężczyzna ten przyjechał do zakładu na kolejną zmianę. Nigdzie nie zauważył jednak 55-latka. Natomiast spostrzegł, że krata zabezpieczająca jeden z silosów jest odsunięta. Obok niego leżał też przyrząd – dosyć dziwny - koszyk rowerowy przyczepiony do drąga, który najwyraźniej służył do wyławiania większych nieczystości. Pracownik spuścił się wodę z silosu i na dnie zauważył zwłoki
– wyjaśnia Rajmund Kobiela, Prokurator Rejonowy w Braniewie.
Okazało się, że jest to wieloletni pracownik zakładu. Dzisiaj przeprowadzona zostanie sekcja zwłok mężczyzny. Wykaże ona, czy przyczyną jego śmierci rzeczywiście było utonięcie.
– Wstępne wyniki sekcji poznamy najszybciej w czwartek – dodaje prokurator Kobiela.
Sprawą zajęła się również Powiatowa Inspekcja Pracy w Elblągu.
- Sprawdzimy przede wszystkim czy w zakładzie były przestrzegane przepisy bezpieczeństwa i higieny pracy, a także czy pracownik miał odpowiednie szkolenia, czy były przestrzegany czas pracy i ten pracownik nie był po prostu zmęczony – mówi Grażyna Nicewicz, szefowa PIP w Elblągu.
Śmiertelne wypadki przy pracy należą do rzadkości. Do tych lżejszych, nie tak tragicznych w skutkach, dochodzi zdecydowanie częściej.
Tylko w okresie od czerwca do sierpnia na naszym terenie doszło do pięciu wypadków. Trzy to były lekkie urazy. Do dwóch ciężkich wypadków doszło w Braniewie. Jeden dotyczył mężczyzny, któremu wagony zmiażdżyły podudzie, drugi pracownika, który upadł z platformy załadunkowej. Wypadek w oczyszczalni ścieków w Młynarach, jest pierwszym wypadkiem śmiertelnym
– wylicza Grażyna Nicewicz.