Dziesiątki tysięcy właścicieli nieruchomości poniesie konsekwencje niezłożenia w gminie oświadczenia w sprawie śmieci. Chodzi o tzw. deklaracje śmieciowe, które w naszej gminie zobowiązani byliśmy złożyć do 30 kwietnia br.. Ze statystyk przedstawionych przez Urząd Miejski wynika, że tych wpłynęło do elbląskiego ratusza ok. 4 tysiące. To niewiele ponad połowa ze wszystkich, oczekiwanych przez miasto. Jakie zatem kary czekają właścicieli nieruchomości za ich niezłożenie? Mandat, wyższe opłaty, czy nieodbieranie odpadów?
Na razie żadne z powyższych. Mimo, iż nadal brakuje ok. 40 proc. deklaracji śmieciowych Miasto nie będzie jeszcze wyciągało konsekwencji wobec spóźnialskich - Na razie będziemy upominać właścicieli nieruchomości i wzywać ich do złożenia deklaracji - mówi Anna Kleina z Biura Prasowego UM w Elblągu. - Jeśli jednak ktoś będzie się uporczywie uchylał od dopełnienia tego obowiązku, to nie wykluczamy sięgnięcia po sankcje karno-skarbowe. Jeżeli wezwanie okaże się nieskuteczne wysokość opłaty określona zostanie w drodze decyzji przez Prezydenta Miasta.
Tymczasem większość mieszkańców nadal ma spore wątpliwości, jaką formę odprowadzania odpadów wybrać. Problemu nie maja właściciele domków jednorodzinnych. Przysłowiowe schody zaczynają się z lokatorami budynków wielorodzinnych, czy wieżowców, w których nadal funkcjonują tzw. zsypy. Do tej pory nie wiadomo bowiem, w jaki sposób gmina będzie weryfikowała odbiór odpadów, które zostaną zadeklarowane jako te posegregowane, a co za tym idzie - z niższą stawką za ich odbiór. Jak bowiem sprawdzić, kto w wielorodzinnym budynku mieszkalnym segreguje śmieci, a kto nie? Ustawa skonstruowana jest w taki sposób, że wystarczy, iż jedna rodzina nie będzie segregowała swoich odpadów, by cały budynek zapłaci "karną" stawkę. Urzędnicy nie będą mieć możliwości dochodzenia, którzy z mieszkańców naruszają przepisy, mogą więc ukarać wspólnotę jako ogół, a więc i tych, którzy przestrzegają zasad selekcji.
Tymczasem jednak ustawa śmieciowa daje dowolność dzierżawcy lokali usługowych, którzy w porozumieniu z właścicielem lokalu mogą złożyć własną deklarację co do odprowadzania odpadów i tego, czy deklarują się je segregować, czy też nie.
Elbląscy zarządcy nieruchomości wymówili już dotychczasowe umowy na wywóz śmieci z terenu wspólnot, którymi władają. Jednak nie wszyscy, w imieniu mieszkańców złożyli do elbląskiego ratusza deklaracje co do wywozu śmieci. Twierdzą, że nie mają do tego prawa. Przysłowiowy pat w tej sprawie trwa nadal, bo zapisy nowej ustawy śmieciowej inaczej interpretuje urząd, a inaczej – zarządcy. Tym ostatnim nie można jednak odmówić racji spostrzeżeń, iż nie są osobami władnymi do podpisania zbiorczej deklaracji, w której powinno być zaznaczone, ilu mieszkańców mieszka w danej nieruchomości i czy chcą segregować śmieci, a do ściągania podatków – a za takie uważają opłatę za wywóz śmieci, która wejdzie w życie 1 lipca – nie mają prawa.
Poprzez niedoskonałe i kulawe przepisy „nowej ustawy śmieciowej” Miasto jednak nie widzi innej możliwości, jak obciążyć zarządców dodatkowymi obowiązkami. I zapowiada sankcje skarbowe - Do chwili obecnej z kilkoma zarządcami nieruchomości nie udało się nam osiągnąć porozumienia – przyznaje Anna Kleina. - W stosunku do nich wszczęte będzie postępowanie podatkowe mające na celu określenie w drodze decyzji wysokości opłaty.
Czy po 1 lipca 2013 roku utoniemy w śmieciach?
Na razie żadne z powyższych. Mimo, iż nadal brakuje ok. 40 proc. deklaracji śmieciowych Miasto nie będzie jeszcze wyciągało konsekwencji wobec spóźnialskich - Na razie będziemy upominać właścicieli nieruchomości i wzywać ich do złożenia deklaracji - mówi Anna Kleina z Biura Prasowego UM w Elblągu. - Jeśli jednak ktoś będzie się uporczywie uchylał od dopełnienia tego obowiązku, to nie wykluczamy sięgnięcia po sankcje karno-skarbowe. Jeżeli wezwanie okaże się nieskuteczne wysokość opłaty określona zostanie w drodze decyzji przez Prezydenta Miasta.
Tymczasem większość mieszkańców nadal ma spore wątpliwości, jaką formę odprowadzania odpadów wybrać. Problemu nie maja właściciele domków jednorodzinnych. Przysłowiowe schody zaczynają się z lokatorami budynków wielorodzinnych, czy wieżowców, w których nadal funkcjonują tzw. zsypy. Do tej pory nie wiadomo bowiem, w jaki sposób gmina będzie weryfikowała odbiór odpadów, które zostaną zadeklarowane jako te posegregowane, a co za tym idzie - z niższą stawką za ich odbiór. Jak bowiem sprawdzić, kto w wielorodzinnym budynku mieszkalnym segreguje śmieci, a kto nie? Ustawa skonstruowana jest w taki sposób, że wystarczy, iż jedna rodzina nie będzie segregowała swoich odpadów, by cały budynek zapłaci "karną" stawkę. Urzędnicy nie będą mieć możliwości dochodzenia, którzy z mieszkańców naruszają przepisy, mogą więc ukarać wspólnotę jako ogół, a więc i tych, którzy przestrzegają zasad selekcji.
Tymczasem jednak ustawa śmieciowa daje dowolność dzierżawcy lokali usługowych, którzy w porozumieniu z właścicielem lokalu mogą złożyć własną deklarację co do odprowadzania odpadów i tego, czy deklarują się je segregować, czy też nie.
Elbląscy zarządcy nieruchomości wymówili już dotychczasowe umowy na wywóz śmieci z terenu wspólnot, którymi władają. Jednak nie wszyscy, w imieniu mieszkańców złożyli do elbląskiego ratusza deklaracje co do wywozu śmieci. Twierdzą, że nie mają do tego prawa. Przysłowiowy pat w tej sprawie trwa nadal, bo zapisy nowej ustawy śmieciowej inaczej interpretuje urząd, a inaczej – zarządcy. Tym ostatnim nie można jednak odmówić racji spostrzeżeń, iż nie są osobami władnymi do podpisania zbiorczej deklaracji, w której powinno być zaznaczone, ilu mieszkańców mieszka w danej nieruchomości i czy chcą segregować śmieci, a do ściągania podatków – a za takie uważają opłatę za wywóz śmieci, która wejdzie w życie 1 lipca – nie mają prawa.
Poprzez niedoskonałe i kulawe przepisy „nowej ustawy śmieciowej” Miasto jednak nie widzi innej możliwości, jak obciążyć zarządców dodatkowymi obowiązkami. I zapowiada sankcje skarbowe - Do chwili obecnej z kilkoma zarządcami nieruchomości nie udało się nam osiągnąć porozumienia – przyznaje Anna Kleina. - W stosunku do nich wszczęte będzie postępowanie podatkowe mające na celu określenie w drodze decyzji wysokości opłaty.
Czy po 1 lipca 2013 roku utoniemy w śmieciach?
właściciele domków jednorodzinnych nigdy nie mieli problemów z śmieciami wystarczyło podrzucić do dużych pojemników na osiedlach mieszkaniowych lub wspólnot mieszkaniowych i tak będzie przez cały czas .
A co w przypadku, gdy z śmietnika przy bloku mieszkalnym korzysta też sklep i zakład usługowy. Przecież im nie zależy na segregacji. Jak posegregować złom z zakładu usługowego AGD. Nie wierzę, że to będzie robione, a my mieszkańcy bloku bedziemy płacić kary. Przykładowy budynek: Lubraniecka 20
Władzy nie grozi nic, to nam zawsze coś grozi. Może należy się zorganizować i partie wypie.....
... i vice versa - jak nastąpi jakiekolwiek opóźnienie w odbiorze śmieci, wszyscy właściciele nieruchomości i zarządcy także wyciągną konsekwencje finansowe wobec gminy - i będzie zabawnie
Oooops, chyba się zagalopowałem - wygląda na to, że tzw. "WŁADZA" zabezpieczyła się przed konsekwencjami niewywiązania się z obowiązku odbioru śmieci. Art. 6s. ustawy śmieciowej jest szczytem arogancji władzy - mówi, że „w przypadku gdy gmina nie realizuje obowiązku odbierania odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości, właściciel nieruchomości jest OBOWIĄZANY do przekazania odpadów komunalnych, na koszt gminy, podmiotowi odbierającemu odpady komunalne od właścicieli nieruchomości, wpisanemu do rejestru działalności regulowanej, o którym mowa w art. 9b ust. 2." Czyli, krótko mówiąc, zapłać gminie, a wywózkę zorganizuj sobie sam.
A ZBK wciaz uchyla sie od podpisania deklaracji. ZBK chce by ludzie płacili po 16 lub 18 zł od 1 lipca za wywoz smieci nie posegregiwanych.
I tak trzymać Państwo każe obywatel pokazuje wała, Państwo nie reaguje. Jak by to zrobił Niemiec czy Holender to z długów by się nie wygrzebał - dlatego mają PORZĄDEK. A tu anarchia i każdy robi co chce mówiąc demokracja
W moim mieście utworzone będą specjalne wydziały straży gminnej, które będą się nazywać Szwadronami Śmieci. Funkcjonariusze będą wyposażeni w fotoradary najnowszej generacji waste-through testowane już w ministerstwie środowiska, które to aparaty stacjonarne i mobilne będą na bieżąco monitorować stopień wykonywania obowiązku selektywnej zbiórki odpadów. Bez wyciągania odpadów z woreczków waste-through prześwietli ich zawartość i dokona analizy. Na koniec miesiąca każda rodzina otrzyma udokumentowaną fakturę i w zależności od miesięcznego monitoringu będzie to rachunek selektywnie obniżony lub zawyżony o stopień zmieszania. Co pół roku system sam dokona zbiorczego zestawienia i drogą elektroniczną sprawozdanie będzie przesyłane do marszałka i ministerstwa środowiska