Wczoraj, o godz 16:00, z elbląskiego schroniska wyszło na spacer około 40 czworonogów. W towarzystwie dwunogów, czyli ludzi, rzecz jasna. Trasa, którą sześciołape duety pokonały w dwie godziny wynosiła 10km.
1 lipca obchodzimy Międzynarodowy Dzień Psa. W związku z tą okolicznością, wyjątkowo, spacer odbył się w piątek. Zazwyczaj odbywają się one w sobotę do południa. Dzisiejszy spacer był ostatnim w sezonie, kolejne rozpoczną się po wakacjach.
Od dwóch lat organizujemy tego typu spacery. Pomysłodawczynią i organizatorką Biegu na Sześć Łap jest Katarzyna Bukowska, której pasją, oprócz zwierząt, jest sport i propagowanie zdrowego trybu życia. Spacery te od początku cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem. Rekordową liczbą, którą udało nam się osiągnąć było prawie 80 spacerujących piesków
– mówi Agnieszka Wierzbicka, pracowniczka schroniska.
Frekwencja nie była wczoraj rekordowa. Prawdopodobnie ze względu na to, że było piątkowe popołudnie. Zanim wszyscy uczestnicy zdążyli przybyć, przyjechał samochód dostawczy z podarunkiem.
- Niedawno w naszym ośrodku wypoczynkowym w Stegnie dokonaliśmy wymiany koców i kołder – mówi Marzena Lipińska z Elbląskiego Stowarzyszenia Organizatorów Pomocy Społecznej. - Te zużyte postanowiliśmy przywieźć tutaj, ponieważ w takim stanie mogą one jeszcze posłużyć zwierzakom w schronisku.
O godz. 16:00 frekwencja wynosiła ok. 40 osób. Przed wyruszeniem na spacer, pracownicy schroniska oraz przybyli miłośnicy zwierząt postanowili uczcić ofiary męczarni psów zabitych na festiwalu psiego mięsa w Yulin 2016 poprzez zapalenie zniczy przy pamiątkowej tablicy.
Festiwal ten odbywa się od wielu lat. Trwa on 10 dni. Co roku w okropny sposób zamęczone zostaje tam ok. 10 tys. psów. To jest bestialstwo. Oni katują zwierzęta w przekonaniu, że im pies więcej wycierpi, tym mięso będzie smaczniejsze. Nie oceniamy i nie mówimy ludziom co mają jeść. Jeden je świnki, drugi pieski. Tu chodzi o sposób, w jaki są te zwierzęta zabijane
- opowiada Agnieszka Wierzbicka.
Po chwili refleksji, każdy chętny, spośród przybyłych gości, otrzymał z rąk pracowników schroniska uradowanego perspektywą spaceru czworonoga. Pieski, bez wyjątku, sprawiały wrażenie szczęśliwych z możliwości opuszczenia schroniskowych apartamentów.
Psy ochoczo wyruszyły w drogę leśnym szlakiem prowadzącym przez Bażantarnię. Ludzko-psie duety miały za zadanie dotrzeć do muszli koncertowej. Po dotarciu na miejsce, pieski dostały do picia wody, zostały wyczesane i miały możliwość, podobnie jak ich ludzcy towarzysze, posocjalizować się trochę.
- Idea tych spacerów bardzo mi się podoba – mówi Wiktoria, która regularnie odwiedza elbląskie schronisko. - Bardzo bym chciała, żeby któregoś dnia udało się zebrać tylu uczestników, aby móc zabrać na spacer wszystkie bezpańskie pieski. Żeby schronisko opustoszało, chociaż na chwilę.
Całkowity dystans, jaki uczestnicy przebyli podczas spaceru wynosił ok 10 km. Wyjście trwało prawie dwie godziny. Uczestnicy wrócili do schroniska zmęczeni, ale szczęśliwi. Zarówno psy, jak i ludzie mieli dali sobie coś cennego. Swój czas. A trochę ruchu z pewnością na pewno wszystkim wyjdzie na zdrowie.
proszę podać dokładnie trasę. Muszę wiedzieć, gdzie chodzić, żeby nie wdepnąć.
Janos, psy były wszędzie i opanowały całe miasto. Lepiej zostań w domu i z niego nie wychodź
Lepiej podaj trasę,którą ty chodzisz.To będziemy uważać,żeby nie wdepnąć.